1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa: Trump, nieporadny ignorant

17 stycznia 2017

Szerokim echem w prasie odbijają się ostatnie wypowiedzi Donalda Trumpa, które niektórzy oceniają jako wyraz bezradności i ignorancji.

https://p.dw.com/p/2Vt5H
Russland 90er Jahre Coca-Cola-Fabrik in Moskau
Rosja, lata 90. Prezydent Bill Clinton (ś) z małżonką i szefem Coca-Coli w Rosji Michael O'NeillZdjęcie: picture-alliance/dpa/Kadobneov

„Muenchner Merkur” zaznacza, że „Donald Trump podoba się sobie w roli lisa w kurniku. Trzeba przyznać, że dla jego wyborców to znakomite show. Ale w relacjach międzynarodowych, gdzie chodzi o solidność i niezawodność, a nie o to, żeby codziennie wysyłać jakiś tweety, takie występy powodują wiele szkód, przede wszystkim dla jego własnego kraju. NATO i wolny handel były wymysłem Stanów Zjednoczonych i miały centralne znaczenie przy odgrywaniu roli supermocarstwa, gromadzeniu bogactwa i globalnej władzy. Likwidacja tego wszystkiego nie uczyniłaby Ameryki znów wspaniałą, tylko mniejszą i bez znaczenia. Wyborcy Trumpa nie muszą tego wiedzieć, ale prezydent powinien”.

„Badisches Tagblatt” z Baden-Baden pisze: „Amerykański prezydent-elekt nie przywiązuje żadnej wagi do transatlantyckiego partnerstwa i otwarcie się do tego przyznaje. Takie twierdzenia prosto z mostu, pomijające historię i wszelkie uwarunkowania wyniosły go na prezydencki fotel. Przejmie on ten urząd z całą swoją nieporadnością i ignorancją, nie mając ochoty niczego się nauczyć. Polityka jest dla niego w dalszym ciągu grą. Jeżeli Unia Europejska z prowokacji Trumpa wyciągnie właściwe wnioski, może wyjść wzmocniona z tej ogniowej próby. Ale tylko pod warunkiem, że Europa zrozumie, iż sama lepiej będzie chronić swoich interesów i weźmie swoją obronę we własne ręce. Jest to co prawda niezbyt popularne, bo oznacza zwiększenie wagi wojska. Ale Trump, w przypadku jakichkolwiek wątpliwości, wraz z Władimirem Putinem zignoruje wszelkie interesy Europy. Na Trumpie UE w ogóle nie może polegać”.

„Sueddeutsche Zeitung” zaznacza: „Donald Trump w Białym Domu oznaczać będzie coś więcej niż tylko osobiste relacje między prezydentem i panią kanclerz. Te relacje w najgorszym wypadku będą mogli zastąpić doświadczeni dyplomaci jak za czasów Schrödera i Busha. Merkel musi być przygotowana na to, że stosunki transatlantyckie, które dla niej i dla każdego dotychczasowego rządu RFN tworzyły główny filar polityki zagranicznej, po drugiej stronie oceanu będą zupełnie od nowa wyważane i oceniane”.

Berliński „Tagesspiegel” twierdzi: „Podobnie jak ze swojej pierwszej konferencji prasowej, tak samo z pierwszego europejskiego wywiadu Trump jawi się jako człowiek bez wyraźnej koncepcji. Cytuje się sam, twierdząc, że NATO jest anachronizmem, by zaraz powiedzieć, że jest dla niego ważne”.

„Stuttgarter Zeitung” pisze, że „Rozwój sytuacji, zapowiedzi i pogróżki są niczym innym jak wskazówką, że kończy się faza globalizacji, którą cechował rozwój światowego handlu. Już od lat spada dynamika eksportu i importu. Wynika to między innymi z tego, że coraz więcej krajów stawia na lokalną produkcję. Chiny są prekursorem tego trendu, który z pewnością przyczynia się do przytłumienia globalnych dysproporcji w wymianie handlowej. Dla światowych mistrzów eksportu, Niemiec, nie jest to dobra wiadomość”.

„Die Welt” uważa, że „Wszystko to powinno rozbudzić naszą ambicję. Jeżeli chodzi o rozdział globalnego dobrobytu, w przyszłości Stany Zjednoczone będą agresywnie rozstrzygać na swoją korzyść - o ile my nie będziemy potrafili się broni i stać się lepsi, odważniejsi, bardziej pracowici i innowacyjni, bardziej liberalni, gejowscy i multikulti. It's the economy, stupids. (Głuptasy, tu chodzi o ekonomię – red.). Jeżeli Niemcy przetrzymają ten konflikt i ugrają parę punktów, obronią w ten sposób wszelkie błogosławieństwa liberalnego i otwartego społeczeństwa. Chodzi tu o bardzo wiele. O więcej niż dotychczas”.

Opr.: Małgorzata Matzke