1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

„Papieskie słowa są co najmniej tak czerwone, jak zielone”

Elżbieta Stasik19 czerwca 2015

Piątkowe (19.06.2015) komentarze niemieckiej prasy szeroko omawiają ekologiczną encyklikę papieża Franciszka „Laudato Si” („Pochwalony bądź”) i jej możliwe, globalne oddziaływanie.

https://p.dw.com/p/1FjU7
Vatikan Papst Franziskus Enzyklika veröffentlicht
Zdjęcie: Reuters/M. Rossi

„Człowiek ma podporządkować sobie ziemię?” – pyta „Frankfurter Rundschau“ i odpowiada – „Tak, uważa papież Franciszek, ale przecież nie tak. W swojej ekologicznej encyklice ´Laudato si` posługuje się dobitnymi słowami. Koniec z paliwami kopalnianymi, koniec z konsumpcjonizmem za wszelką cenę, więcej odpowiedzialności przejętej przez bogatych w krajach uprzemysłowionych za biednych, którzy w największym stopniu odczuwają skutki rabunkowej gospodarki – jak choćby zmiany klimatyczne – i ledwo są w stanie się przed nimi chronić. Czyli nareszcie właściwie słowo we właściwym czasie, mianowicie pół roku przed decydującym szczytem klimatycznym w Paryżu, na którym mają zapaść ustalenia zastępujące Protokół z Kioto. Ponieważ Franciszek sam nie może wyłączyć żadnych elektrowni węglowych, ważne jesz, jaki skutek odniosą jego ostrzeżenia u polityków i szefów koncernów. Jeżeli czują się oni chrześcijanami a nie wyznawcami kultu `po mnie już tylko potop`, może papieskie słowa poskutkują. Będziemy ich oceniać po czynach”.

Zdaniem „Passauer Neue Presse“: „Swoją pierwszą samodzielnie napisaną encykliką papież Franciszek zyska sobie nie tylko przyjaciół. Bo też „Laudato Si" cytuje `Pieśń słoneczną` Franciszka z Asyżu nie po to, by zacząć lirycznie, tylko ze względu na wynikające z tego twarde konsekwencje. Papież żąda ni mniej ni więcej, tylko globalnego, ekologicznego zwrotu – od ludzi na całym świecie, którzy są gotowi podporządkować się jego argumentom, w pierwszej kolejności jednak żąda tego od członków swojego Kościoła. Stawia ich przed alternatywą – albo dokonają oczekiwanego przez papieża zwrot,u albo nie będą już mogli powoływać się na Chrystusa”.

Także dziennik „Rheinpfalz” (Ludwigshafen) ostrzega: „Jaki skutek może odnieść, sformułowana miejscami z niebywałą elokwencją, papieska krytyka? W najlepszym wypadku, na przykład w katolickiej Ameryce Południowej, nie będzie już tak łatwo jak dotąd, w tym samym tempie karczować dżungli. Republikańscy kandydaci na prezydenta USA, jak Jeb Bush, który przeszedł na katolicyzm, nie będą mogli już tak łatwo wciskać swoim zwolennikom anachronicznej interpretacji cytatu z Księgi Rodzaju (`podporządkujcie sobie ziemię i opanujcie ją`). W najgorszym przypadku słowa papieża zostaną na szczycie klimatycznym w Paryżu rozmyte – z obawy szefów państw, że ucierpieć mógłby wzrost ich narodowych gospodarek. Właśnie tak, jak piętnuje to w swojej encyklice Franciszek”.

Badische Zeitung“ (Fryburg) zauważa:

„Dużym uproszczeniem byłoby postrzeganie Franciszka tylko jako zielonego papieża, który rozpoznał także ryzyko efektu cieplarnianego. Jego szczegółowa analiza zniszczenia środowiska łącznie z propozycjami rozwiązań służy za punkt wyjścia do miażdżącej krytyki kapitalizmu z uzasadnioną wskazówką, że na rabunkowej gospodarce zyskuje tylko niewielu a najbiedniejsi stają się przez nią jeszcze biedniejsi. Ślepa wiara w postęp, konsumpcjonizm i niepohamowana żądza władzy wielkiej finansjery są właściwą troską tego papieża, który – gdyby chciało się malować w barwach politycznych – pisze co najmniej tak czerwono, jak zielono”.

opr. Elżbieta Stasik