1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Tusk: „Musimy odzyskać zewnętrzne granice UE

Opr. Barbara Cöllen11 listopada 2015

„Mamy do czynienia z w ogóle najpoważniejszym kryzysem w Unii Europejskiej, o wiele poważniejszym niż kryzys w strefie euro” - stwierdził Donald Tusk w wywiadzie udzielonym gazecie „Tagesspiegel”.

https://p.dw.com/p/1H49C
Brüssel - EU Gipfel Flüchtlinge
Donald Tusk, przewodniczący Rady EuropejskiejZdjęcie: picture-alliance/AP Photo/M. Meissner

Przewodniczący Rady UE wskazał na to, że codziennie przybywa do Europy 10 tys. uchodźców, zaś Europa jest otoczona przez państwa o innych systemach politycznych, a wiele z nich to „państwa-bankruci”. „Po raz pierwszy granice zewnętrzne są naprawdę testowane”, podkreślił polityk odpowiadając na pytanie, czy rządom państw unijnych udaje się w kryzysie migracyjnym sprostać odpowiedzialności, jaka na nich spoczywa?

Donald Tusk twierdzi, że wśród państw UE nie ma jeszcze "wspólnego zrozumienia, że w tej kwestii chodzi o interes europejski”, że wiele z nich postrzega się jako „zwykłe kraje tranzytowe dla migrantów”. Zaś dla państw, których granice stanowią zewnętrzną granicę UE, „obciążeniem jest przestrzeganie procedur systemu dublińskiego”, do którego obecnie nie ma jeszcze alternatywy, podkreślił. Nowe procedury prawne przyjmowania migrantów państwa UE muszą najpierw uzgodnić, podkreślił przewodniczący Rady UE w rozmowie z „Tagesspiegel”. W takiej sytuacji dla Niemiec i Szwecji, dokąd udają wszyscy migranci, "teraz najważniejsza jest solidarność”. Unia Europejska „straciła kontrolę nad swoimi granicami zewnętrznymi”, brakuje jej infrastruktury, np. stref recepcyjnych tzw. hot-spotów, stwierdził Donald Tusk i wskazał na konieczność „zmiany logiki myślenia”, wyjaśniając, że chodzi o odzyskanie kontroli nad granicami zewnętrznymi UE.

Zapytany o przyczyny wolnego tempa relokacji 160 tys. uchodźców, do przyjęcia których zobowiązały się państwa UE, Donald Tusk odpowiedział, że żadne państwo nie jest skłonne zmuszać migrantów do zamieszkania u siebie, że wszyscy stawiają na dobrowolność. Migranci zaś niczego nie robią dobrowolnie, gdyż wybrali sobie już za cel Niemcy, tłumaczył Tusk.

UE nie jest zdolna do ochrony zewnętrznych granic, gdyż kwestie ochrony granic leżą w gestii państw członkowskich. A sama Unia nie dysponuje własnymi jednostkami policji i straży granicznej, zauważa szef Rady UE. Niemcy zaś nie poczuwają się do wyłącznej odpowiedzialności za granice zewnętrzne UE, której zresztą nie mają. Dlatego też są bardziej zainteresowani stałym mechanizmem rozdziału uchodźców, podkreślił. „Ale ponieważ Niemcy mają duże wpływy w Europie, żaden z krajów partnerskich nie będzie forsował ochrony granic zewnętrznych, zanim Niemcy nie zasygnalizują, że wspierają to”. Niemcy, mówi Tusk, są kluczem do zmiany strategii myślenia w UE. „Żaden kraj nie zmieni swej polityki, jeśli Niemcy nie powiedzą jasno, czego oczekują”.

Bez Turcji ani rusz

Odzyskanie kontroli nad granicami zewnętrznymi UE jest w opinii przewodniczącego Rady UE też warunkiem przystąpienia do negocjacji z Turcją "na tym samym poziomie". Bez Turcji nie jest możliwe znalezienie rozwiązania kryzysu uchodźczego, podkreślił. „Jeśli nie będziemy panować nad naszymi granicami zewnętrznymi, będziemy za słabi, żeby otwarcie negocjować z Turcją. Aby cokolwiek osiągnąć, musimy być wiarygodni mówiąc: jeśli nie chcecie z nami wspólnych działań, to zrobimy to bez was. W innym wypadku jest się podatnym na szantaż”.

Na pytanie berlińskiej gazety, czy Niemcy są winne zaostrzeniu kryzysu migracyjnego Donald Tusk powiedział, że dzisiaj najłatwiej jest wytłumaczyć to w ten sposób, że winne są Niemcy, tymczasem Niemcy "nie były powodem powstania tej dynamiki", ponieważ "było wiele powodów". Tusk dodał jednak, że "wszyscy, nawet Angela Merkel, dziś wypowiadaliby się bardziej powściągliwie", by – w domyśle – nie budzić fałszywych nadziei.

"Musimy wybrać jakąś umiarkowaną opcję"

Na pytanie o konieczność wprowadzenia górnej granicy przyjmowania imigrantów szef Rady Europejskiej odpowiedział berlińskiej gazecie, że kwestię tę można przedyskutować, lecz taka debata niczego nie przyniesie, „jak długo nie będzie środków na sfinansowanie wdrażania unijnej polityki imigracyjnej – a przede wszystkim na skuteczną kontrolę granic zewnętrznych UE”. I to, co, jak mówi Tusk, brzmi już jak jego ideé fixe, należy rozumieć nie jako zamykanie granic zewnętrznych, stawianie płotów i zasieków. „Musimy zrewidować doktrynę całkowitej otwartości. Musimy wybrać jakąś umiarkowaną opcję, która pozwoli nam znów zapanować nad sytuacją”, powiedział przewodniczący Rady UE. Na koniec rozmowy Tusk potwierdził, że obawia się o otwarte granice w strefie Schengen. Zaznaczył przy tym, że całkowicie rozumie takie kraje jak Niemcy, które przejściowo wprowadzają kontrole na swoich granicach. „Niemcy czują się pozostawione na pastwę losu”, powiedział Tusk. Dlatego wzywa on wszystkie państwa członkowskie UE do okazania Niemcom solidarności. „W innym razie Niemcy podejmą decyzje, które mogą mieć niebezpieczne skutki. Jeśli Niemcy zamkną swoją granicę z Austrią, wtedy wystąpi efekt domina”, ostrzegł przewodniczący Rady Europejskiej.

„Nawet jeśli dzisiaj lęki przed uchodźcami są przesadzone, radykałowie i prawicowi populiści reanimują demony przeszłości” – stwierdził. Jednak, zdaniem Tuska, „dzisiejsze Niemcy są na to odporne – w przeciwieństwie do innych krajów”.

Opr. Barbara Cöllen