1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Mołdawianie mają dość korupcji, chcą wcześniejszych wyborów

Dagmara Jakubczak8 września 2015

Kilkadziesiąt tysięcy osób wzięło udział w pokojowej demonstracji w stolicy Mołdawii, Kiszyniowie. Przed budynkami rządowymi wyrosło miasteczko namiotowe, którego mieszkańcy nie rezygnują z presji na establishment.

https://p.dw.com/p/1GT4l
Moldawien Protesten-Zeltlager in Chisinau
Miasteczko namiotowe pod budynkami rządowymi w KiszyniowieZdjęcie: DW/Y. Semenova

Żądania prawie stu tysięcy uczestników kiszyniowskiego protestu były bardzo wyraźne: dymisja prezydenta i rządu, wcześniejsze wybory parlamentarne oraz śledztwo w sprawie wyprowadzenia miliarda dolarów z systemu bankowego. Demonstrację zorganizowali działacze społeczni z proeuropejskiej, nieformalnej platformy „Godność i Prawda”. We wspólnej odezwie wzywali do zorganizowania bezpośrednich wyborów prezydenckich, by osobę zajmującą najwyższy urząd w państwie wybierali obywatele, nie zaś – jak dotychczas – grupy interesów, w sposób co najmniej mało przejrzysty.

Moldawien Protesten-Zeltlager in Chisinau
Protestujący przeciwko establishmentowi nie zamierzają odpuścićZdjęcie: DW/Y. Semenova

Maia Sandu jako nowa liderka polityczna?

Wielu Mołdawian uważa, że alternatywą dla parlamentarnych ekip, które zdominowały politykę i gospodarkę, może zostać była minister edukacji Maia Sandu. Jeszcze latem tego roku jej nominacja na szefową rządu została szybko wycofana przez koalicję partii proeuropejskich, gdy publicznie stwierdziła, że kraj jest rządzony przez oligarchów. W przemówieniu do uczestników demonstracji, Maia Sandu oświadczyła, że mołdawska scena polityczna jest „areną gry o władzę przeróżnych osób, które chcą wykorzystać zasoby kraju do własnych celów”. Jak dodała, ten sposób uprawiania polityki zupełnie wyklucza udział społeczeństwa. Maia Sandu, zdeklarowana euroentuzjastka, uważa, że obywatele są w stanie zmienić tę sytuację i przejąć władzę w państwie.

Moldau Maia Sandu Bildungsministerin
Maia Sandu wyrasta na nową liderkę ruchu proeuropejskiego w MołdawiiZdjęcie: DW/C. Grigorita

Braku woli przeprowadzenia reform

Urzędujący premier Valeriu Strelet chce przeanalizować żądania protestujących i wykazuje gotowość do „politycznego dialogu”. Jednocześnie przestrzega przed polityczną niestabilnością, która mogłaby zniechęcić społeczność międzynarodową, przede wszystkim Międzynarodowy Fundusz Walutowy, do udzielania Mołdawii pomocy finansowej. Republika Mołdawii jest bowiem od takiego wsparcia zależna; od dawna już krąży nad nią widmo niewypłacalności.

Nowa proeuropejska koalicja oficjalnie dąży do integracji europejskiej. Umowa stowarzyszeniowa powinna zostać podpisana w ciągu najbliższych dwóch lat. Co więcej, minister spraw zagranicznych Natalia Gherman poinformowała, że Republika Mołdawii jeszcze w tym roku chce podjąć z Unią Europejską negocjacje akcesyjne. Te proeuropejskie deklaracje nie znajdują jednak potwierdzenia w polityce wewnętrznej kraju. Najważniejsze postacie sceny politycznej nie wykazują zainteresowania by zmienić obecną sytuację. Przede wszystkim dotyczy to wymiaru sprawiedliwości i woli zwalczania korupcji. W tym obszarze w ogóle nie ma woli przeprowadzenia reform.

Klasa polityczna zawiodła

W wywiadzie dla Deutsche Welle były premier Mołdawii Iurie Leanca zarzuca całej klasie politycznej swojego państwa, że zawiodła: „Niestety ze wstydem musimy przyznać, że po wyborach z 30-tego listopada 2014 nie wykorzystaliśmy proeuropejskiego wotum zaufania. Nie zrobiliśmy właściwie żadnych postępów w tej kwestii”. Jak dodał, nie ma się teraz co dziwić, że większość Mołdawian straciło zaufanie do polityków i już nie wiąże z nimi wielkich nadziei.

Były mołdawski premier uważa, że stosunki międzynarodowe także ucierpiały w związku z polityczną stagnacją: „Straciliśmy zaufanie Niemiec”. Dotyczy to nie tylko kontaktów politycznych, ale także współpracy gospodarczej i technologicznej między Berlinem i Kiszyniowem. Co więcej, także stosunki z graniczącą od zachodu siostrzaną Rumunią są w okresie stagnacji z powodu nieustannych wewnętrznych tarć politycznych.

Mgliste perspektywy jawią się teü na drodze Mołdawii do Unii Europejskiej. Utrzymująca się polityczna niestabilność, zapaść finansowa i gospodarcza, a do tego skomplikowane położenie geopolityczne związane z kryzysem w sąsiedniej Ukrainie, to mieszanka, która jeszcze długo będzie wstrzymywać zmiany w Mołdawii.

Robert Schwantz / OPR: Dagmara Jakubczak