1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa: „Należy wyciągnąć konsekwencje z zamachu”

14 stycznia 2017

Komentatorzy sobotnich gazet zajmują się sporem partii politycznych w kwestii drażliwego tematu bezpieczeństwa wewnętrznego Niemiec po zamachu na jarmark świąteczny w Berlinie.

https://p.dw.com/p/2VnUU
Deutschland Sicherheitsmaßnahmen am Striezelmarkt in Dresden
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/A. Burgi

Opiniotwórcza „Frankfurter Allgemine Zeitung” pisze:

„Już teraz muszą zostać wyciągnięte konsekwencje z zamachu (..).Kwestią sporną jest okres oczekiwania na deportację osób zagrażających bezpieczeństwu oraz przestępców. Już teraz można byłoby stosować środki detencyjne na okres do 18 miesięcy. Dlaczego nie skorzystano z tej możliwości w przypadku Amriego, dlaczego trzeba teraz szukać powodu aresztowania osób zagrażających bezpieczeństwu – to najważniejsze pytania, jakie stoją przed ustawodawcą. Minister spraw wewnętrznych Nadrenii Palatynatu Thomas Strobl (CDU) przebił wszystko, co dotąd zaproponowano. Podsunięty przez niego pomysł nieograniczonego czasu oczekiwania na deportację, okazał się niezamierzonym wyznaniem, że wiele istniejących już przepisów dot. deportacji nie zmieni faktu, iż ich wynik jest zbyt często inny i kończy się najwyraźniej stałym pobytem nawet dla przestępców”.

Berlin. Reakcje po zamachu

„Badische Zeitung” z Freiburga komentuje:

„Thomas Strobl (CDU) kreuje się od jakiegoś czasu na zagorzałego orędownika prawa i porządku. Jeśli jednak ten chrześcijański demokrata domaga się teraz nieograniczonego czasu oczekiwania na deportację dla osób zagrażających bezpieczeństwu, to, jako wicepremier landu, porusza się z punktu widzenia państwa prawa po kruchym lodzie. To, że po osobach zagrażających bezpieczeństwu spodziewamy się ciężkich przestępstw, chociaż jeszcze żadnego nie popełnili, wynika z ich natury. Dlatego zamykanie kogoś takiego bez wyroku na czas nieokreślony w więzieniu, daje w kraju przedsmak Guantanamo. Nie jest to dobry sposób na ochronę wolnego społeczeństwa”.

„Suedwest-Presse” z Ulm konstatuje: „W kwestii bezpieczeństwa grożą zawody w biciu rekordów, które pozwalają zapomnieć, że istniejące już przepisy wcale nie są tak złe, jak się uważa. W ten sposób udaje się zatuszować niewystarczające stosowanie przepisów, co wiąże się z z coraz to nowymi oszczędnościami w policji oraz w sądownictwie. W minionych dziesięcioleciach siła Niemiec stale polegała na tym, że również w okresach zagrożenia pozostawały one pluralistyczne przy zachowaniu liberalnych idei. Są one zbyt wartościowe, by poświęcić je w walce o głosy wyborców”.

„Weser – Kurier” z Bremy stwierdza: „Nikt nie może  powiedzieć, że nie popełniono żadnych błędów, a przyznanie się ministra sprawiedliwości Heiko Maasa jest w debacie dot. terroryzmu sprowadzeniem tego do najmniejszego wspólnego mianownika. Jednak w obliczu konsekwencji wynikających z faktu, że znana policji osoba zagrażająca bezpieczeństwu publicznemu tuż przed świętami Bożego Narodzenia mogła zabić w Berlinie dwanaście osób, wszystkie strony pozostają nieugięte. Na lewo od SPD panuje przekonanie, że istniejące przepisy są wystarczające, należy je tylko konsekwentnie stosować. Odpowiada to przypisywaniu winy zaangażowanym organom administracji. Dla odmiany koalicja rządowa uważa, że zmienione przepisy i regulacje pomogą władzy w przyszłości lepiej zwalczać terroryzm. Równolegle toczy się spór dot. centralizacji organów bezpieczeństwa, co pozwoliłoby podnieść efektywność ich działania. A ponieważ wszystko to dotyka naszych podstawowych praw i wolności, spór ten jest nie tylko uzasadniony, lecz w demokracji zgoła wskazany”.

Opr. Alexandra Jarecka