1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Kim był morderca z Monachium?

Andrzej Pawlak/Katarzyna Domagała23 lipca 2016

Pierwsze wyniki śledztwa wskazują na działanie sprawcy w amoku. Policja nie stwierdziła jego powiązań z "Państwem Islamskim"

https://p.dw.com/p/1JUiz
Deutschland Tödliche Schießerei in München
Zdjęcie: Reuters/M. Dalder

18-letni David S., który wczoraj (22.07.2016) zastrzelił w centrum handlowym Olympia w Monachium 9 niewinnych osób i zranił 27, działał w amoku - poinformowała monachijska policja na kolejnej konferencji prasowej. Nic nie wskazuje na jego związek z "Państwem Islamskim" czy innymi ugrupowaniami terrorystycznymi. Policja wyklucza także związek jego czynu z "kryzysem migracyjnym" - poinformował komendant policji w Monachium.

David S. miał podwójne obywatelstwo - niemieckie i irańskie. Specjalna grupy śledcza bawarskiej policji przeszukała dzisiaj rano (23.07.2016) mieszkanie w dzielnicy Maxvorstadt, położonej w centralnej części Monachium, w którym David S. mieszkał z rodzicami.

Kilkupiętrowy blok, w którym znajduje się to mieszkanie, został otoczony przez policję, dostęp do niego zablokowany, a policjanci wynieśli z mieszkania liczne kartony z materiałem dowodowym. Ich zawartość ma przynieść odpowiedź na podstawowe pytanie: dlaczego? Dlaczego doszło do tej tragedii? Kim jest jej sprawca? Do tej pory policja nie znalazła listu pożegnalnego sprawcy tragedii w Monachium.

Na razie nie wiadomo też nic o powiązaniach Davida S. z islamskim lub innym ekstremizmem.

SpiegelONLINE pisze o audycji amerykańskiej sieci telewizyjnej CNN, która zamieściła wypowiedzi dwojga rzekomych świadków zbrodni w galerii handlowej Olympia. Pewna kobieta słyszała w barze McDonalda, w którym rozległy się pierwsze strzały, że sprawca krzyczał "Allahu Akbar". Co ciekawe, kobieta ta jest muzułmanką i była w barze w chwili zbrodni. Jej syn miał z kolei być świadkiem, jak David S. ładował w toalecie baru pistolet. Następnie celował z niego do dzieci. Potem miał wyjść na ulicę, położyć się w postawie strzeleckiej i strzelać do przechodniów.

Inni świadkowie mówią, że sprawca wykrzykiwał, że "jest Niemcem", że "tu się wychował", w dzielicy zamieszkałej w znacznej części "przez ludzi żyjących z zasiłku socjalnego", i że był "leczony klinicznie". Te dwie relacje, zamieszczone w materiale sieci CNN, się wykluczają. Pierwsza sugeruje, że w Monachium doszło do zamachu terrorystycznego, druga zaś każe widzieć w sprawcy osobę z poważnymi zaburzeniami psychicznymi.

Bawarska policja podała w międzyczasie, że sprawca zbrodni strzelał z posiadanego nielegalnie pistoletu Glock 17 kaliber 9 milimetrów. Numer seryjny broni był spiłowany. W chwili zbrodni David S. miał przy sobie ponad 300 sztuk amunicji - poinformował o tym szef Landowego Urządu Kryminalnego (LKA) Robert Heimberger. Bawarski minister spraw wewnętrznych Joachim Herrmann poinformowaö z kolei, że istnieją dowody na to, że David S. cierpiał na „ciężkie zaburzenia psychiczne”. Poza tym miał problemy w szkole.

Agencja DPA, powołująca się na niemieckie tajne służby, przynosi więcej szczegółów na temat Davida S. Pisze, że był on zagorzałym fanem gier komputerowych typu "strzelanka" i był zafascynowany strzelaniną, do której doszło w 2009 roku w szkole realnej w Winnenden koło Stuttgartu. Były uczeń tej szkoły Tim Kretschmer zastrzelił 15 osób po czym popełnił samobójstwo.

David S. urodził i wychował się w Niemczech, dokąd w latach 90. ub. wieku przybyli z Iranu jego rodzice. Ojciec jest taksówkarzem, jego matka pracowała wcześniej w domu towarowym Karstadt. David S. ma młodszego brata. Pochodząca z Macedonii sąsiadka rodziny Davida S. opisała osiemnastolatka jako "dobrego chłopaka", który zachowywał się jak "wszyscy ludzie w jego wieku".

Tragedia w stolicy Bawarii miała miejsce dokładnie w piątą rocznicę zamachów w Norwegii, kiedy Anders Behring Breivik zabił w Oslo i na wyspie Utøya 77 osób. David S. interesował się mordercami działającymi w amoku. Zdaniem policji istnieją „najprawdopodobniej związki” między norweskim sprawcą i sprawcą z Monachium.

dpa / Andrzej Pawlak