1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Rocznica zrzucenia bomby atomowej. "Uratowała wiele istnień"

Gero Schliess6 sierpnia 2015

6 sierpnia 1945 USA zrzuciły na Hiroszimę bombę atomową. W jej konstrukcję w ramach tzw. Projektu Manhattan było zaangażowanych było ponad 125 tys. osób. Prawie nikt nie miał wtedy wątpliwości natury etycznej.

https://p.dw.com/p/1GApG
USA Atombombentest Los Alamos
Zdjęcie: Imago/United Archives International

Nikt nie wie dokładnie, jak często Robert Oppenheimer jeździł z Santa Fe do Los Alamos. Jest to jedna z najpiękniejszych dróg w stanie Nowy Meksyk. Szlak wiedzie przełęczami pośród malowniczych szczytów Gór Skalistych. Amerykański fizyk miał wtedy nadzieję, że te oszałamiające widoki zainspirują naukowców pracujących z nim w Los Alamos .

Najlepsi naukowcy

W Los Alamos jest jak w raju. Ale jest to też miejsce, w którym skonstruowano pierwszą broń masowego rażenia. W tej idylli ojciec bomby atomowej Robert Oppenheimer kierował programem pod nazwą "Manhattan“. Projekt powstał na polecenie prezydenta Stanów Zjednoczonych Franklina D. Roosevelta, który chciał wygrać wyścig o budowę pierwszej bomby atomowej z nazistowskimi Niemcami.

Oppenheimer zebrał wokół tego naukowo-konstrukcyjnego projektu „spektakularny, wyjątkowy zespół najlepszych ludzi” – opowiada Heather McClenahan, dyrektorka miejscowego muzeum historycznego. W zespole Oppenheimera byli nobliści tacy jak Enrico Fermi, Niels Bohr i Hans Bethe. W fazie końcowej zaangażowanych było 6 tys. naukowców, którzy przybyli tam z rodzinami. W laboratoriach badawczych i zakładach produkcyjnych rozmieszczonych w ośrodkach na terenie całego kraju pracowało na rzecz programu „Manhattan” ponad 125 tys. osób, opowiada McClenahan.

USA Manhattanprojekt erste Atombombe
Centrala programu "Manhattan" mieściła się w eleganckim budynku renomowanej szkoły elit - Los Alamos Ranch SchoolZdjęcie: DW/G. Schließ

W ośrodku badań jądrowych położonym na peryferiach Los Alamos koordynowano wszystkie prace. Centrala mieściła się w eleganckim budynku renomowanej szkoły elit – Los Alamos Ranch School – którą w 1943 roku wykwaterowano w inne miejsce. Ponieważ pomysł na program naukowo-konstrukcyjny narodził się w nowojorskiej dzielnicy Manhattan, nazwano całe przedsięwzięcie "Manhattan Engineering District", a potem przemianowano na "Manhattan Project".

Wszyscy nazywali go „dziadzia“

Aula szkoły służyła naukowcom za stołówkę i miejsce posiedzeń, wspomina ponad 70 lat później William Hudgens, który pracował w zespole Oppenheimera. – Każdy znał każdego. Nie było hierarchii – mówi chemik w rozmowie z Deutsche Welle. W czasie obiadu zdarzało się, że nieoczekiwanie dosiadał się do stołu Robert Oppenheimer. Był „niebywale miły” i wszyscy nazywali go „dziadzią”.

Średnia wieku naukowców programu „Manhattan” wynosiła 26 lat. William Hudgens wspomina, że dużo imprezowali i nie wylewali za kołnierz. Lecz jednocześnie atmosfera była napięta, a praca bardzo ciężka. – Wszyscy bardzo się martwili, że Niemcy nas wyprzedzą i pierwsi będą mieli bombę atomową, która rozstrzygnie wojnę na ich korzyść – opowiada Hudgens.

USA Manhattanprojekt erste Atombombe
90-letni dzisiaj chemik William Hudgens, który pracował w zespole OppenheimeraZdjęcie: DW/G. Schließ

Kosztowne przedsięwzięcie

Projekt Manhattan był dla rządu Stanów Zjednoczonych absolutnie priorytetowy. Środki na jego realizację były nieograniczone. W 1940 roku wydatki wynosiły 6 tys. dolarów, a po pięciu latach już 2 mld. – To było po lądowaniu na księżycu najbardziej kosztowne przedsięwzięcie naukowo-konstrukcyjne Stanów Zjednoczonych – ocenia Heather McClenahan.

Los Alamos miało poza funkcją centrali jeszcze inne, kluczowe zadanie. – Było miejscem konstrukcji bomby – wyjaśnia McClenahan. Zadaniem naukowców było skonstruowanie na podstawie wyników badań nad wzbogacaniem uranu i chemicznym oczyszczaniem plutonu funkcjonującej broni. Pracowano równolegle nad konstrukcją dwóch bomb: uranowej i plutonowej.

White Sands Missile Range

16 lipca 1945 przeprowadzono na poligonie wojskowym White Sands Missile Range, tak wielkim jak Polska, eksplozję bomby plutonowej. 60 farmerów musiało wtedy odstąpić wojsku swoje rancza, opowiada Lisa Blevin, przewodniczka po White Sands. Raz w roku ten historyczny teren armia amerykańska otwiera do zwiedzania przez turystów. – Nie oczekujcie tutaj Disneylandu – osłabia oczekiwania zwiedzających Lisa Blevin. Są wśród nich głównie studenci wydziału fizyki i chemii uniwersytetu w Los Alamos. Kiedy po 45 minutach autobus dociera do strefy Ground Zero, wszyscy wiedzą, co miała na myśli. W miejscu, gdzie eksplodowała bomba atomowa, tylko niepozorna kamienna stela przypomina o tym historycznym wydarzeniu.

USA Manhattanprojekt erste Atombombe
Kamienna stela w miejscu pierwszej eksplozji bomby atomowej na poligonie wojskowymZdjęcie: DW/G. Schließ

Lisa Blevin potwierdza, że promieniowanie radioaktywne jest w tym miejscu nadal dziesięciokrotnie wyższe niż bezpieczna norma. Lecz w czasie dowolnego czterogodzinnego lotu pasażerowie narażeni są przecież na silniejsze promieniowanie.

Zachwyt nad grzybem atomowym

Na poligonie White Sands ślad po kraterze powstałym w wyniku eksplozji bomby atomowej jest słabo widoczny. Na płocie wisi niedbale zawieszone zdjęcie eksplozji, którą z bezpiecznej odległości obserwowali Oppenheimer i odpowiedzialny za cały projekt gen. Leslie R. Groves. Wtedy wszyscy zachwycali się "pięknem" atomowego grzyba i jasnością eksplozji.

USA Atombombentest Los Alamos
Oppenheimer i odpowiedzialny za cały projekt gen. Leslie R. GrovesZdjęcie: Getty Images/Keystone

Dzisiaj student fizyki Kodi Summers stwierdza: – Pozostał ślad tylko po kraterze. To niewiele. Ale robi wrażenie. Max z Niemiec, nieco starszy od Kodi'ego, nie lubi broni jądrowej. Uważa, że bomba atomowa nigdy nie powinna być zbudowana. Pozytywnie ocenia on, że dzięki bombie doszło do „deeskalacji” zimnej wojny. Między krajami, które posiadały broń jądrową nie wybuchła wojna.

Zdumieni tym, że funkcjonuje

Zaledwie miesiąc po pierwszej eksplozji na poligonie Amerykanie zrzucili bomby atomowe na Hiroszimę i Nagasaki. Wielu naukowców, którzy pracowali nad nimi w ramach Projektu Manhattan było zaskoczonych. Niektórzy wręcz wątpili w to, że bomby te w ogóle funkcjonują. – Dlatego przyjęto tę wiadomość z ulgą, były też wielkie imprezy na cześć wydarzenia – opowiada William Hudgens. – Nam nie było do świętowania, szczególnie w obliczu wydarzenia, w którym zginęło tak wielu ludzi – mówi o reakcjach w laboratorium w Los Alamos. Ale zrzucenie bomb „uratowało też wiele istnień ludzkich”, gdyż skróciło czas trwania wojny, zauważa Hudgens, który w tej kwestii jest zgodny z wieloma naukowcami uczestniczącymi w tym projekcie. Naukowiec mówi, że praca w Los Alamos była dla niego „rzadką okazją i tym, co najlepszego mogło mu się wydarzyć”. W końcu bomba zmieniła cały świat, zauważa.

Ale sam Robert Oppenheimer oceniał to inaczej. Powiedział kiedyś w rozmowie w Białym Domu z prezydentem Trumanem, że ma krew na rękach. Wątpliwości odnośnie bomby atomowej nie opuszczały go do śmierci.

USA Robert Oppenheimer
Robert Oppenheimer krytykowaö budowÄ bomby atomowejZdjęcie: picture-alliance/AP Photo/J. Rooney

Gero Schliess / Barbara Cöllen