1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Rekordowa popularność zdrowej żywności w Niemczech

19 października 2017

W 2016 roku padł rekord: Niemcy wydali prawie 10 mld euro na zdrową żywność. Tendencja wzrostowa nadal się utrzymuje.

https://p.dw.com/p/2mBZO
Deutschland ökologische Landwirtschaft
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/J. Lösel

Z raportu ośrodka badania opinii publicznej GfK wynika, że niemieccy konsumenci coraz częściej kupują produkty ekologiczne. Ich procentowy udział w całości zakupów w ciągu ostatnich 10 lat podwoił się – z 3 do 6 procent. Zdaniem ekspertów, ze wszelkich trendów konsumenckich jest to „trend cieszący się największym powodzeniem”.

Popyt większy niż podaż

W ubiegłym roku Niemcy na ekologiczną żywność i napoje wydali 9,48 mld euro, co oznacza 10-procentowy wzrost w stosunku do roku 2015 - szacuje Koło Pracownicze Biomarkt. Eksperci podkreślają, że niemal we wszystkich grupach towarów odnotowano wzrost przychodów. – Od dwóch lat obserwujemy olbrzymi przyrost w segmencie mięsa bio. Popyt jest tak duży, że czasem nasza podaż nie nadąża – mówi Dirk Heim, szef działu zrównoważonego rozwoju sieci Rewe. Mimo długofalowych umów z dostawcami, w przypadku słabych zbiorów, jak na przykład tegorocznych jabłek, pojawiają się problemy.

Entenbabys
Szczególnie poszukiwane: mięso z hodowli ekoZdjęcie: Fotolia/leene

Eko i bio w supermarketach

Obroty sieci Rewe tylko w ubiegłym roku w segmencie towarów bio wyniosły około 1 miliarda euro. 90 proc. to towary noszące markę Rewe. Czasy, gdy klient musiał mozolnie wyszukiwać ekologicznych produktów w specjalnych sklepach, należą do przeszłości. Prawie dwie trzecie obrotów przypada teraz na supermarkety i dyskonty. Zdrowa żywność jest średnio o 64 proc. droższa od tradycyjnej.

Najchętniej sięgają po nią ludzie młodzi i osoby zamożne. Zdaniem Dirka Heima z Rewe ten boom jednak nie będzie trwać wiecznie. – W przyszłości sam tylko stempel „bio” czy „eko” przestanie wystarczać – uważa menadżer. Dlatego przyszłość może należeć do tych sprzedawców, którzy do etykietki „bio” czy „eko” dołączą inne, jak „ochrona zwierząt”, „produkt regionalny” czy „zrównoważony rozwój”.

dpa / Monika Sieradzka