Trick z fotoradarem. Mandat z Polski dla kierowcy z RFN
18 września 2015Hubert H. był zdumiony, kiedy otworzył wezwanie mandatowe nadane z polskiego Czuchowa. Jak opowiedział dziennikowi „Westdeutsche Zeitung” (WAZ), rzekomi funkcjonariusze komendy powiatowej na północy Polski informowali go o przekroczeniu dopuszczalnej prędkości.
56-latek z Duisburga od razu wiedział, że ktoś chce od niego wyłudzić pieniądze, lecz się naciął. Adresat pisma nigdy nie był w Polsce. Zauważył też, że na wezwaniu nie była odnotowana data, kiedy miał rzekomo popełnić wykroczenie.
W kopercie, która jak pisze WAZ wyglądała profesjonalnie, znajdowało się też dość nieostre zdjęcie fotoradarowe. Lecz na zdjęciu zrobionym przez fotoradar numery rejestracyjne nie tylko były inne niż Huberta H. Takich tablic rejestracyjnych w Niemczech w ogóle nie ma.
Mandat za przekroczenie prędkości w Polsce, niemiecki kierowca miał zapłacić logując się na podany adres internetowy. Jak informuje gazeta, Hubert H. zamiast tego zgłosił sprawę na policji w Duisburgu. Jak się okazało, słusznie. Potwierdził to rzecznik komendy o brzmiącym po polsku nazwisku Joachim Wawrzeniewski, który poinformował redakcję WAZ, że takie oczywiste oszustwa należy ignorować i zgłaszać policji.
Opr. Barbara Cöllen