Azbest. Cicha śmierć
5 lutego 2015Lekarze wiedzieli już w latach osiemdziesiątych, że azbest jest materiałem szkodliwym dla zdrowia. Mimo to prawie milion ludzi w Niemczech miało z nim styczność dzień w dzień. Większość nie zdawała sobie sprawy z jego szkodliwości. I nikt tego pracownikom nie uświadomił.
Mąż Karin Herrmann zmarł w 2013 roku na zwłóknienie płuc i raka płuc. Nie doczekał ani uznania jego choroby za zawodową ani też odszkodowania. Sprawa toczy się już od pięciu lat.
Jeśli w Niemczech dojdzie do zachorowania ze względu na warunki pracy, pracownicy mają przewidziane w ustawie prawo do rehabilitacji i odszkodowania. „Przedtem jednak Branżowa Kasa Ubezpieczeń Społecznych dokładnie zbada, czy chorobę pracownika rzeczywiście wywołała styczność z azbestem w pracy", wyjaśnia Stefan Boltz, rzecznik Niemieckiego Ustawowego Ubezpieczenia Wypadkowego (DGUV). „Sprawdza się, jakie warunki pracy wtedy panowały, rozmawia ze specjalistami, na przykład z lekarzami zakładowymi, a wyniki poddaje się jeszcze raz dokładnej analizie”.
Czy to naprawdę choroba zawodowa?
„I tu zaczyna się problem”, mówi profesor Xaver Baur, Specjalista ds. Medycyny Pracy z berlińskiej kliniki uniwersyteckiej Charite. Ponieważ od kontaktu z tym niebezpiecznym minerałem do wybuchu choroby upływają zwykle dziesiątki lat, poszkodowani nie są już w stanie przedłożyć dowodów potrzebnych do zakwalifikowania ich choroby do chorób zawodowych. „Zakład, w którym pracowała dana osoba, przeważnie już nie istnieje i nie ma też już dokumentów na temat ówczesnych warunków pracy, obróbki materiału i tak dalej”.
Orzeczenia lekarskie o rozpoznaniu choroby zawodowej też są rzadko jednoznaczne. Procedura jest żmudna i długotrwała. Ponad połowę wniosków rozpatruje się negatywnie.
Stosowane obecnie procedury dotyczące chorób zawodowych krytykuje Petra Mueller-Knoess ze związków branżowych IG Metall. „Poszkodowanym trzeba ułatwić życie. Czy nie wystarczyłoby zapewnienie w wiarygodny sposób, na przykład składając oświadczenie pod przysięgą, że w pracy panowały wtedy takie a takie warunki?
Sami sobie pomagają
Zmiany przepisów nie należy się w najbliższym czasie spodziewać. Dlatego byli pracownicy, którzy mieli w pracy styczność z azbestem, muszą przed sądem walczyć o uznanie ich choroby za chorobę zawodową.
Tylko, że dla wielu to nie jest łatwe. „Chorym brakuje sił. Nie poradzą sobie z formalnościami. To wszystko jest bardzo skomplikowane i napisane niezrozumiałym urzędowym językiem”, twierdzi Karin Herrmann, która angażuje się też w grupie samopomocowej chorych na azbestozę. Tam pacjenci znajdują wsparcie; nie tylko w walce o odszkodowania.
d.radio.de / Iwona D. Metzner