1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Komentarz DW: Budziszyn to tylko synonim

Marcel Fuerstenau18 września 2016

Od początku kryzysu uchodźczego Budziszyn jest miejscem podpaleń, aktów przemocy i rozrób. Niektórzy twierdzą, że to typowe dla Saksonii. Marcel Fuerstenau jest innego zdania.

https://p.dw.com/p/1K4A3
Bautzen Kornmarkt Polizei vs rechtes Spektrum
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/Xcitepress

Tak, to prawda: na wschodzie Niemiec jest proporcjonalnie więcej prawicowego populizmu i ekstremizmu niż na zachodzie. Prawdą jest też to, że w Saksonii sytuacja jest wyjątkowo trudna. Drezno jest kolebką i centrum Pegidy - ruchu samozwańczych patriotycznych Europejczyków, protestujących przeciwko rzekomej islamizacji Zachodu.

Na południe od Drezna leży Heidenau. Tam w sierpniu 2015 rozjuszony tłum próbował udaremnić ulokowanie uchodźców w schronisku. Budziszyn już w lutym br. był miejscem okropnego incydentu: przy oklaskach gapiów płonęło schronisko przygotowane na przyjęcie uchodźców.

Nuda i frustracja

A teraz znów Budziszyn, gdzie doszło do rozróby prawicowców z nieletnimi uchodźcami. Dla ludzi o betonowym światopoglądzie i wizerunku wroga jasne jest, kto jest temu winien: ci cudzoziemcy albo ci prawicowcy. Ale o takiej jednoznaczności wcale nie może być mowy.

Wiele przemawia bowiem za tym, że w Budziszynie rozładowały się istniejące już od dawna agresywne nastroje między różnymi środowiskami. Relacje samorządowych polityków, policji, pracowników socjalnych, naukowców składają się na taki obraz.

Podczas ostatnich zamieszek doszło do konfrontacji grup, które żyją na dwóch różnych biegunach, ale wspólna jest im nuda i frustracja. Kiedy w grę wchodzi potem jeszcze alkohol, szybko dochodzi do wyzwisk i rękoczynów. W Budziszynie tak wybuchowa mieszanka istniała już od dłuższego czasu. Bezrobotni młodzi mężczyźni wałęsający się po placach i centrach handlowych są w całym kraju. Podobnie jest z uchodźcami, którzy nie mają ani perspektywy, ani społecznych kontaktów. W ciasnocie tak małego miasta jak Budziszyn (40 tys. mieszkańców) obu grupom trudno schodzić sobie z drogi. Większość z nich i tak nie szuka wzajemnego zbliżenia podyktowanego sympatią. Odnosi się także do całych Niemiec i innych krajów. Takie warunki są idealne dla prawicowych poławiaczy dusz i ekstremistów zainteresowanych eskalacją.

Deutschland Asylgegner Demo in Heidenau
Heidenau, sierpień 2015Zdjęcie: imago/C. Mang

Deprymująca bezradność

Za pośrednictwem mediów społecznościowych łatwo jest planować wszelkie akcje. Czy odgrywało to rolę także w Budziszynie, nie jest nawet tak istotne. Wiele wskazuje jednak na to, że w rozróbie uczestniczyli także ludzie z zewnątrz. I to nie jest nowym czy lokalnym zjawiskiem. Deprymująca jest jednak szerząca się bezradność. Znawcy tych środowisk (niezależnie od tego gdzie usytuowanych) już od lat domagają się lepszych koncepcji i ofert dla ludzi gorzej sytuowanych, dla uchodźców i dla ekstremistów.

Oczywiście, zawsze będą ludzie, do których oferty takie nie dotrą. Kiedy dopuszczą się oni przestępstw, muszą poczuć całą surowość prawa. Ale pierwsze, profilaktyczne przedsięwzięcia można by wdrożyć od zaraz. Do nich należy przykładowo zakaz spożycia alkoholu w miejscach publicznych. Po ekscesach w Budziszynie zakazem takim zostali objęci młodociani uchodźcy; poza tym nie wolno im opuszczać schroniska po godzinie 19.00. To pierwszy słuszny krok.

Następne rozróby są tylko kwestią czasu

Prawicowym awanturnikom w dalszym ciągu wolno upijać się w centrum miasta. Dlatego kolejne rozróby to tylko kwestia czasu. Być może znów w Saksonii, być może znów w Budziszynie, ale może też w każdym innym miejscu Niemiec. To, że niektóre regiony są szczególnie podatne na ksenofobię jest powszechnie znane. Mimo tego Budziszyn jest tylko synonimem społecznych napięć, jakie wystepują wszędzie. Kto zamyka przed tym oczy, idzie na łatwiznę

Marcel Fuerstenau / tł.: Małgorzata Matzke