1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

FAS broni szefa polskiej dyplomacji

22 listopada 2015

„Waszczykowski powiedział to, co dla Polaka jest oczywiste”, pisał niedawno korespondent FAZ w Warszawie, tłumacząc pomysł utworzenia legionów z uchodźców. „Dlaczego nie?”, pisze w niedzielnym wydaniu gazety jego kolega.

https://p.dw.com/p/1HAQO
Witold Waszczykowski oberwał ze wszystkich stron za swoją wypowiedź o konieczności stworzenia syryjskich legionów z uchodźców. Ale broni go dwóch niemieckich dziennikarzyZdjęcie: picture-alliance/dpa/P. Supernak

Michael Martens jest korespondentem FAZ w Atenach. W niedzielnym wydaniu frankfurckiej gazety „Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung” (FAS) nawiązuje do pomysłu nowego szefa polskiej dyplomacji Witolda Waszczykowskiego utworzenia legionów składających się z uchodźców, które miałyby brać udział w wyzwoleniu Syrii.

W artykule zatytułowanym „Syryjska armia na uchodźctwie – dlaczego nie?” niemiecki dziennikarz pisze, że niesłusznie uznano to stwierdzenie za niedorzeczne. „Nikt tego lepiej nie wie niż Polacy, których nowy minister spraw zagranicznych był w ostatnich dniach wyśmiewany, gdyż popełnił błąd mówiąc przedwcześnie coś oczywistego”, stwierdza Martens. Dziennikarz przytacza szereg faktów z historii Polski i podkreśla, że Polacy „lepiej wiedzą niż ich sąsiedzi, co to znaczy walczyć na uchodźctwie o wyzwolenie ojczyzny”.

To, co powiedział Witold Waszczykowski, nawet, jeśli prowokowało sarkastyczne reakcje, będzie jeszcze zajmować Europę, pisze autor artykułu i przypomina, co najbardziej podirytowało krytyków ministra. Szef MSZ mówił, iż trudno sobie wyobrazić, „ że, wyślemy wojsko, aby biło się za Syrię, a kilkaset tysięcy Syryjczyków na Unter den Linden w Berlinie będzie piło kawę i obserwowało, jak my walczymy o ich bezpieczeństwo”. Niemiecki dziennikarz zauważa, że jest to stwierdzenie „nieco przesadzone”, bo nikt nie prosił dotychczas Polaków o wysyłanie żołnierzy do Syrii, ani też Polska nie wykazała zbytniej gotowości przyjęcia części uchodźców napływających do Niemiec i Szwecji. „Ponadto Syryjczycy będą pić na bulwarze Unter den Linden nie ich kawę, lecz naszą”, czyli niemiecką, zauważa komentator.

Martens dopatruje się trzech powodów, dla których warto pochylić się nad wypowiedzą nowego szefa polskiej dyplomacji. Pierwszy dotyczy opinii ekspertów ds. wojskowych, którzy uważają, że bez bezpośrednich operacji naziemnych, widoki na zwycięstwo w Syrii są nikłe. Drugi powód dotyczy wypowiedzi Baraka Obamy, który krytykował tych, którzy uważają, że walka przeciwko tzw. Państwu Islamskiemu (PI) powiedzie się, jeśli poprze i wesprze ją lokalna ludność. A trzeci, to opinia znawcy materii i publicysty Jürgena Todenhöfera, który odważył się pojechać na tereny okupowane przez PI i stamtąd relacjonował. Todenhöf ostrzega przed wysyłaniem tam zachodnich wojsk, przypomina Martens.

Dla autora komentarza w FAS sprawa jest jasna: „W byłej Syrii mogą zwyciężyć tylko Syryjczycy”. Dlatego pisze on: „Minister spraw zagranicznych Polski ma rację, jeśli domaga się, żeby Europa pomogła Syryjczykom, którzy są skłonni walczyć o wolność w swojej ojczyźnie”.

Europa powinna w większym stopniu udostępnić w tym celu broń i wiedzę, nie tylko Kurdom w północnym Iraku, którzy najskuteczniej dotychczas walczą przeciwko państwu Islamskiemu", pisze niemiecki dziennikarz.

Kilka dni temu w obronę nowego szefa MSZ wziął warszawski korespondent FAZ Konrad Schuller. Tłumacząc jego słowa nt. utworzenia legionów składających się z uchodźców, które miałyby wyzwolić Syrię pisał: "Na Zachodzie Waszczykowski został wyśmiany (...). W Polsce dziwiono się o wiele mniej i kto trochę zna polską historię rozumie, dlaczego".

Konrad Schuller tłumaczył niemieckim czytelnikom, że tradycja legionów, czyli armii wyzwalających Polskę u boku sojuszników, mają długą tradycję sięgającą czasów napoleońskich. "Stąd słowa »Marsz, Marsz Dąbrowski« stały się refrenem polskiego hymnu narodowego – pisał w FAZ. Autor artykułu przypominał też, że Polska odzyskała niepodległości w 1918 również dzięki legionom Piłsudskiego, a Polskie Siły Zbrojne na Zachodzie "odegrały decydującą rolę w czasie ofensywy aliantów we Włoszech, o czym do dzisiaj świadczy smutna pieśń »Czerwone Maki na Monte Cassino«". FAZ wspomniał też, że w armii gen. Andersa walczył dziadek obecnego przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska, a u boku Sowietów Berlin zdobywała armia generała Berlinga. Dlatego sugerując, że z młodych syryjskich uchodźców powinno się stworzyć legiony, polski minister spraw zagranicznych "powiedział jedynie to, co dla Polaka jest oczywiste".

Opr. Barbara Cöllen / Bartosz Dudek