1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

SZ-Online:Kantora łączy z Norymbergą szczególna historia

Alexandra Jarecka 30 kwietnia 2015

„Z pośmiertną sławą twórcy teatralnego Tadeusza Kantora bywało różnie. Wielu z tych, którzy go jeszcze znali, uważa go za geniusza absurdu. Inni nie znali nawet jego nazwiska" - pisze na swojej platformie SZ.

https://p.dw.com/p/1FIRx
Tadeusz Kantor
Tadeusz KantorZdjęcie: PD

„Z pośmiertną sławą twórcy teatralnego Tadeusza Kantora bywało różnie. Wielu z tych, którzy go jeszcze znali, uważa go za geniusza absurdu, albo lepiej - teatru abstrakcji, stawiając go na równi z Beckettem i Ionesco. Inni nie znają nawet jego nazwiska, pisze Süddeutsche Zeitung w swoim wydaniu online. I zastanawia się dalej nad fenomenem teatru Kantora, który działał bez klasycznego scenariusza, a twórca teatru sam uczestniczył w swoich przedstawieniach. Jednocześnie dziennik komentuje, że dla tego, kto nie był świadkiem przedstawień Kantora urodzonego przed 100 laty w galicyjskim Wielopolu, odtworzenie teatru opartego na happeningu może być jak „lustrzane odbicie”. „Stara się o to obecnie Nowe Muzeum w Norymberdze, ale to tylko próba - konstatuje SZ-Online.

Kantor czczony jak papież

Następnie zwraca uwagę, że "Kantor, którego do dziś czci się w Polsce w takim samym stopniu, jak papieży", łączy z Norymbergą szczególna historia. „Tutaj odbyła się prapremiera przedstawienia: „Niech sczezną artyści”- przypomina SZ-Online - które przyjęto z wielkim zainteresowaniem i poświęcono mu całe strony recenzji. Tadeusz Kantor nalegał wtedy, by jego „teatr śmierci” przedstawiono w specjalnym przygotowanym na to budynku, ponieważ teatr norymberski był jego zdaniem zbyt luksusowy. I otrzymał halę fabryczną w starej odlewni w odległej dzielnicy Schafhof. Jak zawsze, kiedy artysta ten udawał się na tournee, przywoził ze sobą zespół, dziwaczną trupę ambitnych amatorów, których łączyło przede wszystkim jedno - oddanie Kantorowi”- pisze SZ-Online. Opisuje też samego Kantora, jako uczestnika własnych przedstawień kierującego w szaleńczy sposób aktorskim zespołem.

Niemiecki opiekun

„Miasto Norymberga nie byłoby w stanie sfinansować tej prapremiery, której koszty oszacowano wówczas na 500 tys. marek. W roli mecenasa wystąpił bankier Karl Gerhard Schmidt, którego prywatne archiwum zawierające zebraną korespondencję z Kantorem zostało przekazane Instytutowi Sztuki Współczesnej i można je obecnie obejrzeć na wystawie w norymberskim Nowym Muzeum - informuje SZ-Online; podkreśla przy tym, że bankier Schmidt wspaniale mógł opowiadać o choleryku Kantorze `wielkim smakoszu koniaków`, który doprowadzał swój zespół do szaleństwa z powodu zbyt jasnych desek, kiepskiej czekolady dla jednego z występujących w jego zespole dzieci, czy z powodu nieczynnej odlewni, która była jak na jego smak nadto światowa. „Jednak za każdym razem, kiedy Kantor dzwonił, wszyscy znowu wracali, także jeden z jego najważniejszych opiekunów, Karl Gerhard Schmidt” - pisze gazeta. Wracał także, jak przypomina SZ-Online, fotograf Günther Kühnel, który jeszcze jako student poznał Kantora w 1968 i towarzyszył mu przez dziesięciolecia dokumentując jego pracę. Jednak jego zdjęcia nie mogą oddać magii teatru w pobliżu Wrocławia i kiedy Kantor zmarł w 1990 roku w Krakowie przepadła też istotna część jego dorobku.”Mimo to zdjęcia przekazują wrażenia jak obrazowe musiały być jego teatralne happeningi, jak ponure i surrealistyczne” - konstatuje gazeta. Następnie stwierdza, że dzięki pracom artysty Kantora z zasobów Miejskich Zbiorów w Norymberdze można w Muzeum Nowym poznać nieco bliżej jego dorobek.”I nawet, jeśli władze muzeum są sceptyczne, co do tego, w jakim stopniu uda się jubilata jeszcze spopularyzować to kwestia tego, jak długo w obu pomieszczeniach powinno się przypominać o jego dorobku, pozostaje otwarta. ‘Co najmniej do końca września' brzmi odpowiedź - kończy SZ-Online.

opr. Alexandra Jarecka