1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

900 policjantów w berlińskim luksusowym domu publicznym

Agnieszka Rycicka14 kwietnia 2016

Przestępstwa na miarę gangu Al Capone, oszustwa podatkowe, handel żywym towarem – berlińscy policjanci przeprowadzili akcję w ekskluzywnej agencji towarzyskiej. Finansowa i moralna skala nadużyć jest gigantyczna.

https://p.dw.com/p/1IVGZ
Deutschland Razzia im Bordell Artemis in Berlin
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/P. Zinken

Obecność śledczych w niemieckich domach publicznych jest raczej na porządku dziennym. Tym razem weszli oni do słynnej, uznawanej za elitarną, agencji towarzyskiej „Artemis” w berlińskiej dzielnicy Charlottenburg. Policja wtargnęła także do mieszkań właścicieli, zarówno w Berlinie, jak i Wuerzburgu. Jak podaje prokuratura, „nie chodzi o zwykłe przestępstwa, ale powiązania mafijne”. W sprawę zamieszany miał być też gang motocyklowy Hells Angels.

O skali procederu świadczy fakt, że w akcji wzięło udział 900 policjantów, a podczas jej przeprowadzania na kilka godzin wstrzymano ruch na autostradzie A100. Wystosowano nakazy aresztowania wobec dwóch właścicieli przybytku i czterech stręczycielek.

Straty skarbu państwa to ponad 23 miliony euro


Podczas przeszukań śledczy zabezpieczyli liczne dokumenty, które zostaną poddane ocenie ekspertów. W grę wchodzą gigantyczne oszustwa finansowe – właściciele luksusowego domu publicznego podejrzani są o nieodprowadzenie 17,5 miliona euro składek na rzecz niemieckiego odpowiednika ZUS-u. Ponadto straty z tytułu oszustw podatkowych szacowane są na 6 mln euro. Suma 23 milionów to dla porównania budżet średniej wielkości polskiego miasta.

Śledczy podejrzewają też to, że w sprawę malwersacji zamieszane są arabskie, wielopokoleniowe klany, o których – jak niedawno na swoich łamach pisał niemiecki „Die Welt” – "panoszą się" w Berlinie. Dochód z prostytucji ma stanowić dla nich pokaźne źródło dochodu.

Agencja znajdowała się pod lupą śledczych mniej więcej od zeszłego roku. Głównym zarzutem było podejrzenie o fałszowanie form zatrudnienia: prostytutki formalnie pracowały jako freelancerki, chociaż przychodziły do pracy wg grafika i miały stałe zlecenia – Michael Kulus, rzecznik Głównego Urzędu Celnego w Berlin.

W ciągu kilku dni prokuratura ma przedstawić wyniki dochodzenia, które już dziś poprzez swoją skalę i rodzaj zarzutów porównywane jest do głośnej sprawy włoskiego gangu Al Capone.

dpa, afp/ Agnieszka Rycicka