1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa o wyborach w Polsce: pobudka dla rządu Tuska

Anna Widzyk opracowanie
9 kwietnia 2024

Centrolewicowa koalicja w Polsce pomyślnie przeszła pierwszy test wyborczy, ale nie dostała silnego wiatru w żagle – ocenia niemiecka prasa.

https://p.dw.com/p/4eZLe
Premier Donald Tusk i prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski
Premier Donald Tusk i prezydent Warszawy Rafał TrzaskowskiZdjęcie: Marcin Banaszkiewicz/Fotonews/newspix/IMAGO

Dziennik „Sueddeutsche Zeitung” (SZ) ocenia, że wybory samorządowe w Polsce potwierdziły wynik wyborów parlamentarnych w październiku 2023 r. „Sa dwa wnioski: PiS cały czas tu jest i nadal jest silny. Ale koalicja premiera Donalda Tuska jest silniejsza” – pisze warszawska korespondentka gazety Viktoria Grossmann.

W jej ocenie nowością jest to, że „teraz Polska ma rząd z całkiem innym stylem komunikacji”. „Tusk gratuluje i dziękuje, ale przede wszystkim wskazuje na niedociągnięcia, na to, że na wsi i na wschodzie mobilizacja wyborców nie zadziałała, że młodzi wyborcy nie dopisali” – dodaje niemiecka dziennikarka. „Także jego partnerzy koalicyjni wyrażają samokrytykę, wypowiadają się z pokorą, obiecują lepszą pracę. To ton, którego nigdy nie było słychać ze strony PiS. Ten pławił się w samouwielbieniu i poniżaniu swoich przeciwników” – dodaje Grossmann.

Według niej korygując błędy Tusk powinien m.in. doprowadzić do wynegocjowania sprawy liberalizacji przepisów dotyczących aborcji, tak jak obiecał. „Ale także wyborczynie i wyborcy powinni docenić to, że toczą się walki, a nawet kłótnie o kompromisy. To nie jest słabość tego rządu, ale jego siła” – podsumowuje dziennikarka „SZ”.

FAZ: na czym polega siła PiS

Dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung” (FAZ) wskazuje, że wybory samorządowe były pierwszym testem nastrojów po zmianie władzy pod koniec zeszłego roku w Polsce. Wyniki „uwidoczniły problemy” dla koalicji – pisze niemiecki dziennik, wskazując na słabszą frekwencję, zwłaszcza wśród młodych wyborców oraz niepowodzenie mobilizacji na wschodzie kraju.

W komentarzu na łamach „FAZ” Reinhard Veser zauważa, że „żadna inna polska partia nie ma tak wiernego elektoratu, jak narodowo-konserwatywny PiS”, co potwierdzają wyniki wyborów samorządowych. „W wyborach parlamentarnych pół roku temu PiS był najmocniejszą siłą, a mimo to był przegranym. Poprzez systematyczny demontaż demokracji i państwa prawa w ciągu ośmiu lat u władzy prawica sama zmobilizowała najsilniejszy opór przeciwko sobie, a równocześnie postarała się o to, że żadna inna partia nie chciała stworzyć z nią koalicji” – przypomina Veser.

Lider PiS Jarosław Kaczyński podczas wieczoru wyborczego 7 kwietnia 2024 r.
Lider PiS Jarosław Kaczyński podczas wieczoru wyborczego 7 kwietnia 2024 r.Zdjęcie: Czarek Sokolowski/AP/picture alliance

„Ale jednocześnie PiS reprezentuje dużą grupę Polaków, którzy są nacjonalistami, katolikami i konserwatystami. Jeśli ci ludzie nie chcą głosować na partie, które są od nich ideologicznie odległe, nie mają alternatywy wobec PiS. Ponadto sukces partii w lokalnych bastionach opiera się również na lokalnych politykach, którzy są mocno zakorzenieni w swoich społecznościach i którzy, w przeciwieństwie do kierownictwa partii w Warszawie, kierującego się ideologią i pragnieniem władzy, działają w sposób czysto pragmatyczny. Bez partii o profilu ideologicznym, jaki prezentuje PiS, wielu Polaków nie miałoby reprezentacji politycznej. Jednocześnie jednak PiS w obecnej formie stanowi zagrożenie dla demokracji” – ocenia dziennikarz „FAZ”.

TAZ: zwycięstwo PiS może obrócić się w porażkę

Lewicowy dziennik „Die Tageszeitung” (TAZ) ocenia, że centrolewicowa koalicja w Polsce przeszła pierwszy test opinii publicznej po październikowych wyborach parlamentarnych. „Wprawdzie narodowi populiści wokół szefa partii PiS Jarosława Kaczyńskiego ogłosili zwycięstwo w polskich wyborach samorządowych, ale PiS ma duży problem: ma tylko jednego potencjalnego partnera koalicyjnego – skrajnie prawicową Konfederację. Nie wygląda to zatem dobrze dla PiS” – pisze dziennikarka „TAZ” Gabriele Lesser.

Dodaje, że „zwycięstwo PiS”, który zdobył ok. 34 proc. głosów w wyborach do sejmików wojewódzkich, „może szybko przeobrazić się w porażkę”, bo centrolewicowa koalicja KO, Trzeciej Drogi i Nowej Lewicy może objąć władzę w większości parlamentów regionalnych.

W relacji na temat wyborów Lesser zwraca też uwagę na „ogromną przepaść” pomiędzy miastami a wsią w Polsce. Podczas gdy PiS nadal trafia do większości wiejskich wyborców swoimi narodowo-populistycznymi hasłami, PO, Trzecia Droga i Nowa Lewica zdobywają poparcie mieszkańców miast przede wszystkim swoimi proeuropejskimi, liberalnymi społecznie i sprzyjającymi mniejszościom argumentami” – dodaje, wskazując na zwycięstwa prezydentów miast Rafała Trzaskowskiego w Warszawie i Aleksandry Dulkiewicz w Gdańsku.

Rozczarowanie dla koalicji

Z kolei gospodarczy dziennik „Handelsblatt” pisze, że zarówno lider PiS Jarosław Kaczyński, jak i premier Donald Tusk moga być zadowoleni z wyników wyborów samorządowych. „Niemniej jednak rząd w Warszawie traci impet” – ocenia gazeta. Jak pisze, wyniki wyborów samorządowych są rozczarowaniem dla proeuropejskiego rządu. Liczyła na więcej wiatru w żagle, tym bardziej, że odsunięte od władzy partie, jak PiS w Polsce, zazwyczaj mają trudności, by ponownie ściągnąć swoich wyborców do urn” – zauważa „Handelsblatt”. I dodaje, że także Tuska zmartwiła niedostateczna mobilizacja wśród zwolenników KO. 

„Narodowa prawica Kaczyńskiego, której wielu liberalnych komentatorów przepowiadało upadek, prawie nie straciła w porównaniu z ostatnimi wyborami (samorządowymi) w 2018 roku. Ich wpływ pozostaje więc niezachwiany” – pisze dziennik.

Także regionalna gazeta „Rheinische Post” zwraca uwagę, że frekwencja w wyborach samorządowych w Polsce była o ponad 20 punktów procentowych niższa niż podczas wyborów parlamentarnych w październiku 2023 r. „Na tym skorzystał przede wszystkim PiS Kaczyńskiego” – ocenia. „Także słaby wynik Lewicy, trzeciego mniejszego partnera koalicyjnego musi martwić Donalda Tuska. Najwyraźniej lewicowi wyborcy nie wybaczyli rządowi, że Tusk i (Szymon) Hołownia złamali obietnicę szybkiej liberalizacji prawa o aborcji. Przed wyborami europejskimi za dwa miesiące nowy rząd musi znacznie lepiej niż dotychczas zmobilizować swoich wyborców, jeżeli nie chce przegrać z PiS” – ocenia „Rheinische Post”.

Lubisz nasze artykuły? Zostań naszym fanem na facebooku! >>