1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

SZ o poparciu PiS dla Tuska: „Polska ugoda“

Barbara Cöllen (opr.)11 maja 2016

„Sueddeutsche Zeitung” pisze o „polskiej ugodzie” ws. poparcia dla wyboru Donalda Tuska na drugą kadencję przewodniczącego Rady Europejskiej.

https://p.dw.com/p/1IlSq
EU Polen Duda bei Tusk
Donald Tusk i prezydent RP Andrzej DudaZdjęcie: Reuters/F. Lenoir

Opiniotwórcza „Sueddeutsche Zeitung” (SZ) zaznacza na wstępie, że deklaracja PiS o poparciu wyboru obecnego przewodniczącego Rady Europejskiej na 2. kadencję, nie jest bynajmniej oznaką sympatii. „Wyznania miłosne brzmią inaczej, jednakże wieści, jakie docierają w tych dniach do Donalda Tuska z jego ojczyzny, muszą go cieszyć”- pisze Daniel Brössler w monachijskiej gazecie. Dziennikarz cytuje wypowiedź szefa polskiego MSZ Witolda Waszczykowskiego, który powiedział, że obecny rząd zawsze udziela poparcia Polakom na wysokich stanowiskach w strukturach międzynarodowych. To adresowane było do Donalda Tuska, którego kadencja przewodniczącego Rady Europejskiej upływa w maju 2017 roku, pisze SZ. Podkreśla przy tym, że wybór Tuska na drugą kadencję właśnie „w dużym stopniu zależy od tego, czy konserwatywny rząd w Warszawie poprze ten wybór”. Przeciwko temu przemawia, w opinii Brösslera, wyraźna niechęć prezesa rządzącej partii Prawo i Sprawiedliwość (PiS) Jarosława Kaczyńskiego do byłego premiera. „Kaczyński widzi w nim kluczową postać rzekomego spisku mającego na celu zatuszowanie prawdziwej przyczyna katastrofy lotniczej, w której w 2010 roku w rosyjskim Smoleńsku zginął jego brat Lech, ówczesny prezydent”. Za to Donald Tusk mógłby trafić nawet przed Trybunał Stanu – przypomina niemiecki dziennikarz spekulacje po zmianie ekipy rządzącej. Zauważa też, że wypowiedź szefa polskiej dyplomacji brzmi pojednawczo.

Warto mieć polski głos w Brukseli

Jednak ostateczne poparcie dla Tuska nie jest jeszcze pewne - podkreśla. SZ cytuje na dowód tego rzeczniczkę klubu parlamentarnego PiS Beatę Mazurek, która kwestię poparcia dla kandydatury Tuska uzależniła od tego, czy przez najbliższy rok zaszkodzi on Polsce czy też nie. Chodzi o spór między rządem w Warszawie i UE ws. Trybunału Konstytucyjnego i wszczęcie przez Komisję Europejską pierwszego etapu kontroli praworządności – wyjaśnia Brössler. „Władza w Warszawie zdaje się zrozumiała, że lepiej jest mieć w takiej sytuacji Tuska w Brukseli niż nie mieć w ogóle żadnego polskiego głosu. Tusk natomiast działa w sprawie Polski zachowując najwyższą ostrożność. Wspiera on wprawdzie działania Komisji Europejskiej, ale unika konfrontacji z rządzącymi w Warszawie” – pisze monachijski dziennik.

Niemalże przeciwnik Angeli Merkel

„Jednak w jednym obszarze działa on w pełni w interesie Polski i innych państw Europy środkowo-wschodniej, a czasami niemalże jako przeciwnik kanclerz Angeli Merkel” – zauważa autor artykułu w SZ. Daniel Brössler przypomina, że przewodniczący Rady Europejskiej opowiedział się w kryzysie uchodźczym za zamknięciem tzw. szlaku bałkańskiego i grecko-macedońskiej granicy. Przyczynił się też w grudniu „do frustracji w Urzędzie Kanclerskim lapidarnym stwierdzeniem” w wywiadzie dla „Sueddeutsche Zeitung”, że „fala uchodźców jest zbyt duża, żeby jej nie zatrzymać”.

W tym sporze chodziło nie tyle o cel, co o sposób zarządzania kryzysem – tłumaczy Brössler. Kanclerz Merkel była przeciwna zamykaniu granic i stawiała na porozumienie z Turcją. Tusk chciał zamknięcia granic i porozumienia z Turcją, o które zabiegał w Ankarze i do końca konsekwentnie je popierał.

„Kampania wyborcza” Tuska

„Tusk traktuje spadek liczby uchodźców też jako efekt swojej pracy” – pisze niemiecki dziennikarz. Monachijska gazeta wspomina o niedawno wydanej broszurze, w której przewodniczący Rady Europejskiej opisuje m.in. swój punkt widzenia na kryzys uchodźczy oraz działania, które podejmował. „W Brukseli ta 80-stronicowa broszura z mnóstwem zdjęć jest postrzegana jako początek kampanii wyborczej Donalda Tuska” – pisze SZ. Dużo miejsca zajmuje też w owej broszurze opis osiągniętego porozumienia z Wielką Brytanią, które, jak podkreśla autor komentarza – „umocniło pozycję Tuska i powinno zwiększyć jego szansę na ponowny wybór” na przewodniczącego Rady UE.

Konkretnych kontrkandydatów na to stanowisko jak na razie nie ma – zauważa SZ. Dziennik wspomina o niedawnej, „kokieteryjnej uwadze austriackiego kanclerza Wernera Faymanna”, który po ogłoszeniu dymisji mówił o swojej ewentualnej politycznej przyszłości w strukturach europejskich. „Ale jego zmienne zachowanie w czasie kryzysu uchodźczego nie zostanie jednakże zapomniane w kontekście tej decyzji (ws. kandydatury na przewodniczącego Rady Europejskiej, przyp. red.) – w każdym razie nie zostanie zapomniane w Urzędzie Kanclerskim w Berlinie” - uważa Daniel Brössler.

Oprac. Barbara Cöllen