1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Znalezienie DNA było przypadkiem albo dowodem partactwa

Elżbieta Stasik
15 października 2016

Niemieckie gazety komentują zagadkowe znalezienie obok szczątków zamordowanej w 2001 roku 9-letniej Peggy śladów DNA członka neonazistowskiej organizacji NSU.

https://p.dw.com/p/2RFwv
Deutschland Leichenfund Fall Peggy
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/B. Schackow

Nürnberger Zeitung” pisze:

„Gdyby między NSU i sprawą Peggy rzeczywiście miał istnieć związek, byłby to wprawdzie spóźniony, ale duży sukces śledczy. Jednocześnie policja i wymiar sprawiedliwości musiałyby zadać sobie pytanie, dlaczego przeoczyły dotąd możliwe powiązania między tymi, z pewnością najbardziej spektakularnymi, morderstwami ostatnich lat. Krytyki nie brakowało już w kontekście serii morderstw związanych z NSU (Narodowosocjalistyczne Podziemie), kiedy zarzucano śledczym, że są ślepi na prawe oko i nie wzięli pod uwagę ksenofobii za możliwy motyw zbrodni”.

Według „Kölner Stadt-Anzeiger":

„Jeżeli podejrzenie się potwierdzi, na co wiele wskazuje, NSU nie byłoby już tylko organizacją terrorystyczną, ale bandą morderców ze skłonnościami pedofilskimi. Mogłoby to dać do myślenia niejednemu ich prawicowemu sympatykowi. I zwiększyłoby moralny nacisk na Beatę Zschäpe, by złożyła zeznanie".

Dziennik z Bambergu „Fränkischer Tag" zaleca ostrożność:

„Nawet, jeżeli roimy sobie, że żyjemy w świecie, w którym «po fakcie» nabierze nagle znaczenia, powinniśmy trzymać się jednego: faktów. I powinniśmy być w stanie zaakceptować, że śledztwu nadal będą towarzyszyły luki i niewiadome. Nie rozlegnie się nagle wielki huk, po którym wyjdą na światło dzienne wszystkie fakty, tak, byśmy spokojnie mogli się cieszyć końcem tego kryminału”.

Neue Presse" z Hanoweru konstatuje:

„Oczywiście może być czystym przypadkiem, że akurat w miejscu, gdzie znaleziono ciało Peggy, pojawił się skrawek materiału ze śladami DNA Böhnhardta. Albo partactwem, bo w końcu szczątki Peggy i Böhnhardta były badane w tym samym zakładzie medycyny sądowej w Jenie. Nota bene można by sobie życzyć, by znalezisko to było efektem skrupulatnej pracy organów ścigania. I spektakularnym wkładem do dalszych dochodzeń w sprawie związków NSU z zaginionymi, wykorzystanymi seksualnie dziećmi. Mogłoby to nieco przywrócić mocno zachwiane ostatnio zaufanie do naszych władz – a zrozpaczonym bliskim ofiar dać odrobinę nadziei na uzyskanie wyjaśnień”.

Opr. Elżbieta Stasik