1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

„Der Tagesspiegel”: Wielu Niemcom Polska ciągle jest obca

Elżbieta Stasik
19 listopada 2017

Komentatorka stołecznego dziennika „Der Tagesspiegel” przekonuje, dlaczego w Niemczech potrzebny jest pomnik polskich ofiar nazizmu i przypomina cud polsko-niemieckiego pojednania.

https://p.dw.com/p/2ntX4
Pomnik Żołnierza Polskiego i Niemieckiego Antyfaszysty w Berlinie
Pomnik Żołnierza Polskiego i Niemieckiego Antyfaszysty w BerlinieZdjęcie: picture-alliance/dpa

Berlin jest bogaty w pomniki i miejsca pamięci czczące ofiary nazizm; istnieje także poenerdowski pomnik poświęcony pamięci polskich żołnierzy i niemieckich bojowników oporu. Teraz jednak inicjatywa obywatelska chce, żeby odrębnym pomnikiem upamiętnić polskie ofiary niemieckiej okupacji podczas II wojny światowej. „Niektórzy zastanawiają się, czy dalszy pomnik ma rzeczywiście sens? Czy wyróżnianie pamięci ofiar poszczególnych krajów nie doprowadzi do dalszej fragmentaryzacji kultury pamięci” – pisze w dzienniku „Der Tagesspiegel” (19.11.2017) Claudia von Salzen, autorka komentarza „Obcy sąsiad”. Być może bardziej odpowiedni byłby wspólny pomnik dla wszystkich środkowo- i wschodnioeuropejskich ofiar nazistowskiej polityki zagłady?

Uogólnianie zabija emocje

Wspólne miejsce pamięci w Berlinie już istnieje – przypomina komentatorka: „Neue Wache” przy bulwarze Unter der Linden, upamiętniające ofiary wojen i dyktatur. Tyle, że „Neue Wache” uzmysławia jednocześnie problematykę takich „zbiorowych” miejsc pamięci – „im bardziej są one bezosobowe, tym mniejsze wywierają wrażenie”. Jak pisze, nieprzypadkowo w wielu ludziach najsilniejsze emocje wzbudzają małe „Stolpersteine” („Kamienie pamięci”), o które przechodzień potyka się na ulicach niemieckich miast.

Claudia von Salzen przypomina także inny pomysł – utworzenia miejsca pamięci dla uczczenia wszystkich ofiar „nazistowskiej polityki przestrzeni życiowej” (Lebensraumpolitik). Miało ono uwzględniać nie tylko Polaków, ale też Ukraińców, Rosjan. Białorusinów, Bałtów i inne ofiary nazistowskiej polityki zagłady. Dla historyków byłoby to przyjęcie właściwej perspektywy, ale już samo pojęcie „przestrzeni życiowej” pozostałoby pojęciem akademickim. „Dopiero bliższe spojrzenie na wydarzenia i na ludzi, którzy w nich ucierpieli, czyni historię bardziej zrozumiałą dla szerszej publiczności”.

Niemcy powinni się bliżej zajmować Polską

„Jest wystarczająco dużo powodów, by Niemcy szczegółowo zajmowali się polskim doświadczeniem wojny. Napaść na Polskę zapoczątkowała II wojnę światową i od początku było wiadomo, że chodzi o wojnę zagłady, którą rozpoczęło zamordowanie polskich intelektualistów a skończyło, do dziś niewyobrażalne, ludobójstwo na Żydach w Auschwitz ” – argumentuje komentatorka „Tagesspiegla”. Przypomina, że w ciągu sześciu lat okupacji zginęło sześć milionów Polaków, w tym połowa żydowskiego pochodzenia; że prawie nie ma w Polsce rodziny, która by nie mogła opowiedzieć o zamordowanych bliskich, o zniszczonych wsiach i krewnych wywiezionych na roboty przymusowe.

„Mimo tych potwornych zbrodni wyrządzonych przez Niemców w Polsce, w minionych dziesięcioleciach zostali oni przyjęci przez Polaków z otwartymi rękoma i sercami. To jest ten prawdziwy cud polsko-niemieckiego pojednania. Zawstydzające natomiast, że kraj oddalony od Berlina tylko o 80 km, większości Niemców ciągle jeszcze jest bardziej obcy niż Francja”. Zdaniem autorki, wobec takiego stanu rzeczy tym bardziej istotne jest to, że pomysł wzniesienia w Berlina pomnika polskich ofiar nazizmu jest inicjatywą społeczną, a nie rządową.

Rządy się zmieniają

Claudia von Salzen pisze też o oziębłych „w drastyczny sposób” stosunkach polsko-niemieckich od chwili objęcia rządów w Warszawie przez PiS, co dla sceptyków jest argumentem przeciwko mówieniu akurat teraz o wznoszeniu w Niemczech pomnika polskich ofiar. A już tym bardziej w obliczu wysuwanych przez polskich polityków żądań reparacyjnych. Zdaniem komentatorki, już teraz „ci w Warszawie, którzy tak czy inaczej nie oczekują od Niemiec niczego dobrego”, podejrzewają, że dyskusją o pomniku Berlin chce odwrócić uwagę od tematu reparacji wojennych.

„Ale nieufność w stosunku do Niemiec nie powinna nikogo odwieść od zrealizowania tego projektu. Bo proces polsko-niemieckiego pojednania jest zbyt ważny, by jego kontynuowanie uzależnić od tego, kto akurat rządzi w Warszawie lub w Berlinie” – konstatuje autorka komentarza. Jej zdaniem, nowy Bundestag, „niezależnie od wszystkich różnic politycznych, mógłby i powinien dać dobry przykład”.

opr. Elżbieta Stasik