1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Krwawa niedziela w Barcelonie hańbą dla Europy

Elżbieta Stasik
2 października 2017

Dominującem tematem poniedziałkowych (2.10.2017) komentarzy prasowych jest referendum niepodległościowe w Katalonii i towarzyszące mu brutalne starcia.

https://p.dw.com/p/2l4QP
Spanien Katalonien Unabhängigkeits-
Referendum Poilzei schreitet ein
Niedziela 1.10.2017 w Katalonii: zwolennicy referendum kontra policjaZdjęcie: picture-alliance/AP Photo/F. Seco

„Potwierdziły się najgorsze obawy” – konstatuje „Neue Osnabrücker Zeitung” – „Hiszpański rząd Mariano Rajoya policyjną przemocą stłumił katalońskie referendum niepodległościowe. Niezliczeni wyborcy zostali pobici lub zranieni gumowymi pociskami. Szturmem zostały opanowane lokale wyborcze i zablokowany dostęp do urn: tak właściwie postępują z myślącymi inaczej dyktatorzy, a nie demokraci. Krwawa niedziela w Barcelonie jest hańbą dla Europy. O tym, czy rozłam ma sens, powinni zadecydować tylko Katalończycy. Przed referendum region był podzielony. Po ekscesach przemocy wołanie o wolność będzie głośniejsze niż dotąd. UE musi teraz pośredniczyć, żeby nie doszło do całkowitej eskalacji sytuacji”.

Zdaniem „Hessische Niedersächsische Allgemeine" (Kassel):

„Co ma jeszcze przyjść? Wojna domowa? To, że w ogóle doszło do takiego rozwoju sytuacji, jest wyrazem wstrząsanej korupcyjnymi skandalami zarówno lewicowej jak i prawicowej hiszpańskiej polityki, w której najwyraźniej nikomu nie zależy na dobru ogółu. Konserwatywny premier Mariano Rajoy od miesięcy daremnie próbuje postawić na nogi zdolną do działania koalicję rządową. Ale wszyscy okazują się niezdolni do kompromisów. Dla Europy jest to, obok wszystkich innych, licznych ognisk zapalnych, nadzwyczaj groźne”.

Fränkischer Tag" (Bamberg) ocenia krytycznie:

„UE niestety przegapiła uświadomienie na czas separatystycznym marzycielom, że Europa żyje z tego, że granice znikają – a nie z powstawania nowych. Tymczasem trudno się spodziewać, że po traumatycznym 1 października ktoś jeszcze podzieli to zdanie”.

Według „Frankfurter Allgemeine Zeitung":

„Rację ma w tej konfrontacji hiszpański rząd, który broni w Katalonii jednej z podstaw demokracji: obowiązkiem polityków jest podporządkowanie się ustawom i prawu. (…) Czy nacjonalistyczni przywódcy uważający teraz, że mogą stanąć ponad prawem, by osiągnąć swoje cele, postępowaliby inaczej, gdyby mieli we własnym kraju pełnię władzy? Jakkolwiek jednak hiszpański rząd działa zgodnie z prawem: w dużym stopniu ponosi też odpowiedzialność za to, że sytuacja wydaje się dzisiaj bez wyjścia. Swoją ignorancją wobec narodowych ambicji Katalończyków i swoją drętwotą hiszpański premier Mariano Rajoy od lat jest najlepszym pomocnikiem w kampanii prowadzonej przez katalońskich nacjonalistów”.

W nieco innym tonie utrzymany jest komentarz „Nürnberger Nachrichten”:

„W swoim dążeniu do niezależności Katalończycy powołują się na prawo do stanowienia o sobie. Naród ma do tego prawo, kiedy jest kolonizowany lub uciskany. Nic z tego nie istnieje. Prawda leży gdzie indziej: Barcelona nie chce dłużej odgrywać roli skarbnika pozostającej chronicznie bez grosza reszty Hiszpanii. Kto będzie mówił o tym otwarcie i jednocześnie będzie dążył do rozmów z Madrytem o zwiększeniu autonomii jak równy z równym, temu powinno być dane zbliżenie się do celu”.

Opr. Elżbieta Stasik