1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

„Oglądają te same filmy, co my”

tagesschau.de / Iwona D. Metzner10 marca 2015

Nicolas Henin był prawie rok w rękach Państwa Islamskiego; razem z Amerykaninem Jamesem Foley’em ściętym później przez islamistów. W wywiadzie dla BBC kreśli szczególny obraz dżihadystów.

https://p.dw.com/p/1EoNH
Journalisten Frankreich Syrien Edouard Elias Nicolas Henin Pierre Torres Laurent Fabius Francois Hollande
Po uwolnieniu 20 kwietnia 2014 roku, Nicolas Henin (pośr. z dziećmi) został wraz z innymi francuskimi zakładnikami przyjęty przez prezydenta Francji Francois Hollande'a (z l.) i szefa dyplomacji Laurenta Fabiusa (z pr.)Zdjęcie: picture-alliance/dpa

Nicolas Henin był w Syrii przed dziesięć miesięcy w rękach dżihadystów Państwa Islamskiego (PI). W owym czasie, miał nie raz okazję do rozmów z porywaczami. Komunikacja między nimi przebiegała bez zakłóceń. Dżihadyści rozmawiali albo po angielsku, albo po francusku. Henin zapewnił w wywiadzie dla BBC, że „zdecydowanie nie pochodzili z krajów arabskich”. „Oni są dziećmi naszych społeczeństw, naszej kultury. Władają naszym językiem i posiadają to samo podłoże kulturowe, co my. Oglądają te same filmy, grają w te same gry komputerowe, co nasze dzieci. Są produktami naszej kultury, naszego świata”. Dżihadyści znali teletubisie a teraz oglądają amerykański serial „Gra o tron”.

Współwięźniem Henina był ścięty później przez islamistów amerykański dziennikarz James Foley. Dżihadyści zamordowali wtedy również trzech innych amerykańskich zakładników, rosyjskiego inżyniera Siergieja Gorbunowa i Brytyjczyka Alana Henninga.

„Czy tata jeż wróci kiedykolwiek do domu?”

W przeciwieństwie do Wielkiej Brytanii i USA, które konsekwentnie odmawiają płacenia okupu, Francja, jak na to wygląda, wykupiła Henina.

Będąc w niewoli napisał on z innym Francuzem książkę dla dzieci pod tytułem „Czy tata jeż wróci kiedykolwiek do domu?”. Ta publikacja ma się niebawem ukazać we Francji.

„Dla dżihadystów z Zachodu nie ma odwrotu”

Henin wyjaśnia w wywiadzie, że rekruci z Zachodu, którzy dołączają do PI, są bardzo młodzi. „Wyruszyli do Syrii, żeby wesprzeć ofiary wojny domowej. Naprawdę wierzą, że są w stanie pomóc tym ludziom. Jednak bardzo szybko stają się przestępcami, których ich dowódcy nakłaniają do popełniania zbrodni. Potem nie ma już dla nich odwrotu”.

„Czasami żałują swoich czynów”

Henin opowiada, że w niewoli błaganie o litość nic by nie dało, bo porywacze nie dopuszczali do siebie takich uczuć.

W obawie o losy innych zakładników nie chciał on rozmawiać na temat domniemanego Brytyjczyka, który pod pseudonimem „Dżihadi John” miał być odpowiedzialny za dekapitacje.

O porywaczach powiedział też, że miewali chwile zwątpienia; że czasami żałowali nawet swoich czynów.

tagesschau.de / Iwona D. Metzner