1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Krzemiński w TAZ o Polsce i uchodźcach

Tomasz Kujawiński12 września 2015

W esseju na łamach „Tageszeitung” (TAZ) Adam Krzemiński próbuje wytłumaczyć niemieckiemu czytelnikowi reakcje Polaków i polskich elit politycznych na falę imigrantów z Bliskiego Wschodu.

https://p.dw.com/p/1GVTC
DW - Fokus Europa
Polska solidarność wycelowana jest przede wszystkim w UkraińcówZdjęcie: SWR

Andrzej Krzemiński przytacza opinie wyrażane przez środowiska prawicowe cytując nagłówek „Naszego Dziennika”, który po wystąpieniu szefa Komisji Europejskiej napisał: „Szantaż Junckera” oraz obawy wygłaszane przez Witolda Waszczykowskiego, jakoby uchodźcy nie mięli zamiaru asymilować się tylko chcieli stworzyć w Polsce „małą Syrię” i „małą Libię”.

Nie w czas

Debata na temat przyjęcia do Polski uchodźców toczy się w Polsce w nieodpowiednim czasie, twierdzi Krzemiński. „25 października odbędą się wybory do Sejmu a konserwatyści z PiS po wygranych wyborach prezydenckich czują wiatr pod skrzydłami i odmawiają wszelkiej współpracy w tej kwestii”. Ponadto kandydatka opozycji na fotel premiera Beata Szydło kwestię uchodźców zrobiła jednym z „głównych tematów kampanii wyborczej” posługując się argumentem premiera Węgier Viktora Orbana. Oznajmiła, że problem z uchodźcami to „niemiecki problem”- podkreśla Krzeminski dodając, że „w konserwatywnych kręgach politycy skarżą się, że Berlin według swojego widzimisię podejmuje decyzje, które dotyczą innych”.

Natomiast na niekorzyść rządu gra też czas, zaznacza polski publicysta. Na szczycie UE na krótko przed polskimi wyborami podane zostaną kwoty przydziału uchodźców, „będą one wyższe niż się przewiduje, słabnący rząd będzie miał dodatkowy problem” - podsumowuje autor.

Polskie lęki

Krzemiński zwraca również uwagę na specyficzną sytuację Polski, która po 1945 r. stała się krajem niemalże jednolitym etnicznie, niemającym styczności z ludźmi z innych kręgów kulturowych czy religijnych. Natomiast 40 tys. czeczeńskich uchodźcow, które Polska przyjęła na początku stulecia było „dość szybko marginalnie odczuwalne, ponieważ wielu z nich opuściło Polskę”, wyjeżdżając do innych krajów a Polacy w tym czasie zajęci byli bieżącymi sprawami.

„Obecne zaniepokojenie Polaków związane jest z lękiem przed islamistami. Wielu jest zdania, że wraz z uchodźcami do kraju napłyną terroryści”, tłumaczy autor cytując byłego ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina mówiącego o wysadzaniu w powietrze polskich niemowlaków przez terrorystów islamskich.

Krzemiński podkreśla, że „ten nacjonalistyczny egocentryzm nie jest czymś tylko polskim. Taką samą retorykę można spotkać u Le Pena we Francji, Wildersa w Holandii czy wśród działaczy niemieckiej Pegidy”.

„Polska miała co prawda potężny ruch Solidarności, w którym tendencje liberalne, otwarte na świat oraz na krytyczne wobec nacjonalnych tendencji były mocno reprezentowane. Obecnie związek stał się zadziornym oddziałem PiS-u” a skupia wokół siebie przegranych procesu transformacji, nie mogących uporać się z wyzwaniami globalizacji i otwarcia Polski na innych – podkreśla Krzemiński.

Rozdarte społeczeństwo, rozdarty Kościół

Krzemiński pisze, że również i stanowisko polskiego Kościoła nie jest jednolite. „Poczas gdy abp Henryk Hoser ostrzegał przed islamizacją Europy, abp Stanisław Gądecki nawoływał, żeby każda parafia przyjęła przynajmniej jedną rodzinę uchodźców”. Podobnie rzecz ma się i w polskim społeczeństwie.

Autor przytacza też wyniki badania opinii publicznej opublikowane w polskiej prasie, z których wynika, że według jednego sondażu większość jest niechętnie nastawiona do przyjmowania uchodźców z Bliskiego Wschodu, z drugiego wynika coś wręcz odwrotnego. Aby nakreślić całość zagadnienia, Krzemiński cytuje również opinie eksperta ds imigracji Macieja Duszczyka, który jest zdania, że „Polska nie jest zbyt atrakcyjna dla uchodźców”.

Wspólna polityka migracyjna UE

Autor artykułu przytacza apel Kazimierza Bema i Jarosława Makowskiego opublikowany na łamach „Gazety Wyborczej” o wspólną politykę migracyjną UE i streszcza ich artykuł słowami, że „Polska powinna przypomnieć sobie o swojej przez stulecia wszechobecnej wieloetniczności” oraz, że „obecnie nie chodzi o bezmyślną kulturę otwartości, tylko o egzekwowanie chrześcijańskich i ludzkich wartości liberalnej demokracji, które uchodźcy muszą zaakceptować”.

Krzemiński dodaje, że autorzy apelu zatytułowali swój artykuł „Biedni Polacy patrzą na uchodźców” jako aluzję do eseju Jana Błońskiego „Biedni Polacy patrzą na getto”, który swego czasu „wywołał debatę na temat obojętności wielu ludzi wobec Holokaustu. Te dwa stany rzeczy nie są analogiczne, ale podobna jest obłuda tych, którzy mówili, że wierzą w miłosiernego Boga a równocześnie odmawiali pomocy uchodźcom” - kończy Krzemiński.

Oprac. Tomasz Kujawiński / Małgorzata Matzke

Słowa klucze:

Adam Krzemiński, Polska, uchodźcy, terroryzm, istamiści, polski kościół, polskie społeczeństwo