1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemieckie media o Wajdzie: Kontrowersyjny mistrz

10 października 2016

Portale największych niemieckich mediów przypominają, że twórczość Andrzeja Wajdy była zdominowana przez zawiłą historię jego ojczyzny.

https://p.dw.com/p/2R5Oc
Regisseur Andrzei Wajda
Zdjęcie: Getty Images/AFP/G. Bouys

Süddeutsche Zeitung” na swojej stronie internetowej pisze: „Był kronikarzem swojego kraju, moralnym autorytetem i romantykiem”. Podkreśla, że wielu aktorów i twórców, którzy pracowali z Wajdą, jest pogrążonych dziś w żałobie. Jak pisze SZ, widzieli w nim „mistrza swojej sztuki, wielki autorytet i mentora. Polskie kino jeszcze długo będzie pogrążone w żałobie, ocenia SZ.

„Urodzony na Suwałkach, w północno-wschodniej Polsce, Wajda należał do generacji polskich reżyserów, którzy mieli wielki wpływ na powojenne kino. Szkoła Filmowa w Łodzi, w której rozpoczął studia w 1949 roku, może, oprócz Wajdy, poszczycić się wśród swoich absolwentów lat 50. i 60. takimi nazwiskami jak Roman Polański, Krzysztof Zanussi czy Krzysztof Kieślowski”, zauważa SZ i wymienia dzieła Andrzeja Wajdy. Przypomina też, że reżyser na swoje drodze zawodowej otrzymał niemal wszystkie ważne nagrody w swojej dziedzinie, wśród ich Oskara za całokształt twórczości (2000), Honorowego Złotego Niedźwiedzia (2006), Złotą Palmę w Cannes (1981) czy Złotego Lwa w Wenecji, również za całokształt twórczości (1998). Trzy wyreżyserowane przez niego filmy były nominowane do Oskara: „Ziemia obiecana” (1975), „Panny z Wilka” (1979) i „Katyń” (2007).

SZ zaznacza, że twórczość Wajdy kształtowała trudna historia jego ojczyzny. „Już jego pierwsze filmy, czyli „Pokolenie” (1955), „Kanał” (1957) czy „Popiół i diament” (1958) zostały zaliczone do arcydzieł i klasyki Polskiej Szkoły Filmowej. Reżyser nie unikał polityki. Sam udzielał się w walce z niemieckim okupantem. Te filmy poświęcone były wojnie i przejęciu władzy przez komunistów, którym podpadł. Nie chciał stosować się do zasad socrealizmu.(…). Dwadzieścia lat później wykorzystał swoją międzynarodową sławę do tego, by zrobić krytyczny wobec władzy film. Należący do klasyki „Człowiek z marmuru” z roku 1977 nie szczędził krytyki wobec zakłamanego stalinowskiego systemu w Polce”, pisze SZ. Przypomina również kolejne filmy reżysera, zaznaczając, że również filmem o Lechu Wałęsie („Wałęsa. Człowiek z nadziei”) nie przypodobał się rządzącym.

SZ przypomina, że na tegorocznym festiwalu w Gdyni pokazany został jego najnowszy film „Powidoki” i przytacza słowa reżysera, który powiedział, że „ingerowanie w sztukę nie jest zadaniem władzy”. „Powidoki” są polskim kandydatem do Oskara w kategorii film obcojęzyczny.

„Deutschlandradio Kultur” pisze o „wielkiej stracie dla Polski” i przypomina, że reżyser już w 1977 krytykował „zakłamany system polityczny w Polsce”. Dodaje, że „o obecnym rządzie PiS również nie miał dobrego zdania”. Deutschlandradio Kultur zaznacza, że dawał temu wielokrotnie wyraz, m.in filmem o Lechu Wałęsie, któremu nadał tytuł „Wałęsa. Człowiek z nadziei”, choć „PiS laureata Pokojowej Nagrody Nobla już od jakiegoś czasu próbuje przedstawić w złym świetle”. Deutschlandradio Kultur informuje, że „nie powstrzymało to prezydenta Andrzeja Dudy, wywodzącego się z PiS, przed opublikowaniem jednego z pierwszych nekrologów”, komentuje niemiecki poratl i dodaje, że prezydent Polski nazwał go „wybitnym reżyserem”. Swoją relację radio pointuje słowami: „Polska straciła jednego z najwybitniejszych twórców”.

„Tagesschau.de” podkreśla, że aktorzy uwielbiali pracę z Andrzejem Wajdą, bo reżyser zawsze zaznaczał: „robimy ten film wspólnie”. Dodaje, że był on jednak kontrowersyjnym twórcą. „Należał do tych najwybitniejszych, do elity polskich reżyserów powojennych. Był odważny i niewygodny. Działał na przekór cenzurze w komunistycznej Polsce”.(…). „Również po upadku komunizmu nie dał sobie zamknąć ust. W „Wielkim tygodniu”(1995) otwarcie rozprawił się z polskim antysemityzmem”. Henryk Jarczyk, korespondent ARD w Warszawie, przypomina, że jego film o Lechu Wałęsie został skrytykowany przez PiS.

Jarczyk przypomina, że pochwały wprawiały Wajdę w zakłopotanie. Powtarzał, że to jego praca. Mówił: „My robimy nasz film i nasz film to jest ten, co się udał. A ten, co się nie udał, to jest mój film".

„Zeit Online” pisze: „Odszedł mistrz polskiego kina” i przypomina najważniejsze dzieła reżysera, zaznaczając, że zawiła historia jego ojczyzny była niezwykle istotna dla jego twórczości. Portal dodaje, że niektórzy krytycy zarzucali Wajdzie, iż do upadku komunizmu w 1989 roku, poszedł na zbyt wiele kompromisów z władzą. „Byłem głosem narodu, narodu, który nie może mówić swobodnie” – odpowiadał Wajda. „Bez jego filmów, nie byłoby w 1980 roku Solidarności”, pisze „Zeit Online” i przypomina, że Wajda miał też swój epizod w polityce, będąc w latach 1989-1991 senatorem.

opr. Magdalena Gwóźdź