1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Tragedia Brexitu. Przesunąć referendum!

Bernd Riegert 18 czerwca 2016

Jo Cox stała się ofiarą zabójstwa z nienawiści. Ranny został jeszcze jeden człowiek. Nienawiść kładzie się cieniem na referendum w Wlk. Brytanii. Tak dłużej być nie może - uważa Bernd Riegert.[KOMENTARZ]

https://p.dw.com/p/1J93U
Belgien EU Kommission Flaggen Großbritannien und Europa
Zdjęcie: Reuters/Y. Herman

Wlk. Brytania jest w szoku. Mało tego. Wielu Europejczyków, których interesowało brytyjskie referendum, a także wielu Europejczyków, którzy w Brukseli pełnią odpowiedzialne funkcje, jest przerażonych. Nasuwa się pytanie: Ile to wszystko jest naprawdę warte? Jak to możliwe, że polityczny spór Wlk. Brytanii został opłacony ludzkim życiem?

Tchórzliwego zabójcę, zdaje się, pchnęła do czynu nienawiść. Tak to widzi też pogrążony w żałobie małżonek zamordowanej brytyjskiej polityk. Nienawiść przeciwko klasie politycznej, przeciwko establishmentowi, przeciwko całkowicie błędnemu postrzeganiu Unii Europejskiej. To było nie tylko podstępne i bezsensowne zabójstwo matki dwójki dzieci, która wykazywała się też talentem politycznym. Ten czyn był też atakiem na demokrację w Wlk. Brytanii. Jak mogło w ogóle do tego dojść?

Riegert Bernd Kommentarbild App
Bernd Riegert, korespondent Deutsche Welle w Brukseli

Niespotykaną zaciekłością, niesamowitymi inwektywami, kłamstwami, zmyślonymi liczbami, absurdalnymi twierdzeniami i sianiem niepokoju obie strony zatruły klimat polityczny. Zwolennicy Brexitu sięgają po takie argumenty jak Adolf Hitler, Związek Radziecki, fantazje o inwazji, fale azylantów - tym nakręcają spiralę strachu na Wyspach.

Przeciwnicy Brexitu mówią ogólnie o zagrożeniu pokoju na świecie, dobrobytu i Europy. Także oni straszą, ale nie sięgają po tak drastyczne metody jak w prawicowo populistycznej kampanii „Leave”. Demagog Nigel Farage z Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa powinien się zastanowić, czy nie posuwa się za daleko.

Jeszcze dalej posuwała się nacjonalistyczna partia „Britan first“, która, wg. zamieszczonych na jej portalu informacji, nienawidzi lewicę i krytycznych dziennikarzy. Jeszcze nie zostało wyjaśnione, czy sprawca dopuszczając się swego obrzydliwego czynu, powoływał się na "Britain First", ale są świadkowie, którzy tak twierdzą. Rzecznik partii nie śmiał zaprzeczać i atakować mediów za ich doniesienia.

W Wlk. Brytanii wprawdzie nie partie polityczne i strony w tej burzliwej przedreferendalnej walce ponoszą winę za tę zbrodnię, ale ponoszą za to odpowiedzialność. Odpowiedzialność za naładowane agresją nastroje, które mogły zmotywować zabójcę. Zjednoczone Królestwo doświadczyło w przeszłości zabójstw na tle politycznym w czasie sporu z terrorystami z Irlandii Północnej. Lecz ostatniego zabójstwa brytyjskiego parlamentarzysty dokonano 26 lat temu.

Także w Niemczech nastroje polityczne stają się bardziej agresywne. Prawicowa, ale i lewicowa przemoc motywowana politycznie przybiera na sile tam, gdzie chodzi o politykę migracyjną. Także w Niemczech odnotowano podobne ataki jak na Jo Cox. Zostali zaatakowani w 1990 r. kandydat na kanclerza Oskar Lafontaine i minister spraw wewnętrznych Wolfang Schäuble a w ub. 2015 roku kandydatka na burmistrza Kolonii Henriette Reker – na szczęście wszyscy przeżyli te ataki.

Za tydzień Brytyjczycy zadecydują, czy mają opuścić UE, czy też w niej pozostać. Czy to teraz w ogóle jest możliwe? Zwolennicy pozostania w UE przerwali swoją kampanię na 24 godziny. Zwolennicy Brexitu dołączyli do nich.

Jeden dzień zawieszenia broni to za mało: Brytyjskie referendum powinno zostać przesunięte o kilka tygodni, aby uspokoić nastroje, aby usunąć z kampanii referendalnej strach i nienawiść. Teraz trzeba zrobić jeden krok wstecz i zastanowić się, jak mogło to wszystko zajść tak daleko? Czy naprawdę chcemy pozostawić wszystko po staremu? Przynajmniej to Wielka Brytania jest teraz winna Jo Cox i jej rodzinie.

Bernd Riegert