1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

BZ: „Demokracja bezpośrednia po polsku“

Alexandra Jarecka5 września 2015

Dziennik „Berliner Zeitung” (BZ) komentuje propozycję prezydenta Dudy dotyczącą referendum. Polska w kwestii demokracji bezpośredniej naśladuje Szwajcarię, podkreśla korespondent Jan Opielka.

https://p.dw.com/p/1GRhA
Andrzej Duda
Zdjęcie: AFP/Getty Images/J. Skarzynski

Przewidziane na niedzielę (6.09) referendum dotyczy m.in. wprowadzenia jednomandatowych okręgów wyborczych oraz kwestii utrzymania dotychczasowego sposobu finansowania partii politycznych, pisze korespondent BZ. Nieco później ma się odbyć jeszcze jedno referendum zaproponowane przez nowego prezydenta Andrzeja Dudę. Chodzi o kwestie obniżenia wieku emerytalnego, ochrony lasów państwowych oraz zniesienia obowiązku szkolnego sześciolatków. „Ale z tym referendum nie wygląda najlepiej”, konstatuje autor.

Niedzielne referendum (6.09) było pomysłem Bronisława Komorowskiego poprzednika prezydenta Dudy. Obiecywał sobie po tym wzrost popularności w wyborach prezydenckich w maju b.r., przypomina korespondent BZ. Okazało się, że wszystko na darmo, ale „jego następca też jest obecnie konfrontowany z zarzutami, że uprawia politykę partyjną”, o co obwinia go marszałek senatu Bogdan Borusewicz (PO).

Duda stawia na głos narodu

„Rzeczywiście prezydent Duda zwrócił się do Senatu z wnioskiem, by w dniu wyborów do sejmu 25 października pod ogólnokrajowe referendum poddać dodatkowe kwestie, „ale tylko te przyjemne dla jego przyjaciół z PiS-u”, komentuje Jan Opielka. Prezydent odrzucił natomiast kwestie zaproponowane przez PO oraz partie lewicy, związane z finansowaniem Kościoła. „Gdyby uwzględnił żądania także innych ugrupowań lista objęłaby dobre 12 pytań”, konstatuje autor.

Aby referendum zostało uznane, wg obowiązującego prawa musi w nim wziąć udział, co najmniej 50 procent osób upoważnionych do głosowania. Jest to w opinii korespondenta BZ mało prawdopodobne. „Inaczej może być w przypadku tematów zaproponowanych przez Dudę, które dla premier Ewy Kopacz oraz jej partii PO pojawiają się nie w porę. Szczególnie kwestia wieku emerytalnego od 67 roku życia jest w Polsce znienawidzona”, pisze autor. Wg aktualnych ankiet 87 procent obywateli głosowałoby za ponownym jego obniżeniem.

Aby jednak przeprowadzić kolejne referendum prezydent Duda potrzebuje zgody Senatu, a ten odrzucił wniosek w piątek (4.09).

Organizacyjny chaos

„Krytycy piętnują nie tylko chaos przy organizacji referendów, lecz roztrząsają pytania, które w niedzielę przedłożone będą obywatelom”, komentuje Jan Opielka. I stwierdza, że w kwestii reformy wyborów do Sejmu nie wiadomo, „jak konkretnie miałaby ona wyglądać”.

Jednocześnie przytacza opinię publicysty Jacka Żakowskiego, który jest zdania, że referendum także w Polsce może stać się elementem demokracji, pod warunkiem, że prezydenci potraktują państwo na serio i decyzję o referendum poprzedzą solidną debatą.

Na koniec korespondent BZ przypomina, że do głosowania w niedzielnym (6.09) referendum upoważnionych jest 30 mln Polaków. W jego opinii z prawa tego skorzysta jednak niecałe 10 mln. Podaje też rezultaty badań instytutu demoskopijnego CBOS. Wynika z nich, że na referendum wybiera się około 32 procent wyborców. Jeszcze w czerwcu wybierało się o blisko 10 procent więcej.

Alexandra Jarecka