1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Dlaczego Niemcy niepokoją się sytuacją w Polsce?

oprac. Katarzyna Domagała30 grudnia 2015

„Spór jest konieczny, drodzy Polacy“, przekonuje na łamach opiniotwórczego tygodnika „Die Zeit” przewodniczący Bundestagu Norbert Lammert.

https://p.dw.com/p/1HW2K
Proteste Polen Warschau
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/M.Kulczynski

„Kiedy demokracja i państwo prawa popadają ze sobą w konflikt, niekoniecznie oznacza to zagrożenie. Często jest to warunek wolności” – podkreśla przewodniczący niemieckiego parlamentu Norbert Lammert. Komentując „irytujące” i „niepokojące” z niemieckiego punktu rozumienia konstytucji informacje o Trybunałe Konstytucyjnym w Polsce, Lammert rozpoczyna od tezy, że istota konstytucji uwidacznia się w w codziennej praktyce. Takie procesy, jak podkreślany przez wielu „demontaż” najwyższego organu sądownictwa, pokazują zdaniem Lammerta, że praworządność nie jest w Europie „tak oczywista, jak byśmy chcieli”. Przewodniczący Bundestagu przypomina słowa marszałka seniora Kornela Morawieckiego, o tym że ponad prawem jest dobro narodu. Nadmienia, że w latach 80. Morawiecki „długo walczył w podziemiu przeciwko dyktaturze”. Najwyraźniej jednak powoływanie się na „dobro narodu” i na każdorazowo inną definicję tego pojęcia jest „wielką pokusą”. „Właśnie dlatego pewną podporą wolności nie jest zasada większości, tylko państwo prawa, które zapewnia indywidualne prawa podstawowe, nie podlegające naruszeniu nawet przez demokratycznie wybrane większości”, pisze Lammert.

Nienaruszalna praworządność

Zauważa, że jeśli niemieccy parlamentarzyści i sędziowie TK z niepokojem obserwują ostatnie wydarzenia w Polsce, to dzieje się tak za sprawą „złych doświadczeń”, jakie Niemcy i ich sąsiedzi poczynionych w związku ze zniesieniem gwarantowanego konstytucją podziału władz. Dlatego art. 20 niemieckiej ustawy zasadniczej utrwala zasadę praworządności jako nienaruszalną. „Nauki, jakie wyciągnęliśmy z mrocznych kart niemieckiej historii, odzwierciedlają się nie tylko w szczególnej roli Federalnego Trybunału Konstytucyjnego, jednej z najbardziej wymagających, ale zarazem najszczęśliwszych innowacji ustawy zasadniczej”. Federalny TK w „zdecydowany sposób” przyczynia się do zapewnienia przy trójpodziale władzy równowagi między organami konstytucyjnymi, która jest jedną z przyczyn sukcesów drugiej niemieckiej demokracji.

Stan napięcia

„Genetycznym kodem” tej instytucji jest stan napięcia w stosunku do innych organów konstytucyjnych. „Jako strażnicy konstytucji” sędziowie Federalnego TK wskazują siłom politycznym granice ich działalności i w razie konieczności mogą korygować parlament. Przykładów takich niepopularnych decyzji niemieckiego TK mogą być orzeczenia w sprawie dopuszczalności symboli religijnych w miejscach publicznych.

Lammert przypomina, że od początku istnienia Federalny TK co rusz był krytykowany. Jego orzeczenia dotyczyły decyzji podejmowanych przez różne koalicje rządowe. Za poważaniem najwyższych sędziów i za odpornością systemu politycznego Niemiec przemawia jednak fakt, że pozycja TK jest od dawna niepodważalna. „Gwarancja stabilności politycznego systemu Niemiec leży przede wszystkim w równowadze organów konstytucyjnych i respekcie wobec przyznanego sobie kiedyś porządku konstytucyjnego”, uważa Lammert.

Miejsce w Europie

Na końcu artykułu przewodniczący Bundestagu podkreśla, że kraje członkowskie UE „dobrowolnie” przyłączyły się do zjednoczonej Europy. W ten sposób podporządkowały się także zasadom „wspólnego prawa”. „Trzeba o tym od czasu do czasu przypominać, podobnie jak o tym, że przystąpienie do UE nie jest jedynie związane z prawem do pomocy finansowej”, zauważa przewodniczący niemieckiego parlamentu. Członkostwo to nadaje prawa, ale i nakłada zadania i obowiązki oraz wymaga przestrzegania ustanowionych zasad, którymi „nie może dowolnie dysponować ciągle zmieniająca się większość”, pisze Lammert. Przewodniczący Bundestagu zamyka swój artykuł w "Die Zeit" uwagą, że ani odpowiedzialność państw członkowskich nie kończy się na ich granicach, ani wspólnota nie może milcząco przyglądać się naruszaniu zasad prawnych w tych krajach. Stan taki byłby „zgubny” dla poczucia „prawa wspólnoty”, w której żadna wybrana większość "nie może stawiać się ponad panującym prawem". "O te zdobycze Polacy walczyli od początku lat 80 i tym wnieśli swój wkład w kształt dzisiejszej żyjącej w pokoju wspólnoty europejskiej", podkreśla Norbert Lammert.

oprac. Katarzyna Domagała

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej