1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Dziennikarka Roku. Odważna korespondentka ARD w Moskwie

Anastassia Boutsko /Barbara Cöllen26 lutego 2015

Kiedy Golineh Atai jechała do Rosji, marzyła o kręceniu reportaży o Syberii i rosyjskim balecie. Nie ma na to czasu. Za reportaże i odważną postawę w kryzysie ukraińskim otrzymała w 2015 tytuł „Dziennikarki Roku”.

https://p.dw.com/p/1Ehz0
Golineh Atai: Nie przypuszczałam, że będę korespondentką wojennąZdjęcie: WDR/Herby Sachs

Praca korespondenta w moskiewskim studiu niemieckiej rozgłośni publicznej ARD jest uciążliwa. Nie ma mowy o regulowanym czasie pracy; studio mieści się w mieszkaniu przy Kutuzowskim Prospekcie, przekształconym w biuro korespondentów. Jest ich tam zazwyczaj troje, jeden na miejscu i dwoje w terenie, w drodze do Mińska albo Kijowa, albo na tereny kontrolowane przez separatystów koło Ługańska i Doniecka.

Fenomen Gilineh Atai, jednej z trojga korespondentów ARD w Moskwie, Niemcy zawdzięczają Irańskiej Rewolucji. Persjanka Atai miała pięć lat, kiedy w 1979 roku z rodzicami przybyła do RFN, gdzie dzieciństwo i młodość upłynęła jej w cichym miasteczku Hoffenheim w Badenii-Württenbergii. Atai włada sześcioma językami. Czy czuje się Europejką? „Oczywiście”, odpowiada.

Zwodowy skok na głęboką wodę

Atai skończyła studia w Heidelbergu, odbyła wolontariat w rozgłośni Südwestfunk (SWR) i jako prawie trzydziestolatka udała się jako reporterka w szeroki, nie zawsze spokojny świat: do Iraku, do Libanu, Libii, Syrii i innych krajów świata arabskiego. Dla wielu widzów Golineh Atai jest przede wszystkim „kobietą z Kairu”, gdzie wnikliwie, od samego początku do końca obserwowała zryw obywatelski w Egipcie. Od dwóch lat jest korespondentką w studio ARD w Moskwie.

Deutschland Golineh Atai WDR Korrespondentin aus der Ukraine ARCHIV
"Przejawia niezwykłą empatię wobec rozmówców"Zdjęcie: WDR

- Kiedy zaczynałam tutaj pracę, nie przypuszczałam, że już wkrótce będę korespondentką wojenną - opowiada Atai. Wszystkie nadzieje, z jakimi przyjechała do Moskwy, jak podróże związane z kręceniem materiałów do dokumentacji, na przykład na Syberii czy na Dalekim Wschodzie i Kaukazie, spełzły na niczym. Dziennikarka opowiada, że miała zamiar robić filmy o nietypowych historiach czy wyjątkowych ludziach, o kulturze, balecie, operze. - Niestety nie mam na to czasu - ubolewa. - Wszyscy staliśmy się tu korespondentami wojennymi.

Kto raz widział jej reportaże z Ukrainy wie, że ta drobna kobieta, która bez lęku przemierza linię frontu między armią ukraińską i oddziałami separatystów, nie jest zwykłą reporterką wojenną.

- Nie należę do osób, które chętnie ustawiają się do zdjęć przy wyrzutni rakietowej - opowiada. - Atmosfera mojej relacji byłaby może bardziej groźna, ale sama relacja nie wzbogaciłaby się o żaden nowy przekaz.

Zamiast tego Golineh Atai towarzyszy z kamerą młodej kobiecie, która idzie do bunkra, gdzie jest jej rodzina, gdzie mieszkają też inni ludzie, którzy stracili wszystko i muszą jakoś wytrwać. Albo udaje się do jadłodajni dla ubogich w zbombardowanym Pierwomajsku czy na imprezę choinkową dla dzieci w objętymi walkami Doniecku. - Interesuje mnie sytuacja polityczna, oczywiście także dowódcy, ale w pierwszej kolejności ludzie i to, jaki los zgotoowała im wojna - opowiada. Kamizelka kuloodporna jest obowiązkową częścią jej stroju. Jak sobie radzi ze strachem? - Uczę się dopuszczać ten strach - odpowiada.

Deutschland Golineh Atai Journalistin
"Jest sprawiedliwa i precyzyjna, stawia czoła krytyce"Zdjęcie: DW/A. Boutsko

Nie chce brać udziału w wojnie informacyjnej

Pod hasłem „Golineh Atai” znaleźć można w Internecie nie tylko pochwały. W jadowitych komentarzach zarzuca się jej kłamstwa i jednostronność. Wszyscy, którzy widzieli, jak Atai pracuje i z jaką gigantyczną maszynerią propagandową ma na co dzień do czynienia, wiedzą, że zarzuty te są nieprawdziwe i prawdopodobnie celowo publikowane. - Mam wrażenie, że ze strony, która rozpętała tę propagandową wojnę, adresowane jest do nas dziennikarzy jednoznaczne wezwanie, aby też uczestniczyć w tym konflikcie środkami informacyjnymi - mówi dziennikarka. - A ja balansuję na krawędzi, unikając pokusy kapitulacji. Zachować przytomność umysłu i trzeźwość spojrzenia: to prawdziwe wyzwanie dla niej, jako człowieka i dziennikarki.

Journalistin des Jahres 2015 Golineh Atai
Radość z wyróżnienia: "Dziennikarka Roku"Zdjęcie: picture-alliance/dpa/Stephanie Pilick

Ale, kiedy zarzuca się jej kłamstwa, czuje się dotknięta, przyznaje. - Kiedy przyglądam się historii Iranu, to ogarniają mnie wielkie wątpliwości co do tzw. Zachodu i Amerykanów. Z drugiej strony dostrzegam u wielu krytyków coś w rodzaju hipokryzji, mianowicie, że bardzo świadomie postrzegają i dobitnie krytykują imperializm czy poczucie misji danego kraju, ale też właściwie usprawiedliwiają odradzanie się tu w Rosji idei imperium rosyjskiego.

Credo Golineh Atai to wers z tekstu z piosenki Wolfa Biermanna: „Nie dopuść, aby zamknęło się twoje serce w tych trudnych czasach”. Teraz najważniejsze jest dla niej, aby ludzie, którzy opuszczą bunkry, mogli żyć z należną im godnością. - I nie jest ważne, kto przejmie przywództwo polityczne - mówi.

Golineh Atai w 2015 roku przyznano tytuł „Dziennikarza Roku”. 80-osobowa kapituła nagrody pisma branżowego „Medium Magazin” napisała w uzasadnieniu:

„Golineh Atai udało się w trwającej od ponad roku debacie o konflikcie ukraińskim zachować wybitnie wysoki poziom informacji. Jako korespondentka ARD w Rosji unika reprodukowania prefabrykowanych opinii. Zawsze precyzyjna, otwarcie przyznaje, jeśli nie potrafi czegoś wyjaśnić, przejawia niezwykłą empatię wobec rozmówców. Jest sprawiedliwa i precyzyjna, stawia czoła krytyce, jest suwerenna wobec internetowych hejterów i podstawionych agentów informacji”.

Anastassia Boutsko /Barbara Cöllen