1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Dlaczego Niemcom tak zależy na umowie nuklearnej z Iranem

Maximiliane Koschyk | Andreas Becker
11 maja 2018

Zarówno politycy, jak i przemysłowcy w Niemczech są oburzeni zerwaniem umowy nuklearnej z Iranem przez USA.

https://p.dw.com/p/2xUgt
Siemens Iran TC50 / IGAT5 pipeline Arbeiter
Siemens to jeden z niemieckich koncernów tradycyjnie zaangażowanych w IranieZdjęcie: Siemens

Reakcje polityków w Berlinie były jednoznaczne: decyzja amerykańskiego prezydenta Donalda Trumpa o zerwaniu umowy nuklearnej z Iranem jest „poważnym błędem”. Rząd RFN ogłosił jednocześnie swoją gotowość, by trzymać się litery tej umowy. Podkreśliła to zarówno kanclerz Angela Merkel (CDU), jak i szef dyplomacji RFN Heiko Maas (SPD). Sprzeciwiają się oni tym samym nie tylko amerykańskiemu prezydentowi, lecz także jego najwyższemu reprezentantowi w Niemczech Richardowi Grenellowi, który przed dopiero co objął stanowisko ambasadora USA w Berlinie. Tuż po tym jak prezydent Trump ogłosił swoją decyzję, Grenell zatweetował w zgoła rozkazującym tonie: „Niemieckie firmy w Iranie mają tam natychmiast wstrzymać swoją działalność”.

Trump uderzył w niemiecką gospodarkę

Na ripostę adresatów nie trzeba było długo czekać. – Zadaniem amerykańskiego ambasadora nie jest wydawanie poleceń niemieckim firmom ani grożenie im – powiedział Michael Tockuss z zarządu Niemiecko-Irańskiej Izby Handlowej. Według informacji tej izby, prawie 10 tys. niemieckich firm utrzymuje kontakty handlowe z Iranem, a około 120 firm działa na miejscu mając tam własny personel. Żadną opcją nie jest dla nich zarzucenie tej działalności.

USA Richard Grenell ist neuer US Botschafter für Deutschland
Richard Grenell objął stanowisko ambasadora USA w RFNZdjęcie: Getty Images/AFP/S. Loeb

Decyzja prezydenta Trumpa jest kłopotliwa dla niemieckiego przemysłu. Niemiecka Izba Przemysłowo-Handlowa DIHK potwierdza, że „wśród firm panuje ogromna niepewność” z powodu zapowiedzianych sankcji. Decyzja Trumpa boleśnie uderza bowiem w niemiecką gospodarkę. Zrzeszenie przemysłu BDI ubolewa z powodu wycofania się USA z umowy, a zrzeszenie przemysłu budowy maszyn i urządzeń VDMA ma nadzieję, że Iran w dalszym ciągu będzie przestrzegał zawartej w 2015 r. umowy.

Europejskie firmy pod kontrolą Waszyngtonu

Tak długo jak Unia Europejska nie odnowi swoich sankcji przeciwko Iranowi, niemieckie firmy w dalszym ciągu będą mogły legalnie prowadzić interesy z Iranem. Lecz czy tak naprawdę będzie, jest wątpliwe. Bowiem wszystkie firmy, które prowadzą działalność biznesową także w USA, w przypadku naruszenia amerykańskich sankcji muszą liczyć się z konsekwencjami. W ten sposób Europa nie ma kontroli nad własnymi przedsiębiorstwami. Nie są one bowiem kontrolowane w Brukseli, lecz w Waszyngtonie – wyjaśnia w rozmowie z Deutsche Welle naukowiec zajmujący się sankcjami Sascha Lohmann, wykładający na Uniwersytecie Harvarda.

Banki obawiają się sankcji

Szczególnie banki wiedzą z okresu przed zawarciem umowy, jakie trudności mogą je czekać. Niemiecki Commerzbank w roku 2014, ze względu na łamanie sankcji, musiał zapłacić karę prawie półtora miliarda dolarów. Kara wymierzona francuskiemu Paribas była jeszcze dotkliwsza: 9 mld dolarów. Banki działające na skalę międzynarodową także z tego względu po zawarciu porozumienia w roku 2015 były bardzo powściągliwe przy finansowaniu biznesu w Iranie, ponieważ już nawet samo regulowanie płatności w dolarach i korzystanie z systemu SWIFT może stać się problematyczne.

To było właśnie powodem, dlaczego nie było boomu, na jaki cieszyły się firmy zacierając ręce na interesy z Iranem po roku 2015. W ubiegłym roku obroty między niemieckimi i irańskimi firmami miały wartość 3,5 mld euro, czyli jedną trzecią tego, czego się spodziewano. Niemcy korzystają najwyraźniej na umowie z Iranem: z owych 3,5 mld euro lwia część przypada na niemiecki eksport do Iranu, który miał wartość 3 mld euro. Niemcy sprzedają w Iranie więcej towarów niż inne państwa Unii Europejskiej, lecz pomimo tego trudno im się mierzyć z liderami, do których dystans w ostatnich latach jeszcze się zwiększył. Z Chin pochodzi jedna czwarta wszystkich irańskich importów. Udział Niemiec wynosi obecnie niecałe 6 proc., a Niemcy wyprzedza jeszcze Korea Płd. i Turcja.

Flash-Galerie Iranische Firmen auf ISM
Irańska oferta na targach słodyczy w KoloniiZdjęcie: DW

Niemiecka dyplomacja gospodarcza

Dla Republiki Federalnej Niemiec handel po II wojnie światowej był zawsze ważną strategią dyplomacji. Rząd RFN już w roku 1958, tuż po nawiązaniu stosunków dyplomatycznych, zawarł porozumienie handlowe ze Związkiem Radzieckim. Od końca lat 60-tych tzw. Osthandel z krajami Układu Warszawskiego znacznie się ożywił dzięki polityce ówczesnego kanclerza Willy'ego Brandta. „Zmiany przez zbliżenie” – tak brzmiał lajtmotyw tej polityki. Motto „zmiany przez handel” przyświecało także polityce, jaką niemieckie rządy przez długi czas prowadziły wobec Chin. Dlatego spór handlowy między Chinami i USA dotknąłby także Niemcy.

Czy umowa zobowiązuje?

W przypadku umowy nuklearnej z Iranem i żądaniem amerykańskiego ambasadora Grenella niemiecki rząd zdecydowanie staje za niemieckimi przedsiębiorcami. Rząd chce najpierw zbadać, jakie konsekwencje dla niemieckich firm mogłoby mieć wycofanie się USA z porozumienia z Iranem. Minister finansów Olaf Scholz (SPD) ma zamiar już wkrótce rozmawiać z przedstawicielami administracji waszyngtońskiej. Chodzi o to, by załagodzić skutki także dla całej europejskiej gospodarki. Bowiem nawet jeżeli, jak ostrzegał już wcześniej prezydent Francji Emmanuel Macron, nie ma żadnego planu "B", Europejczycy mają kilka opcji i ponoszą odpowiedzialność. Jakby nie było jest to międzynarodowe porozumienie, które zawarły nie tylko Stany Zjednoczone i Iran – podkreśla Markus Kaim z Fundacji Nauka i Polityka w Berlinie. Europejscy sygnatariusze, czyli Niemcy, Francja i Wielka Brytania tak samo ponoszą odpowiedzialność, jak Rosja i Chiny. Reszta układu pozostaje nienaruszona. Pod warunkiem, że ci inni sygnatariusze w dalszym ciągu będą go przestrzegać.