1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prasa o spotkaniu Trumpa z Kimem: Brakuje konkretów

Katarzyna Domagała
13 czerwca 2018

Na szczycie w Singapurze przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un zadeklarował gotowość do nuklearnego rozbrojenia. Niemiecka prasa komentuje.

https://p.dw.com/p/2zQNQ
Szczyt Korea Płd.-USA i porozumienie dot. atomowego rozbrojenia
Szczyt Korea Płd.-USA i porozumienie dot. atomowego rozbrojenia Zdjęcie: Reuters/J. Ernst

„Frankfurter Allgemeine Zeitung" stwierdza, że „dokument, który na koniec spotkania z przywódcą Korei Północnej Kim Dzong Unem zaprezentował prezydent USA Donald Trump zawiera niewiele konkretów: brak ram czasowych nuklearnego rozbrojenia, żadnych zobowiązań odnośnie do wpuszczenia do kraju zagranicznych fachowców, którzy zweryfikowaliby postępy rozbrojeniowe, żadnej daty kolejnego spotkania, by kontynuować negocjacje. Zamiast tego bez konkretnych świadczeń Trump poszedł na ustępstwa wobec Korei Północnej. Zapowiedział zawieszenie manewrów wojskowych w Korei Południowej, Przyjął przy tym nie tylko stanowisko Korei Północnej i nazwał manewry własnych sił zbrojnych prowokacją. Gorzej jeszcze: oświadczył, że manewry są po prostu za drogie. Nie zwiększy to zaufania Korei Południowej i Japonii do ich sojuszu bezpieczeństwa ze Stanami Zjednoczonymi”.

Według „Die Welt" jest sprawą otwartą, czy przełom zasłuży na Nagrodę Nobla. Korea Południowa poirytowana jest przypadkową uwagą Trumpa na temat ewentualnego przerwania manewrów wojskowych i domaga się wyjaśnień – stwierdza dziennik. „Wyjaśnień wymaga również deklaracja ze szczytu. Jest ona daleko w tyle za szczegółowymi deklaracjami o rozbrojeniu nuklearnym, które Pjongjang zawarł w 1991 r. z Koreą Południową czy w 2007 r. z USA, Chinami, Rosją i Japonią. Na razie radość z tego spotkania wydaje się tak przedwczesna, jak radość z pierwszego spotkania Izraela i Arafata w 1993. Było to pierwsze wielkie osiągnięcie polityki zagranicznej Billa Clintona, i – jak wówczas zapewniano – koniec konfliktu na Bliskim Wschodzie. Niedługo później wybuchła intifada. Terror pozostał. O spotkaniu dzisiaj nikt nie pamięta”.

„Sueddeutsche Zeitung" pisze: „Wszędzie na świecie rośnie liczba ludzi, którzy stosowaną przez Trumpa metodę uprawiania wielkiej polityki uznają za sukces. I na tym polega szkoda, którą wyrządził ten «szczyt ». Tak jak Trump mówi nieprawdę o stosunkach handlowych z europejskimi partnerami, tak samo po spotkaniu z Kimem mówi nieprawdę. Spektakularne zdjęcia i powtarzana z uporem maniaka formuła «wielkiego sukcesu» to główny plan tego teatru iluzji. Ale uwaga: pozory polityki nie zastąpią faktycznego aktu, który jest o wiele bardziej pracochłonny. Chiny, Korea Południowa i inni będą z przerażeniem obserwować ten pokaz z Singapuru. Po fiasku G7 USA całkowicie przerodziły się w nieprzewidywalny kraj”.

Bardziej optymistycznie komentuje szczyt w Singapurze stołeczny „Tagesspiegel": „Historyczny uścisk dłoni powinien dawać nadzieję. Powinien pokazać, że przywódcy, którzy mają na względzie pokój na świecie, potrafią się na coś zdobyć. Że wolą rozmawiać, niż strzelać, negocjować zamiast grozić. «Każdy może rozpocząć wojnę, ale tylko najodważniejsi mogą osiągnąć pokój» - powiedział Trump na zakończenie szczytu o Kimie Dzong Unie i o sobie samym. To zdanie zobowiązuje. W Singapurze zostało coś zainicjowane. Oby nastąpiły kolejne gesty amerykańskiej dobrej woli. Jeśli ich nie będzie, historia wypowie o tym szczycie bezlitosny wyrok.”