1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Trudny powrót do Doniecka. Ale jednak...

Inna Kuprianowa 6 listopada 2015

Na ulicach Doniecka znowu zaroiło się od ludzi. Od chwili wstrzymania działań wojennych coraz więcej uciekinierów powraca na wschodnią Ukrainę. Lecz tu czeka ich szereg problemów.

https://p.dw.com/p/1H0hR
Ukraine Donezk
Na ulicach Doniecka znowu zaroiło się od ludziZdjęcie: DW/I. Kuprianova

Przed miesiącem 32-letnia Larysa powróciła z dzieckiem do Doniecka, z pozoru spokojnego miasta. Pełna emocji opowiada o swoich przejściach.

- Kiedy zaczęła się cała historia z referendum, wiedziałam, że to się źle skończy. Próbowałam przekonać moją rodzinę, że nadzieje na przyłączenie Donbasu do Rosji są płonne.

Jej dziecko przyszło na świat, kiedy toczyły się walki między ukraińskimi oddziałami rządowymi a prorosyjskimi separatystami. Wtedy zdecydowała, że ucieknie z dzieckiem do rodziców mieszkających na wsi w obwodzie chersońskim na południu Ukrainy.

Przed wojną Larysa miała dobrze płatną pracę. Mogła sobie nawet pozwolić dwa razy w roku na wakacje za granicą. Teraz najważniejsze rzeczy kupuje w Internecie. Zamawia nawet żywność dostarczaną na adres znajomych, którzy mieszkają w części obwodu donieckiego kontrolowanej przez Kijów.

- Towary dostarczane z Rosji do tutejszych sklepów są złej jakości - utyskuje młoda mama - Ale musiałam wrócić do Doniecka: tu jest mój mąż i tutaj mamy własny dom.

Ukraine Donezk
"Towary dostarczane z Rosji do tutejszych sklepów są złej jakości"Zdjęcie: DW/I. Kuprianova

Wracają z różnych powodów

Mieszkania własnościowe czy domy są głównym powodem powrotów uciekinierów na wschodnią Ukrainę, wyjaśnia Daria Pirogowa z Kijowskiego Międzynarodowego Instytutu Badań Socjologicznych. Instytut ten przeprowadza regularnie telefoniczne sondaże w Donbasie. Drugim powodem powrotów są względy zawodowe czy konieczność opieki nad członkami rodziny.

Socjolog Jarosław Pasko twierdzi, że tym, którzy wracają teraz na wschodnią Ukrainę, nie powiodło się nowe życie w innych regionach Ukrainy czy w Rosji. Pasko sam pochodzi z Doniecka i od czasu wyjazdu wykłada na jednej z kijowskich szkół wyższych. Ale powroty na Ukrainę nie są żadnym masowym zjawiskiem, zaznacza.

- Ci, którzy opuścili ten region wraz ze swoim pracodawcą - firmą czy urzędem - są jeszcze w dalszym ciągu na emigracji. Trzeba brać pod uwagę, że wielu ludzi uciekło przed „Doniecka Republiką Ludową” ze względów politycznych. Powrócą dopiero wtedy, kiedy nad ich ojczyzną znów powiewać będzie ukraińska flaga – twierdzi Jarosław.

Ukraine Donezk
"Pocieszam się, że wkrótce znowu wszystko będzie dobrze"Zdjęcie: DW/I. Kuprianova

Podwójne renty i wyższe ceny

60-letni Oleg zdecydował się wrócić do Doniecka z powodów finansowych – w Rosji były za drogie czynsze. Kiedy zaczęły się walki w Donbasie, uciekł ze swoją żoną i wnuczką do Rostowa nad Donem na południu Rosji. Tam szybko znalazł pracę w jednej z firm, ale wykończyły go czynsze. Teraz znów mieszka w Doniecku i, jak przyznaje, „jest dość dobrze sytuowany”.

Urząd zatrudnienia znalazł mu pracę jako ślusarz w zajezdni tramwajowej, wypłatę dostaje punktualnie. Poza tym Oleg dostaje dwie renty: ukraińską w wysokości 1500 hrywien, którą może podjąć tylko na obszarach Donbasu kontrolowanych przez ukraiński rząd. Drugą rentę w wysokości 3000 rubli otrzymuje od tak zwanej „Donieckiej Republiki Ludowej”.

- Wszyscy renciści, których znam, dostają dwie renty. Jak inaczej mieliby przeżyć? - pyta Oleg, wyjaśniając że ceny w Doniecku są dwa razy wyższe niż gdzie indziej na Ukrainie.

Ukraine Konflikt in der Ostukraine - Checkpoint in Donezk
"Wielu ludzi w mieście ma broń, nie wiadomo, co się jutro wydarzy"Zdjęcie: DW/C. Bobyn

Coraz mniej ludzi myśli o wyjeździe

Fakt powrotów uciekinierów od czasu, gdy funkcjonuje zawieszenie broni, potwierdza także misja obserwacyjna OBWE.

- Nie mamy jednak dokładnych liczb - przyznaje Irina Gudima, pracownica OBWE na Ukrainie. Zauważalny jest także zwrot w wyjazdach ludzi. W 26 miastach w regionach niekontrolowanych przez Kijów przed wojną zamieszkiwało 2,3 mln osób. Na początku października 2015 było ich ponad pół miliona mniej, mówi Wolodymyr Paniotto z kijowskiego instytutu. Jak stwierdził w swoich badaniach, liczba ludzi, którzy jeszcze chcą opuścić ten region, w ostatnim czasie zmniejszyła się mniej więcej o połowę. Zamiar taki deklaruje jeszcze tylko 6 proc. osób ankietowanych przez instytut.

Pozostaje niepewność

Larysa wciąż jeszcze zastanawia się, czy nie wyjechać z Doniecka na stałe.

- Wielu ludzi w mieście ma broń, nie wiadomo, co się jutro wydarzy. Wciąż są przerwy w dostawie ciepłej wody i awarie ogrzewania. Ale z drugiej strony do Doniecka wrócili też sąsiedzi i przyjaciele. Miasto nie jest już tak puste, jak jeszcze przed rokiem - przyznaje. Wspomina, jak przed wojną, jako turystka, zwiedzała Europę. W jej grupie byli ludzie z różnych miast Ukrainy, z którymi do dziś jeszcze utrzymuje kontakt.

- Może wkrótce znowu wszystko będzie dobrze i nie będzie kontroli na bramkach w mieście. Będziemy mogli spotykać się z przyjaciółmi, jeździć na wakacje i robić zakupy.

Inna Kuprianowa / Małgorzata Matzke