1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemcy. Czy wróci obowiązkowa służba wojskowa?

William Noah Glucroft
27 lutego 2024

Służba zawodowa kontra pobór: Niemieccy wojskowi domagają się zwiększenia liczebności armii, by móc stawić czoła zagrożeniu ze strony Rosji. Urzędnicy są podzieleni co do tego, czy i jak przywrócić pobór do wojska.

https://p.dw.com/p/4cugY
Eksperci są zdania, że Bundeswehra jest za mała
Eksperci są zdania, że Bundeswehra jest za mała Zdjęcie: Uwe Anspach/dpa/picture alliance

Po latach zaniedbań Bundeswehra wyrusza na zakupy. Wyzwaniem dla niej są jednak nie tylko pieniądze. Ministerstwo obrony przeznacza dziesiątki miliardów euro na samoloty, czołgi i pociski, a zatem ktoś będzie musiał nimi latać, jeździć i strzelać oraz utrzymywać je w gotowości bojowej.

Dlatego też ze śmietnika historii zimnej wojny, na potrzeby jej ewentualnego drugiego aktu, został wyciągnięty pobór do wojska. W Niemczech, jak i w wielu innych krajach Europy, wokół tego pomysłu rozgorzała burzliwa debata polityczna. Konserwatywna opozycja chadecka CDU/CSU opowiedziała się za jakimś rodzajem obowiązkowej służby narodowej.

Trójpartyjna koalicja rządowa jest w tej kwestii bardziej sceptyczna. Takie stanowisko stawia w sporze z własnym rządem minister obrony Boris Pistorius, który zawieszenie poboru wojskowego w Niemczech w 2011 roku nazwał „błędem” i nawołuje do publicznej debaty w sprawie jego przywrócenia, i jak to najlepiej zrobić.

– Dla mnie wygląda to tak, że Pistorius rzucił na stół szereg pomysłów – mówi Sophia Besch, stypendystka Programu Europejskiego zajmująca się polityką obronną w waszyngtońskim think tanku Carnegie Endowment for International Peace. – W pewnym sensie służy to już jego szerszemu celowi, jakim jest przedstawianie Bundeswehry jako potencjalnego pracodawcy.

Ministerstwo obrony oświadczyło, że prowadzi wewnętrzny przegląd możliwości osiągnięcia swoich celów. Jakakolwiek zmiana polityki prawdopodobnie wymagałaby jednak nowelizacji ustaw.

Szef MON (stoi na czołgu Leopard) uważa, że zawieszenie poboru było błędem
Szef MON (stoi na czołgu Leopard) uważa, że zawieszenie poboru było błędem Zdjęcie: Martin Meissner/AP Photo/picture alliance

Od poboru do służby zawodowej

Dawne Niemcy Zachodnie i Wschodnie wymagały od swoich mężczyzn służby w siłach zbrojnych od utworzenia obu państw po II wojnie światowej. Obowiązek ten przetrwał koniec zimnej wojny i zjednoczenie Niemiec. Dopiero 13 lat temu Bundestag go zawiesił. Jego podstawa prawna pozostała zapisana w Ustawie Zasadniczej służącej jako konstytucja Republiki Federalnej.

– Po kryzysie finansowym hasło przewodnie brzmiało: „oszczędzać, oszczędzać, jeszcze raz oszczędzać”. I choć wszyscy się zgadzali, że sytuacja bezpieczeństwa jest niełatwa, zwłaszcza gdy chodzi o Rosję, ale działamy nadal razem – mówi DW generał dywizji Wolf-Jürgen Stahl, prezes Federalnej Akademii Polityki Bezpieczeństwa. – Mnie osobiście wydaje się sensowne, że ludzie wtedy podjęli taką decyzję, jaką podjęli – dodaje.

Ale to było wtedy. Zawieszenie poboru do wojska zrównało Niemcy z wieloma sojusznikami z NATO, którzy już dawno temu przeszli na armię całkowicie ochotniczą. Zmiana ta doprowadziła do utworzenia mniejszych, ale bardziej profesjonalnych sił zbrojnych. Pod koniec zimnej wojny Bundeswehra osiągnęła rekordową liczbę niemal pół miliona żołnierzy. Potem, do 2010 roku, ostatniego, gdy pobór jeszcze działał, spadła ona do około połowy tej wielkości. Według najnowszych danych liczebność sił zbrojnych wynosi dziś około 183 tysięcy żołnierzy.

Ponad dekadę później, po pełnoskalowej rosyjskiej inwazji na Ukrainę, odpowiedzialni za obronę urzędnicy zawrócili z drogi cięć i znów zastanawiają się, po co zrobiono to wojsko. Teraz Bundeswehra chce urosnąć do 203 tysięcy osób do 2031 roku. Jak wynika z najnowszego raportu rocznego parlamentarnego komisarza do spraw sił zbrojnych, problemy z rekrutacją i utrzymaniem personelu mogą sprawić, że ten cel trudno będzie osiągnąć opierając się wyłącznie na ochotnikach.

– Musimy pokazać zdolność odstraszania, a to znaczy między innymi więcej żołnierzy – mówi Stahl. – Jak mogę pozyskać ten personel z otwartego rynku pracy? To będzie trudne – konstatuje generał.

Więcej pieniędzy na Bundeswehrę

Różne rodzaje poboru

Abstrahując od samej wielkości sił zbrojnych, kwestie poboru dotyczą zdaniem generała Stahla „napięć między prawami a obowiązkami” obywatela, które politycy muszą jakoś zbalansować.

W ostatnich latach Bundeswehra zmagała się z wyplenianiem skrajnie prawicowych sympatyków ze swoich szeregów, pobór jest zaś jednym ze sposobów na zapewnienie, że w służbie znajdą się ludzie z wszystkich części społeczeństwa. To pozwoliłoby stworzyć siły zbrojne bardziej demokratyczne, w których ryzyko przyciągania nieproporcjonalnie wysokiej liczby kandydatów ze skłonnościami do militaryzmu byłoby mniejsze. Jedna z rzeczniczek ministerstwa obrony powiedziała DW, że „kluczowym czynnikiem” przy podejmowaniu decyzji o przywróceniu poboru będzie „wkład, jaki może on wnieść w umocnienie więzi między społeczeństwem a Bundeswehrą”.

Jednak przywracanie poboru wcale nie jest tak proste, jak przestawienie przełącznika w zawieszonej ustawie. Prawdopodobnie wymagałoby zmian prawnych, jak choćby objęcia obowiązkiem służby wojskowej kobiet. Rozważany jest również pobór ludzi, którzy nie są obywatelami Niemiec. Służba wojskowa mogłaby się również stać jednym z rodzajów szerzej pojętej „służby narodowej”.

Ćwiczenie z bronią palną. Bundeswehra cierpi z powodu wieloletnich oszczędności
Ćwiczenie z bronią palną. Bundeswehra cierpi z powodu wieloletnich oszczędności Zdjęcie: Thomas Koehler/photothek/picture alliance

Szwedzki model służby powszechnej

Niemcy przyglądają się także „modelowi szwedzkiemu”. Szwecja, która szczyci się szanowanym wojskiem i jest na progu przystąpienia do NATO, stosuje coś, co nazywa Total Defense Service, Powszechną Służbą Obronną. Obejmuje ona wszystkich w wieku od 16 do 70 lat. Tym ludziom przydziela się różnego rodzaju role cywilne i wojskowe w zależności od potrzeb i umiejętności. Czynną służbą objętych jest bardzo niewielu, ale system został zaprojektowany tak, żeby można było szybko zwiększać lub zmniejszać liczbę żołnierzy w zależności od rozwoju sytuacji bezpieczeństwa.

– Podczas rejestracji ludzie są pytani, czy chcą wstąpić do wojska – mówi specjalistka do spraw obrony Besch. – Jest więc nadzieja, że gdy wszyscy muszą pojawić się przed komisjami uzupełnień, a to jest obowiązkowe, wówczas u niektórych może coś zaiskrzyć i obudzić ich zainteresowanie wojskiem.

Stany Zjednoczone, które po klęsce w Wietnamie zrezygnowały z poboru do wojska, utrzymują bardziej pasywny system znany jako Selective Service System (SSS, System Służby Selektywnej), który wymaga rejestracji wszystkich mężczyzn w wieku od 18 do 25 lat. Teoretycznie 15 milionów mężczyzn znajdujących się na listach SSS mogłoby zostać szybko zmobilizowanych, ale ponieważ nie zostali ani przeszkoleni, ani sprawdzeni, nie jest jasne, na ile każdy z nich byłby gotowy do stawienia czoła stającemu przed narodem zagrożeniu.

Minister obrony Niemiec Boris Pistorius
Minister obrony Niemiec Boris PistoriusZdjęcie: Matthias Schrader/AP/picture alliance

Więcej ludzi, więcej problemów

Pomimo dążenia do zwiększenia liczebności sił zbrojnych, niemieckie ministerstwo obrony trzeźwo ocenia, jak szybko mogłoby do tego dojść.

– Natychmiastowe przywrócenie poboru wiązałoby się z wyzwaniami praktycznymi i kadrowymi – twierdzi rzeczniczka ministerstwa. Obejmują one zakwaterowanie, odzież i wyposażenie poborowych, czyli podstawowe potrzeby, które już teraz stanowią problem dla obecnej, mniejszej Bundeswehry.

Siły zbrojne miałyby również trudności z gwałtownym przyrostem liczby rekrutów, ponieważ potrzebnych byłoby więcej ludzi do sprawdzania kandydatów, mówi z kolei Besch.

– Nie doszli do tej liczby przez przypadek – podkreśla, odnosząc się do celu na 2031 rok, wynoszącego 203 tysiące żołnierzy. – Myślę, że do 2031 roku muszą uznać to za możliwe lub przynajmniej pracować nad tym, żeby to było możliwe.

Artykuł ukazał się pierwotnie na stronach angielskich DW. 

Niemcy chcą być gotowe na wojnę