1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Riwiera Turecka: turyści mogą się czuć jak królowie

Elżbieta Stasik22 lipca 2016

Skutki zamachów we Francji i puczu w kraju są dla branży turystycznej fatalne. Wielu turystów zrezygnowało z przyjazdu, więc tych, którzy są, traktuje się tu szczególnie.

https://p.dw.com/p/1JTup
Türkei Symbolbild Tourismus Antalya
Zdjęcie: Getty Images/C. McGrath

Puste plaże w Turcji to w tym sezonie smutna rzeczywistość. I nic nie wskazuje na to, że sytuacja może się zmienić. Najpierw nękały kraj zamachy terrorystyczne, potem wstrząsnął nim nieudany zamach stanu, teraz prezydent Erdogan wprowadził stan wyjątkowy. W efekcie ani słońce, błękitne niebo, morze i góry, ani przystępne ceny i znakomity serwis w hotelach nie są w stanie przyciągnąć turystów tak jak w minionych latach.

– Turystyka w Antalyi traci grunt pod nogami – mówi Basak Yilmaz. Jej bar na popularnej zazwyczaj Lara Beach czeka na gości: woda zrasza trawniki, wyłożone drewnem ścieżki chroniące stopy przez palącym piaskiem są świeżo zamiecione. Na gości czekają też zwinięte plażowe parasole i leżaki, bez ręczników – w tym roku nikt nie musi wstawać o świcie, żeby zarezerwować sobie miejsce.

Co dalej?

– Szkoda – ubolewa Celal Kaya. Przyjeżdża tu co roku, razem z żoną Hafise. Także w tym roku małżeństwo nie miało wątpliwości, czy się wybrać do Antalyi. Akurat, kiedy pakowali walizki, usłyszeli co prawda wiadomość o puczu, ale nie wyprowadziło ich to z równowagi. – W Antalyi jest wszystko w porządku, panuje spokój – podkreśla Celal Kaya i patrzy na morze. – Kiedy się ogląda europejską telewizję, widzi się tylko wojnę, tylko wojsko. A tutaj nie panuje żadna wojna – tłumaczy. Rodzina od lat mieszka w Szwajcarii, pochodzi jednak z Turcji. Na plaży kelnerzy prześcigają się w nadskakiwaniu rodakom ze Szwajcarii. Nieliczni turyści, którzy tak jak rodzina Kaya nie dali się odwieść od urlopowych planów, są traktowani jak królowie.

Celal Kaya zdaje sobie sprawę, jak bardzo doniesienia o tureckich katastrofach dotknęły branżę turystyczną. Jego bracia żyją z turystyki, tak jak całe rzesze mieszkańców na południu kraju. Co będzie dalej, nikt nie wie.

06.04.2016 DW Made in Germany Antalya
Kompleks hotelowy w Antalyi

Birol Baykal konkretnie odczuwa zniknięcie turystów: „30 procent mniej zarobku w tym miesiącu“. Tylko, kiedy rozmawia z turystami, uśmiecha się. Poza tym na jego twarzy rysuje się ciągła troska. Birol zachęca turystów do uprawiania sportów wodnych. Podobnie 27-letni Halil. Latem nie wytrzymuje w Stambule i w normalnych warunkach nie jest to dla niego tylko praca, ale sposób na lato. Teraz razem z kolegami zabija na plaży czas. – Sytuacja jest naprawdę trudna – mówi Halil.

Kolorowo ubrany, wytatuowany młody mężczyzna rzuca się w oczy, także Vanja i Gert Woellhaf zwracają na niego uwagę. Oboje leniuchują na swoich leżakach. Szkoda im ludzi, którzy chcieliby dać turystom wszystko, czego tylko zapragną. – To jest katastrofa dla kraju, katastrofa dla ludzi – uważa Gert Woellhaf. Niemieccy turyści pozwalają się rozpieszczać. Nie są zaniepokojeni. Jedyne, co ich dotąd zirytowało, to noc z piątku na sobotę, kiedy nagle zniknął Internet. – Po prostu przestał funkcjonować – tłumaczy Woellhaf. Dopiero po chwili dotarły do nich SMS-y z Niemiec: „Co u was?”. – Odpowiedzieliśmy, że wszystko w porządku, żadne czołgi się nie pojawiły – śmieje się Woellhaf.

Strach paraliżuje interes

Kto odpoczywa na plaży, jest zrelaksowany. Tyle, że wielu turystów w ogóle nie przyjechało. Państwowa administracja lotniska poinformowała, że w pierwszym półroczu tego roku liczba pasażerów w Antalyi spadła w porównaniu do 2015 roku o rekordowe 47 procent. Swoje mówi też sondaż przeprowadzony wśród Niemców: tylko niewielka grupa uważa Turcję za bezpieczny kraj turystyczny. Co trzeci ankietowany uważa wręcz, że Turcja jest „bardzo niebezpieczna”.

– Antalya jest seksowna, ale nie po próbie puczu czy zamachach terrorystycznych – przyznaje Sefa Altinay. Jako przewodniczący sieci tureckich organizatorów wycieczek wie, że spadek napływu turystów dotyka przede wszystkim duże firmy turystyczne. – Ale my jesteśmy zaniepokojeni, że ludzie boją się wyjść, boją się wyjeżdżać na wycieczki. Dla nas, którzy prowadzimy drobną działalność gospodarczą, to zabójcze – wyjaśnia Sefa Altinay.

Türkei Antalya Strand Konyaalti Urlaub Meer Mittelmeer
Riwiera TureckaZdjęcie: imago/imagebroker

Helena Schönbaum, szefowa Antalya Business Networks, sieci niemieckojęzycznych biznesmenów w Antalyi dobrze zna sytuację branży. – Ale przecież zawsze coś było. Przebijamy się z miesiąca na miesiąc – argumentuje.

Kiedy natomiast rozmawia się z ludźmi w Antalyi, wielu powtarza, że liczyli na większą solidarność ze strony Niemiec. – Przyjaciela nie zostawia się w biedzie – mówi na przykład właścicielka hotelu Hamamcioglu. Wiele osób, tak jak ona, czuje się zostawionych na lodzie – przez niemieckich polityków i przez dawnych turystów. Jednocześnie tylko niewielu zaprzecza, że problemów trzeba też szukać we własnym kraju. Że to napięta sytuacja polityczna sprawia, iż turyści wolą jechać w tym roku do Grecji albo do Hiszpanii. Ale większość woli nie wypowiadać się otwarcie.

dpa, DW / Elżbieta Stasik