1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

SZ: podejrzane powiązania AfD z Mateuszem Piskorskim

17 sierpnia 2017

Istnieją informacje wskazujące na powiązania Alternatywy dla Niemiec (AfD) z Mateuszem Piskorskim, aresztowanym pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Rosji – pisze „Süddeutsche Zeitung”.

https://p.dw.com/p/2iO8q
Deutschland Symbobild Populismus
Demonstracja zwolenników partii "Alternatywa dla Niemiec" (AfD)Zdjęcie: picture alliance/dpa/Aktivnews

Jak informuje dziennik „Süddeutsche Zeitung” (SZ) w artykule pt. „Euroazjatyckie wizyty studyjne” liczni politycy i zaufane osoby partii Alternatywa dla Niemiec (AfD) utrzymywali kontakty z podejrzanym o szpiegostwo na rzecz Rosji Mateuszem Piskorskim. Do kontaktów z nim miało dojść w trakcie "pseudomisji obserwacyjnych" w czasie wątpliwych "referendów" we wschodniej Europie.  To wynik dziennikarskiego śledztwa przeprowadzonego wspólnie przez rozgłośnie publiczne WDR i NDR oraz dziennik „Süddeutsche Zeitung”. Dziennik przypomina, że polski polityk i założyciel ugrupowania ZMIANA został w maju 2016 r. zatrzymany przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABW) i przebywa w areszcie śledczym. „Istnieją dane sugerujące, że Piskorski znalazł się w areszcie wskutek informacji amerykańskich i ukraińskich służb wywiadowczych” – twierdzi SZ. Dodaje też, że pobyt w areszcie przedłużono już czterokrotnie, a akta sprawy uchodzą za ściśle tajne.

Niemieckie Centrum Badań Eurazjatyckich

Jak twierdzi SZ, wiosną 2016 roku Piskorski wspólnie z niemieckim dziennikarzem Manuelem Ochsenreiterem założył stowarzyszenie Niemieckie Centrum Badań Euroazjatyckich, którego przewodniczącym został Ochsenreiter, a Piskorski jego zastępcą. Dziennik przypomina pokrótce, że Manuel Ochsenreiter jest redaktorem naczelnym życzliwej partii AfD gazety „Zuerst”. "W Niemczech uchodzi on za centralną postać w kontaktach z Rosją” – pisze SZ. Dziennik podaje jednocześnie, że wśród współzałożycieli stowarzyszenia obok Ochsenreitera znajduje się Markus Frohnmaier, były rzecznik szefowej AfD Frauke Petry, obecnie pracujący dla Alice Weidel, innej czołowej kandydatki z ramienia tej partii w nadchodzących wyborach do Bundestagu. W grupie współzałożycieli  znalazł się również Thomas Rudy, poseł AfD do parlamentu krajowego Turyngii, który bierze udział w misjach obserwacyjnych i posiada ścisłe osobiste powiązania na Ukrainie. „Jak zapisane zostało w statusie stowarzyszenia, pragnie ono promować wszędzie w Europie prawa człowieka oraz prawa obywatelskie. W rzeczywistości stowarzyszenie zajmuje się organizacją misji obserwacji wyborów, np. w znajdującym się pod kontrolą prorosyjskich rebeliantów Doniecku – wyjaśnia dziennik z Monachium.  

Zarzut szpiegostwa 

Monachijski dziennik podkreśla, że dokumenty, do których dotarły WDR, NDR i SZ dowodzą, że „Polakowi zarzuca się szpiegostwo na rzecz Rosji i szerzenie prorosyjskiej propagandy w Polsce. Chodzi też o podróże w ramach misji obserwacyjnych ws. wyborów oraz działalności na rzecz pewnego instytutu w Brukseli. Piskorski miał za to otrzymać od rosyjskich służb (FSB) wynagrodzenie” – pisze SZ. Informuje także, że warszawski partner Piskorskiego, Marcin Domagała, przedstawia jego sytuację jako przykład pogwałcenia praw człowieka. Tymczasem Europejski Trybunał Praw Człowieka odrzucił w pierwszej instancji wniesioną skargę. Otoczenie  Piskorskiego twierdzi, że otrzymywał on od Rosjan jedynie zwrot poniesionych kosztów. Wersję o zwrocie kosztów podróży potwierdził również Manuel Ochsenreiter, zapewniając, że nie było żadnego innego przepływu pieniędzy. A niemieckie stowarzyszenie od czasu aresztowania Piskorskiego "praktycznie nie działa”. Jednocześnie wg zapewnień Thomasa Rudy'ego stowarzyszenie było finansowane z darowizn. Nie chciał on jednak ujawnić nazwisk darczyńców.

Niemieckie specsłużby: "płatny agitator"

Tymczasem „niemieckie służby bezpieczeństwa są innego zdania” – stwierdza SZ. W tajnym raporcie Federalna Służba Wywiadowcze oraz Urząd Ochrony Konstytucji zaszeregowały Piskorskiego jako "płatnego prorosyjskiego agitatora". Jak pisze dalej dziennik z Monachium, Moskwa od dłuższego czasu stara się w całej Europie popierać te środowiska opiniotwórcze oraz partie polityczne, które podobnie jak AfD są pozytywnie nastawione do rosyjskiej polityki. Zdaniem autorów Piskorski, który znajdował się też na listach płac licznych rosyjskich think tanków, jest jedną z takich osób, które kształtują opinię publiczną. SZ przypomina, że Mateusz Piskorski był organizatorem i szefem misji międzynarodowych obserwatorów podczas referendum na Krymie w 2014 roku. W podróży wzięło wtedy udział 30 częściowo skrajnie prawicowych i populistycznych posłów z 10 krajów UE. Dziennik powołując się na dane niemieckich służb wywiadowczych pisze na zakończenie, że rosyjska strona miała na to przeznaczyć 270 tys. euro. Są też informacje, że rosyjskie służby bezpieczeństwa miały, "w co najmniej znaczącym stopniu", wpływ na tę "rzekomo bezstronną misję obserwacyjną". 

Opr. Alexandra Jarecka

Niniejszy tekst jest omówieniem artykułu z prasy niemieckiej. Redakcja Polska DW nie ponosi odpowiedzialności za wyrażone w nim opinie.