1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Europosłowie omijają temat „praworządności za pieniądze”

4 lipca 2017

Pomysł na odbieranie funduszy UE za łamanie praworządności na razie nie poruszył Parlamentem Europejskim. Europosłowie podczas debaty o budżecie w Strasburgu zajmowali się głównie dziurą po Brexicie i rolnikami.

https://p.dw.com/p/2fvv2
Frankreich EU-Parlament in Straßburg
Zdjęcie: picture-alliance/AP Photo/EBS

Parlament Europejski przeprowadził we wtorek swą pierwszą debatę o „dokumencie dyskusyjnym” na temat finansów UE do 2025 r., który Komisja Europejska ogłosiła w ostatnią środę [28.06.2017]. Dokument Komisji podkreśla, że unijne pieniądze mogą pomagać w „podtrzymywaniu takich wspólnych wartości europejskich, jak demokracja, wolność, praworządność”. A także przypomina, że niedawno „pojawiły się nowe sugestie” co do połączenia wypłat funduszy UE ze stanem praworządności. Taki pomysł wysunięto w maju w pisemnym stanowisku rządu Niemiec na temat przyszłej polityki regionalnej, a otwarcie popierają go również władze Włoch. Groźba ewentualnego obcinania funduszy jest teraz odnoszona głównie do Polski.

Jednak kontrowersje wokół reguły „pieniądze za praworządność” były skrzętnie omijane przez prawie wszystkich mówców podczas trwającej ponad półtorej godziny debaty w Parlamencie Europejskim. – Popieram wprowadzenie związku między poszanowaniem wartości podstawowych przez kraje UE a dostępem do funduszy unijnych – jasno zadeklarował tylko Belg Gérard Deprez przemawiający w imieniu klubu liberałów ALDE. Natomiast grecki europoseł Lampros Funtulis ze skrajnie prawicowego Złotego Świtu narzekał na Brukselę zamierzającą wymuszać pieniędzmi zmianę polityki Warszawy bądź Budapesztu.

EU-Kommissar Günther Oettinger
Komisarz ds. budżetu Günther OettingerZdjęcie: picture alliance/dpa/epa/J. Warnand

Sprawa pozostaje otwarta

– Uczynienie z poszanowaniu zasad państwa prawa warunku w dostępie do funduszy to na razie kwestia otwarta – przypomniał komisarz UE ds. budżetu Günther Oettinger. Komisja Europejska zamierza przedstawić projekt wieloletniego budżetu UE na okres po 2020 r. dopiero w pierwszych miesiącach 2018 r.  - po wysłuchaniu opinii krajów UE o pomysłach z „dokumentu dyskusyjnego”. I właśnie przy tej okazji rozstrzygnie się, czy Komisja zaproponuje zasadę zawieszania funduszy za łamanie praworządności. Budżet wymaga jednomyślnej zgody krajów UE, ale szczegółowe zasady wydawania pieniędzy z polityki spójności (w tym ewentualne uzależnienie ich od praworządności) powinny być przyjęte w głosowaniu większościowym unijnych ministrów w Radzie UE oraz w Parlamencie Europejskim.

Pobrytyjska dziura

Komisarz Oettinger powiedział europosłom, że chciałby uniknąć finansowania przyszłej polityki obronnej UE oraz wydatków dotyczących migracji z tych części budżetu UE, które dotyczą polityki spójności. – Ale mamy problem ze sporą liczbą krajów, które z jednej strony przyznają, że zabraknie pieniędzy w budżecie UE w związku z brakiem brytyjskiej składki po Brexicie. Ale zarazem nie chcą odejść od obecnej wysokości budżetu na poziomie 1 proc. unijnego PKB – narzekał Oettinger. Obawy, że nowe potrzeby UE (polityka obronna, wyzwania migracyjne) będą finansowane kosztem tradycyjnych gałęzi budżetu słychać było w przemówieniach wielu europosłów.

– Czy jako Unia jesteśmy w stanie zrobić więcej za mniej pieniędzy? Nie! – powiedział  Jan Olbrycht (PO). Zarówno Zbigniew Kuźmiuk (PiS) przemawiający w imieniu klubu konserwatystów, jak i Czesław Siekierski (PSL) protestowali przeciw zamysłom ewentualnych cięć wydatków na wspólną politykę rolną UE (a zatem i na unijne dopłaty dla rolników). – Mówimy, że dbałość o bezpieczeństwa jest nowym celem Unii. Ale jednym z wymiarów bezpieczeństwa jest też bezpieczeństwo żywnościowe – przekonywał Siekierski w Strasburgu.

Pierwsza debata europarlamentu o finansach UE po 2020 r. odbyła się na poziomie dużej ogólności. – Traktuję tę debatę jako preludium do refleksji, jako wstęp do dalszej debaty - powiedział komisarz Oettinger.

Tomasz Bielecki, Bruksela