1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Publicysta Alfred Grosser patrzy z Francji na Niemcy

7 września 2017

Niemcy i Francja są do siebie dość podobne. Dlatego dobrze jest spojrzeć na siebie i spróbować się zrozumieć – uważa niemiecko-francuski publicysta Alfred Grosser.

https://p.dw.com/p/2jVYy
Alfred Grosser Porträt
Zdjęcie: picture-alliance/dpa

Relacje niemiecko-francuskie mają się dobrze. Tylko ludzie o skrajnych poglądach zarzucają Emmanuelowi Macronowi, że tuż po wygraniu wyborów od razu pojechał do Berlina. Ale przecież taka pierwsza wizyta jest już od dawna czymś oczywistym!

We Francji patrzy się na Niemcy z lekkim podziwem i zazdrością. Jak oni to robią? Nadwyżki eksportowe, zadowolenie, spokojne społeczeństwo i plus w budżecie. Ale akurat we Francji tylko niewielu wie, jak Niemcy dorobiły się tego pozytywnego bilansu budżetowego i mają wręcz nadwyżki! Dlaczego nie przeznaczają ich w takim razie na poprawę stanu szkół, dróg i mostów? Do tych zleceń możnaby przecież wziąć francuskie firmy! Takie działania byłyby dobre dla Niemiec i oznaczały jednocześnie wyjście naprzeciw francuskim partnerom. 

Francja za socjalną gospodarką rynkową. A Niemcy?

To co Macron próbuje zrealizować we Francji, odpowiada niemieckiemu pojęciu socjalnej gospodarki rynkowej. Tyle, że obecnie w Niemczech wszyscy zachowują się tak, jakby liczyła się tylko i wyłącznie gospodarka wolnorynkowa. Jakby panował tam pełny ekonomiczny liberalizm. A przecież państwo, w formie federacji, krajów związkowych i samorządów jest ciągle obecne na rynkach. Niemcy ciągle zarzucają Francji, że tam państwo wciąż ingeruje w wolną gospodarkę. Ale w Niemczech, kiedy przewoźnik Air Berlin ogłosił niewypłacalność, niemieckie państwo natychmiast pospieszyło z milionowym kredytem, będącym pieniędzmi podatnika.

Czy jeszcze to: we „Frankfurter Allgemeine Zeitung” 12 lipca widniał tytuł „Ochrona przed przejęciami niemieckich firm”. Rząd Niemiec chce zapobiec temu, żeby strategicznie ważne przedsiębiorstwa były przejmowane przez zagranicznych inwestorów. Federacja w przyszłości zastrzega sobie prawo weta. Jeżeli jednak francuski rząd próbuje przeprowadzić coś podobnego, np. ostatnio w dość niezgrabny sposób w branży stoczniowej, wtedy zbiera grad krytyki z Niemiec. A gdzie liberalizm?

Francji jest bardzo ciężko. Jej przemysł powoli upada. W FAZ z 12 sierpnia widniał tytuł „Przemysł wymiera”. Artykuł dotyczy nota bene przemysłu niemieckiego. Dlaczego jednak wskaźnik Dow Jones wciąż rośnie? Nie ze względu na to, że Trump chce wspierać przemysł stalowy, górnictwo węgla i przemysł samochodowy, lecz ze względu na Silicon Valley i wielkie nie-przemysłowe koncerny.

Wspólny problem: demografia

Niemcy i Francja mają w zasadzie te same problemy. Z pewnością w Niemczech lepiej i wcześniej zrozumiano, że trzeba podnieść wiek emerytalny. Kiedyś ludzie umierali w wieku 75 lat, teraz trzeba dbać o godne warunki życia setek 90-latków, wkrótce być może nawet stulatków. Przy czym Niemcy są w gorszej sytuacji ze względu na niższy przyrost naturalny niż we Francji. Na ten temat nikt szczerze nie mówił w niemieckiej kampanii wyborczej.

Rzadko kto w Niemczech jednak wie, że wszyscy obywatele Francji mają w kieszeni Carte Vitale, kartę, którą wystarczy okazać w każdym publicznym szpitalu, aby poddać się tam bezpłatnemu leczeniu czy w razie potrzeby także operacji. W aptece z tą kartą za darmo dostaje się przepisane leki. Stąd właśnie po części bierze się francuski deficyt budżetowy.

Prawo i lewo: co to dziś oznacza?

Francja do dziś zdumiona jest rządem wielkiej koalicji w Berlinie. Czy nie ma już żadnej przepaści między prawicą i lewicą? Czy w Niemczech wszyscy już są socjaldemokratami, z kanclerz Merkel (przynajmniej w oczach CSU) włącznie. Z drugiej strony, kim jest Macron, jak nie uosobieniem tej przezwyciężonej przepaści? Także on jest jednocześnie prawicowy i lewicowy. We Francji oczekuje się i ufa, że Angela Merkel znów zwycięży i pozostanie kanclerzem. Nikt nie zazdrości jej biednemu kontrkandydatowi, który musi stawiać czoła rządowi tworzonemu przez jego własną partię.

Angela Merkel w kampanii wyborczej niewiele obiecuje i nikt nie wie, jakie cele obrała sobie właściwie na następną kadencję. Za to we Francji czuje się spore rozczarowanie tym, co robi Macron, ponieważ nie realizuje on swoich wielkich planów, zapowiedzianych przed wyborami. Właśnie z tego względu spojrzenie na sąsiada mogłoby dla Niemiec i dla Francji być bardzo przydatne.

Alfred Grosser / Małgorzata Matzke