Najlepiej ubrani mężczyźni

Nie ma to jednak jak dobrze skrojony garnitur... Tak właśnie prezentuje się Heiko Maas, minister sprawiedliwości w rządzie RFN, którego okrzyknięto najlepiej ubranym mężczyną w RFN. Mógłby stać się wzorcem dla innych polityków, bo nienaganny wygląd nie dla wszystkich jest priorytetem. Ale nie sama szata zdobi człowieka - nienaganną sylwetkę ma dzieki temu, że jest trójboistą.

Zdaniem "GQ" aktor Tom Schilling (z lewej) prezentuje się lepiej, i przyznaje mu 2. miejsce w rankingu najlepiej ubranych mężczyzn w RFN. Często pod marynarką nosi kamizelki, w iście klasycznym stylu. Nawet, kiedy równie przystojny kolega po fachu Elyas M'Barek ma na sobie prawie identyczny garnitur, Schilling bije go na głowę.

Bluza z kapturem, dresowe spodnie i podkoszulek? W takim stroju nigdy nie zobaczy się na stadionie Pepa Guardioli, trenera Bayern Monachium. "GQ" przyznał Guardioli 6. miejsce.

... i nie pozują oficjalnie w garniturach od Armaniego, ubrani są różnie. Jedni lepiej, inni gorzej... Indywidualny styl ma członek kadry i gwiazda Bayernu Jérôme Boateng - coś z pogranicza gangsta-rapera i hipstera. "GQ" przyznał mu w tym roku miejsce 7. - w ubiegłym był na pierwszym!

Dieter Kosslick, szef festiwalu filmowego Berlinale, wyróżnia się zawsze tym, że nosi kapelusz i szal. Na czerwonym dywanie wygląda, jakby ubywało mu lat.

Prezydent USA Barack Obama chyba nawet w piżamie wygląda jak spod igiełki. Jego garnitury są zawsze perfekcyjnie skrojone, a sprężysty krok i urok osobisty dopełniają wizerunku.

Eleganckie garnitury to nie tylko domena polityków ale także i filmowych agentów. James Bond w każdym wydaniu po ostrych walkach zawsze tylko strzepnął z kołnierza garnituru trochę pyłu. Nie tylko Daniel Craig, ale i Sean Connery czy Pierce Brosnan wyglądali po pojedynkach i pościgach, jakby akurat wychodzili od krawca.

To nie podlega kwestii: gwiazda brytyjskiego futbolu David Beckham, pewnie dzięki żonie, był zawsze nienagannie ubrany. Ale w roli modela prezentującego bieliznę cieszył oczy milionów kobiet. Czy to nie kłuło w serce Victorii?