1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Bilans Monachium. Polskie akcenty przeszły bez echa

Róża Romaniec14 lutego 2016

Przedstawiciele Polski na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa upominali gospodarzy, że nie traktują wschodnich sąsiadów po partnersku. Wśród zagranicznych komentatorów nie zostało to dobrze przyjęte. [OPINIA]

https://p.dw.com/p/1HvKF
Deutschland 52. Sicherheitskonferenz Kofi Annan in München
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/S. Hoppe

Pewne nieporozumienia przytrafiają się co roku, a szczególnie tym delegacjom, które przyjeżdżają na Konferencję Bezpieczeństwa do Monachium po raz pierwszy. Także Polska wpadła tym razem w tę pułapkę i pokazała, że nie do końca zdaje sobie sprawę z tego, w jakim wydarzeniu bierze udział.

München Sicherheitskonferenz - Kerry & Steinmeier
W Monachium rozmawia się o globalnych problemach - John Kerry (l) i Frank-Walter SteinmeierZdjęcie: Reuters/C. Stache

Ustalone zasady

A wpaść nie jest trudno, bo nikt oficjalnie nie informuje o niepisanych zasadach tej konferencji: po pierwsze rozmowy w Monachium dotyczą globalnych problemów i aspektów konfliktów, podczas gdy podejmowanie kwestii bilateralnych to tabu i afront wobec gości, którzy przyjeżdżając tu z całego świata i nie chcą być świadkami kłótni, w których nie mają w ogóle uczestniczyć.

Po drugie, nie wnosi się tam skarg, lecz konstruktywne propozycje, które można poddać pod dyskusję. Kto tego nie rozumie, uchodzi za amatora lub nowicjusza. Monachijska impreza jest wyjątkowo szanowana przez dyplomatów z całego świata, bo daje okazję nieformalnej wymiany zdań, bez presji, że musi z tego coś wyniknąć. Krytyka wobec gospodarzy musi być więc przemyślana i na pewno waży ciężej niż sprawy bilateralne - to trzecia zasada, której należy się trzymać, aby być poważnie traktowanym w dyskusji. Jak poważnie – o tym świadczy z reguły lista partnerów, z którymi udaje się zaaranżować rozmowy kuluarowe.

München Sicherheitskonferenz - Kofi Annan
Monachijska impreza jest wyjątkowo szanowana przez dyplomatów z całego świata, z tyłu Kofi AnnanZdjęcie: Reuters/M. Dalder

Sfrustrowany Wschód

Polscy goście – prezydent Andrzej Duda oraz minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski – nie zawsze trzymali się tych zasad. Pierwszy zasiadł na podium w dyskusji m.in. obok prezydentów Ukrainy i Litwy oraz przewodniczącego PE Martina Schulza. Panel ten należał do słabszych – również dlatego, że zbyt dużo było w nim narzekania, obwiniania innych a zabrakło interesujących i konstruktywnych propozycji. „Terapia niezadowolonych”, „sfrustrowany Wschód” – takie komentarze słychać było w kuluarach legendarnego hotelu Bayerischer Hof, podczas trwania dyskusji.

Zwłaszcza słowa prezydenta Ukrainy, który niewiele miał publiczności do zaoferowania poza obwinianiem Rosji za wszystko, co możliwe i zapewnieniami, że walczy o reformy i zwalcza korupcję we własnym kraju, nie brzmiały do końca przekonująco. Kiedy wspomniał o nowym biurze antykorupcyjnym oraz, że w wyniku jego działania trzech posłów parlamentu straciło ostatnio mandaty – wielu obserwatorów wybuchło śmiechem. Kradzież mienia państwowego oraz korupcja na szeroką skalę na Ukrainie nie uchodzą już – przynajmniej wśród dyplomatów monachijskiej konferencji - za pogłoski czy rosyjską propagandę. Działania Kijowa stają się dla Zachodu poważnym problemem, o którym w Monachium nie mówiono, bo nic by to nie dało.

München Sicherheitskonferenz - Andrzej Duda
Andrzej Duda kierował krytykę pod adresem gospodarzy, co nie zostało dobrze przyjęte przez zagranicznych komentatorówZdjęcie: DW/R. Romaniec

Jak z tym partnerstwem?

Niezbyt udane było też wystąpienie polskiego prezydenta. Andrzej Duda podkreślił na wstępie, że „imperialne dążenia Rosji są problemem” i zaznaczył, że dlatego właśnie Polska domaga się wzmocnienia wschodniej flanki NATO. Potem jednak odszedł od tematów o charakterze globalnym i skierował krytykę pod adresem gospodarzy, mówiąc, że „życzyłby sobie partnerskich relacji ze wszystkimi sąsiadami, także z Niemcami”. Dla gości konferencji, mniej wtajemniczonych w polsko-niemieckie relacje, musiało to zabrzmieć mało interesująco, a gospodarze przyjęli to co najmniej ze zdziwieniem.

W końcu to ten sam prezydent Duda jeszcze kilka miesięcy temu zapewniał w Berlinie, podczas wizyty u prezydenta Joachima Gaucka, jak pozytywne i ważne są polsko-niemieckie relacje. Następnie we wspólnym oświadczeniu można było przeczytać: „Jako sąsiedzi i partnerzy tworzymy wspólnotę w zjednoczonej Europie”. Wytykając Berlinowi, że „nie traktuje Warszawy po partnersku”, Polska sama wcieliła się w rolę, jakiej właściwie nie chce. A co gorsze, nic z tego zgrzytu nie wynika.

Nord Stream w kontekście globalnym jeszcze mniej ważny

Prezydent Duda, chcąc udowodnić nie dość partnerskie traktowanie przez Berlin, posłużył się przykładem gazociągu Nord Stream. Podczas, gdy na konferencji dyskutowano o globalnych tematach, groźbie wojny, tragedii uchodźców, o roli NATO, Duda stwierdził, że Nord Stream jest „największym problemem na osi Berlin–Warszawa”.

Nawet dla mało wtajemniczonych gości było jasne, że temat gazociągu dotyczy ekonomicznych interesów Niemiec i Polski. Ciężar rozwiązania tego problemu wzięła na siebie Komisja Europejska. Dlatego mówienie o Nord Stream w Monachium, gdzie rozważane są problemy natury globanej, mogło wydawać się nie na miejscu – i to niezależnie od polskich racji.

Liczą się tylko konkrety

Zdecydowanie lepiej wypadł szef polskiej dyplomacji Witold Waszczykowski, który także wziął udział w międzynarodowym panelu. W swoim wystąpieniu podkreślał on konieczność wzmocnienia wschodniej flanki NATO i partnerskiego traktowania Polski oraz krajów bałtyckich wewnątrz Sojuszu. Koncentrując się na istotnych kwestiach obronności minister Waszczykowski dał możliwość gościom konferencji w Monachium wyrobienia sobie opinii na ten temat przed warszawskim szczytem NATO.

Potwierdzają to komentarze po monachijskiej konferencji, na której kwestia lipcowego szczytu NATO w Polsce była jeszcze stosunkowo odległa i mało obecna, jednak tu i ówdzie została poruszona. Natomiast polskim wątkom, jak Nord Stream czy rzekomy brak partnerstwa, nie poświęcono uwagi niemal w żadnym poważnym programie ani w prasie.

Róża Romaniec