1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Cezura po wyborze Trumpa. „Koniec powojennego świata”

12 listopada 2016

Jeszcze nic nie wiadomo o planach amerykańskiego prezydenta-elekta w kwestiach polityki zagranicznej. Przypuszcza się jednak, że Europa będzie musiała sama zadbać o swoje bezpieczeństwo.

https://p.dw.com/p/2SVkl
Polen Ankunft US-Infanterie
Zdjęcie: Getty Images

Liderzy Unii Europejskiej spodziewają się, że po zwycięstwie w wyborach w USA republikanina Donalda Trumpa, Europa będzie musiała w większym stopniu zadbać o własne bezpieczeństwo.

Komisarz Guenther Oettinger powiedział w rozmowie z rozgłośnią Deutschlandfunk: „Czasy, kiedy czuliśmy się jak młodszy brat Stanów Zjednoczonych i mogliśmy wzrastać w cieniu i pod bezpiecznymi skrzydłami USA, już minęły". Polityk niemieckiej chadecji jest obecnie komisarzem ds. gospodarki cyfrowej, ale z początkiem przyszłego roku ma przejąć wpływowe stanowisko komisarza ds. budżetowych.

Alexander Graf Lambsdorff
Alexander Lambsdorff: Widoczna jest zmiana sposobu myśleniaZdjęcie: Imago/M. Popow

W podobnym tonie wypowiedzieli się ekspert niemieckiej CDU ds. obronności Henning Otte i rzecznik klubu parlamentarnego SPD ds. polityki zagranicznej Nils Annen. Jak Annen powiedział w rozmowie z rozgłośnią NDR: „Musimy się zwiększyć wysiłki  i sami zadbać o bezpieczeństwo w Europie”. Zaś Henning Otte wskazał, że „już w mniejszym stopniu możemy polegać na tym, że Stany Zjednoczone będą angażować się w regionach kryzysowych na świecie, przyczyniając się w ten sposób do bezpieczeństwa także w Europie”.

UE wyjątkowo zgodna

Europoseł z ramienia FDP Alexander Lambsdorff, w rozmowie z rozgłośnią SWR, domaga się od UE wypracowania własnej polityki bezpieczeństwa i obrony. Jak podkreśla, co do tego istnieje pełna zgodność w Parlamencie Europejskim, ponad wszelkimi politycznymi podziałami. Największym problemem są kraje członkowskie, ale – jak powiedział - także tu widoczna jest zmiana sposobu myślenia. Wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego zauważa, że teraz, po wyborze Donalda Trumpa przejęcie odpowiedzialności za własne bezpieczeństwo jest jednym z głównych zadań Europy. Dotyczy to zarówno zwalczania terroryzmu wewnątrz UE jak i kwestii obronnych poza jej granicami.

Wypowiedzi unijnych liderów odnoszą się do wypowiedzi Donalda Trumpa w czasie kampanii wyborczej na temat obronności i sojuszu NATO. Co prawda obecnie nie wiadomo jeszcze, na jaką strategię w polityce zagranicznej i polityce bezpieczeństwa Trump postawi, jednak jeszcze niedawno domagał się on między innymi, aby sojusznicy, jak Niemcy czy Japonia, płacili USA za ochronę militarną. Podkreślał poza tym: „Nie możemy być światowym policjantem”.

Ehemaliger US-Botschafter John Christian Kornblum
John Kornblum: Niemcy i Europejczycy w przyszłości będą musieli bardziej niż dotychczas polegać na sobieZdjęcie: DW/A. M. Pędziwol

To już nasza sprawa

Także przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker domaga się zacieśnienia współpracy Europejczyków w dziedzinie bezpieczeństwa.

– Amerykanie, którym wiele zawdzięczamy, nie będą wiecznie dbać o bezpieczeństwo Europejczyków – powiedział Juncker na uroczystości w Berlinie z okazji rocznicy upadku muru. – My sami musimy o to sami zadbać, dlatego potrzebny jest nowy impuls dla powołania Europejskiej Wspólnoty Obronnej i stworzenia w przyszłości wspólnej europejskiej armii.

Koniec powojennego świata

Długoletni ambasador USA w Niemczech John Kornblum także spodziewa się ogólnych zmian w stosunkach transatlantyckich.

„Amerykański parasol obronny nad Europą został na zawsze zwinięty. Wybór Trumpa wyznacza koniec powojennego świata”, napisał były dyplomata  w artykule dla gazet grupy Redaktionsnetzwerk Deutschland.

„Niemcy i Europejczycy w przyszłości będą musieli bardziej niż dotychczas polegać wyłącznie na sobie. Możliwe, że w Europejczykach obudzi to silniejszą wolę przyjęcia odpowiedzialności”, napisał Kornblum, zaznaczając, że „będzie im to potrzebne w obliczu przewrotów, jakie nas czekają”.

John Kornblum był ambasadorem USA w Niemczech w okresie rządów Billa Clintona.

ARD / Małgorzata Matzke