1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

UE: Schengen czy drut kolczasty?

17 lutego 2016

Zapowiedziana przez państwa Grupy Wyszehradzkiej polityka zasieków granicznych budzi niepokój. Kraje spoza strefy Schengen jak Bułgaria, Rumunia i Chorwacja chcą to wykorzystać jako kartę przetargową [OPINIA]

https://p.dw.com/p/1HwTM
Serbien Grenze Ungarn NATO-Draht Flüchtlinge
Zdjęcie: Getty Images/AFP/A. Nimani

Cztery państwa Grupy Wyszehradzkiej – Polska, Słowacja, Czechy i Węgry – są obecnie najostrzejszymi krytykami polityki migracyjnej, którą Angela Merkel wytrwale forsuje w UE. Nie akceptują one obowiązkowych kwot imigrantów i grożą teraz postawieniem zasieków z drutu kolczastego wzdłuż wszystkich granic – czyli całkowitym odseparowaniem. Pomóc mają im w tym Bułgaria i Macedonia, które wyraziły zgodę na wzniesienie zasieków na swoich granicach z Grecją, jeśli okaże się, że Ateny nie poradzą sobie z kryzysem uchodźczym.

Na efekt domina nie trzeba będzie długo czekać: Nie tylko Grecji zostaną faktycznie zatrzaśnięte drzwi przed nosem. Porozumienie ws. strefy Schengen stanie się zwykłą makulaturą.

Nie możemy być wyrostkiem Europy

Dla młodszych stażem państw członkowskich UE – Chorwacji, Bułgarii i Rumunii – nie stanowi to problemu z technicznego punktu widzenia. Państwa te nie należą do „klubu Schengen” – obszaru Europy, na którym nie przeprowadza się kontroli granic wewnętrznych. Kontroluje się tylko granice zewnętrzne. Bułgaria i Rumunia już od 2011 roku spełniają techniczne przesłanki do przyjęcia ich do strefy Schengen, lecz odsuwa się to w czasie, wskazując na niewywiązanie się z wdrożenia reform w wymiarze sprawiedliwości i okresowe trudności w zwalczaniu korupcji.

Schwartz Robert Kommentarbild App
Autor komentarza, Robert Schwartz ,jest szefem Redakcji Rumuńskiej DW

Chorwacja ubiega się o przyjęcie do strefy Schengen od lata ubiegłego roku. Bruksela poinformowała, że byłoby to możliwe najwcześniej w 2017 roku. W Chorwacji temat ten nie jest gorąco dyskutowany. Większe zainteresowanie budzi polityka zasieków granicznych krajów ościennych. – Jeśli Słowenia i Austria zamkną granice, my też zrobimy to samo – powiedział już w styczniu br. Tomislav Karamarko, przewodniczący rządzącej, konserwatywnej HDZ.

Karamarko zaznaczył jednak, że Chorwacja będzie rozmawiała ze swoimi partnerami w UE. Dodał też, że Chorwacji nie wolno być „wyrostkiem Europy”.

Mazedonien baut zweiten Zaun an der Grenze zu Griechenland
Macedonia wznosi drugie ogrodzenie na granicy z GrecjąZdjęcie: picture-alliance/dpa/G. Licovski

W Bułgarii i Rumunii członkostwo w strefie Schengen odgrywa większą rolę. Z powodu długiego oczekiwania na przyjęcie w poczet państw członkowskich Schengen większość Bułgarów i Rumunów czuje się jak obywatele UE drugiej kategorii.

Lecz akurat taki „status oczekującego” na dołączenie do „klubu Schengen” najwidoczniej uchronił Rumunię przed konsekwencjami zaostrzenia kryzysu migracyjnego – uważa Silviu Mihai, autor raportu Fundacji im. Friedricha Eberta (Friedrich-Ebert-Stiftung). Kraj ten nie jest preferowany przez migrantów jako miejsce składania wniosku o azyl, ponieważ pozwolenie na pobyt nie uprawnia ich do poruszania się po innych krajach strefy Schengen.

Masa przetargowa w debacie o kryzysie

Atrakcyjność Bułgarii wśród migrantów poszukujących azylu w UE jest równie mała. Lecz – inaczej niż w Rumunii – Bułgaria jest jednym z państw tranzytowych na tzw. szlaku bałkańskim. Zasieki na granicy z Turcją zostały wzniesione już w 2014 roku. Teraz, zgodnie z wolą państw Grupy Wyszehradzkiej, zasieki mają pojawić się na granicy z Grecją. Bułgaria otrzyma na ten cel wsparcie finansowe i personalne.

Bułgaria i Rumunia obiecują sobie po swojej strategicznej pozycji w kwestiach migracji, szybkie „zakończenie prowadzonego monitoringu”. Oba kraje są od chwili przyjęcia do UE pod dokładnym nadzorem w takich obszarach jak wymiar sprawiedliwości i walka z korupcją. Tuż przed szczytem UE szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker obiecał rumuńskiemu premierowi Dacianowi Ciolosowi zaprzestanie monitoringu jeszcze za jego kadencji w Brukselii – czyli najpóźniej do 2019 roku.

Grenzkontrollen an der deutsch-österreichischen Grenze
Kontrole na granicy niemiecko-austriackiejZdjęcie: picture-alliance/dpa/A. Weigel

Bułgaria i Rumunia mają oczywiście nadzieję, że stanie się to szybciej i traktują temat ten jako masę przetargową w aktualnej debacie nad kryzysem migracyjnym.

O częściowym rozwiązaniu dla Bułgarii i Rumunii spekulowało się już zresztą otwarcie w dossier dotyczącym Schengen: lotniska i porty morskie mają być uwzględnione, granica lądowa zostanie wzięta pod uwagę w drugim etapie.

Stanowisko tych dwóch państw w kwestiach migrantów mogłoby w związku z tym też wpłynąć na oczekiwane decyzje.

Bułgaria szuka najwidoczniej wsparcia wśród państw Grupy Wyszehradzkiej i bezkrytycznie popiera ich politykę. Rumunia odrzuca politykę zasieków, ale nie chce też bezwarunkowo zaakceptować mechanizmu relokacyjnego niemieckiej kanclerz.

Metoda kija i marchewki

Kanclerz Merkel będzie musiała zabiegać na szczycie UE o wsparcie dla jej polityki migracyjnej metodą kija i marchewki.

W Brukseli słychać ciągle głosy, które przypominają, że wiele europejskich państw należy do beneficjentów netto funduszy UE. To są akurat te kraje, które też odmawiają przyjmowania migrantów. Groźby nałożeniu sankcji pod ich adresem byłyby jednak złym podejściem, uważa socjaldemokrata i poseł do Bundestagu Dietmar Nietan. – Solidarności w poszukiwaniu rozwiązań dla kryzysu migracyjnego nie da się wymusić groźbami – zaznaczył.

Przed rozpoczynającym się w czwartek szczytem unijnym (18/19.02.2016) Dietmar Nietan opowiedział się przeciwko wznoszeniu zasieków na unijnych granicach wewnętrznych i za „znalezieniem wspólnego europejskiego rozwiązania” dla kryzysu migracyjnego. Teraz potrzebna jest „silna, zwarta Unia Europejska bez egoizmów”.

Więcej wspólnoty, mniej narodowego partykularyzmu – ciekawe, czy większość państw członkowskich UE wreszcie poważnie potraktuje ten postulat.

Robert Schwarz / Barbara Cöllen