1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

60 lat Traktatu Elizejskiego. Rocznica pod presją

22 stycznia 2023

Francja i Niemcy obchodzą 60. rocznicę podpisania traktatu o przyjaźni i spotykają się na wspólnym posiedzeniu rady ministrów. Oczekiwania wobec spotkania są duże – nie tylko ze względu na jubileusz.

https://p.dw.com/p/4MXRm
Olaf Scholz i Emmanuel Macron
Olaf Scholz i Emmanuel MacronZdjęcie: Thibault Camus/AP Photo/picture alliance

Przypadająca w niedzielę, 22 stycznia, diamentowa rocznica traktatu o przyjaźni między Niemcami a Francją ma być uroczystym wydarzeniem. Traktat Elizejski, dzięki któremu oba kraje zgodziły się na współpracę w zakresie polityki zagranicznej, bezpieczeństwa i kultury, obchodzi 60 lat. Wspólna uroczystość z udziałem szefów państw i rządów Francji i Niemiec oraz parlamentarzystów planowana jest na prestiżowym Uniwersytecie Sorbona w Paryżu. Marszałkowie parlamentów złożą też wieniec w Mauzoleum Panteonu.

Następnie w Pałacu Elizejskim odbędzie się regularne dwustronne posiedzenie rady ministrów.

– Wszystko to podkreśli raz jeszcze, jak żywe są stosunki francusko-niemieckie i że wspólnie idziemy w Europie naprzód – powiedziała prasie w przededniu uroczystości rzeczniczka Pałacu Elizejskiego. Ale zdaniem ekspertów spotkanie musi przede wszystkim przynieść konkretne rezultaty. Nie tylko ze względu na rocznicę.

Konrad Adenauer i Charles de Gaulle
Konrad Adenauer i Charles de Gaulle podpisali Traktat ElizejskiZdjęcie: Zuma/IMAGO

– Będziemy rozmawiać o wielkich sprawach dotyczących naszej dwustronnej współpracy – dodała rzeczniczka. Obejmują one obronę, politykę przemysłową, energię, transport, reformę UE i imigrację. – Wykorzystaliśmy dodatkowe miesiące, aby poczynić konkretne postępy w tych obszarach.

Rada ministrów miała bowiem faktycznie odbyć się jesienią ubiegłego roku, ale została wówczas odwołana – lub „przełożona”, jak dyplomatycznie określił to Pałac Elizejski. Była to kulminacja dwustronnego sporu politycznego, który wcześniej się rozegrał.

Berlin opowiedział się między innymi za nową międzynarodową tarczą antyrakietową, do której Francja nie dołączyła. Z kolei prezydent Francji Emmanuel Macron porozumiał się z Hiszpanią i Portugalią w sprawie nowego rurociągu wodorowego i gazowego, omijając projekt faworyzowany przez Berlin. A Macron powiedział na szczycie w Brukseli, że „izolowanie się” Niemiec nie jest dobre ani dla Niemiec, ani dla Europy.

Sygnał ostrzegawczy

Nieodbycie się posiedzenia rady ministrów było jednak sygnałem ostrzegawczym, twierdzi Stefan Seidendorf, zastępca dyrektora Instytutu Francusko-Niemieckiego (DFI) z siedzibą w Ludwigsburgu.

– W Berlinie ludzie byli zdumieni publiczną presją, która nastąpiła – mówi DW. – Myśleli wcześniej, że stosunki francusko-niemieckie układają się same z siebie, ale tak nie jest.

Liczba spotkań dwustronnych i wizyt ministerialnych wkrótce wzrosła. Maszyna dyplomatyczna ruszyła także na poziomie wspólnych grup roboczych, wyjaśnia Seidendorf. – To pokazuje, że Traktat Elizejski działa – w żadnej innej relacji dwustronnej ludzie nie przyglądają się sobie tak uważnie i nie ma tak dobrze rozwiniętej, niewidocznej infrastruktury, którą można uruchomić w czasie kryzysu – mówi politolog.

Stefan Seidendorf, zastępca dyrektora Instytutu Francusko-Niemieckiego (DFI)
Stefan Seidendorf, zastępca dyrektora Instytutu Francusko-Niemieckiego (DFI) Zdjęcie: Lisa Louis/DW

Zdaniem Erica André Martina, sekretarza generalnego Komitetu Studiów nad Stosunkami Francusko-Niemieckimi w paryskim think tanku Ifri, wrzawa była również bardzo potrzebna. – „Przesunięcie” było odbierane jako klapa. Teraz obserwatorzy mają bardzo duże oczekiwania wobec jubileuszowego spotkania – mówi DW. – Musi dojść do porozumienia w sprawie francusko-niemieckiego planu – na przykład w sprawie energii, gospodarki czy obrony. To powinno zaowocować bardzo konkretnymi projektami.

W końcu, mimo zwiększonej liczby spotkań w ostatnich miesiącach, obu krajom nie udało się jeszcze – przynajmniej widocznie – ponownie dobrze skoordynować swoich działań.

Wspólne inicjatywy

Stało się to ponownie jasne na początku stycznia br., gdy Francja ogłosiła, że dostarczy opancerzone pojazdy rozpoznawcze Ukrainie, która od lutego 2022 roku jest atakowana przez Rosję. Niemcy i USA ogłosiły dzień później, że wyślą niemieckie i amerykańskie transportery opancerzone. – Właściwie wszystkie trzy kraje miały wydać wspólne oświadczenie, ale Macron pospieszył się, bo uważał, że w przeciwnym razie nigdy nie będzie żadnych rezultatów – wyjaśnia Seidendorf.

Dla eksperta taki podobny, konkretny komunikat w sprawie obrony wydaje się w tę niedzielę raczej mało prawdopodobny. – Bardziej prawdopodobne jest, że Berlin i Paryż zdecydują się na bardziej dalekosiężną odpowiedź na amerykańską ustawę o ograniczeniu inflacji – mówi.

Ten warty 430 miliardów dolarów (ok. 416 mld euro) pakiet uchwalony przez USA w ubiegłym roku jest mieszanką cięć podatkowych i dotacji, które mają przede wszystkim promować zrównoważone przedsiębiorstwa. Po stronie europejskiej rozporządzenie jest postrzegane jako protekcjonistyczne – również dlatego, że ma zachęcić obywateli do kupowania produktów wyprodukowanych w USA.

Eric André Martin
Eric André Martin, sekretarz generalny Komitetu Studiów nad Stosunkami Francusko-Niemieckimi w paryskim think tanku IfriZdjęcie: Ifri

Niemcy i Francja już w grudniu wezwały do europejskiej reakcji w tej sprawie. – Albo zostanie uzgodniona nowa współpraca w sektorze energetycznym, na przykład inicjatywa na rzecz europejskiej sieci wodorowej – dodaje Seidendorf. Jak podaje Pałac Elizejski, temat wodoru znalazł się w programie spotkania.

Brakuje zrozumienia

Jednak Barbara Kunz, specjalistka ds. stosunków francusko-niemieckich w Instytucie Badań nad Pokojem i Polityką Bezpieczeństwa na Uniwersytecie w Hamburgu, nie ma wielkich oczekiwań co do spotkania – i stosunków francusko-niemieckich. – Przez dziesięciolecia oba kraje próbowały podnieść swoją współpracę na poziom strategiczny – bez powodzenia – mówi DW. Jej zdaniem brakuje wzajemnego zrozumienia, a ponadto istnieją głębokie różnice strukturalne – na przykład Francja nadal opiera się głównie na energii jądrowej, podczas gdy Niemcy postanowiły wycofać się z energii jądrowej i chcą przede wszystkim rozwijać energię odnawialną.

– Jedyne, co oba kraje opanowały, to zarządzanie kryzysowe, ale obecny kryzys spowodowany wojną w Ukrainie tylko podkreśla, jak daleko są od siebie – mówi ekspertka. Niemcy na przykład opowiadają się za stuprocentowym powrotem NATO. Z kolei Francja chce rozwiązania europejskiego – w ramach tzw. autonomii strategicznej Macrona. – Stary pomysł, że Europa jest podzielona na dwa obozy i że wszystkie kraje członkowskie znajdują się w kompromisie między Niemcami a Francją jest przestarzały – mówi. –  27 krajów członkowskich znajduje się tymczasem w zależności od tematu w różnych obozach.

Emmanuel Macron i Olaf Scholz podczas szczytu NATO w Belgii
Macron i Scholz mieli w ostatnich miesiącach sporo problemów we wzajemnym komunikowaniu Zdjęcie: Markus Schreiber/AP Photo/picture alliance

Nadają kierunek Europie

Ale Joseph de Weck, z amerykańskiego Instytutu Badawczego Polityki Zagranicznej FPRI, uważa, że Francja i Niemcy nadal nadają kierunek Europie. – W ostatnich miesiącach doszło do wielu nieporozumień, ale wynika to również z różnych struktur władzy – we Francji Macron decyduje o wielu rzeczach samodzielnie, podczas gdy niemiecki kanclerz musi koordynować działania z partnerami koalicyjnymi i parlamentem – mówi DW. – Wojna w Ukrainie zbliża oba rządy. Według sondaży Francuzi i Niemcy są zgodni w sprawie sankcji wobec Rosji i dostaw broni.

Ekspert DFI, Seidendorf, również nie przestaje wierzyć we francusko-niemiecką „lokomotywę”. – Ośrodek władzy w UE nie przesunął się na wschód – jest tam wprawdzie wiele aktualnych problemów i ważne części infrastruktury energetycznej, ale nie siła gospodarcza, militarna i polityczna – mówi. –Tak długo, jak oba kraje mają szeroko rozbieżne poglądy, kompromis między nimi może nadal wyznaczać drogę.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>