1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Barnier: To Londyn wybrał wariant brexitu z utrudnieniami

14 stycznia 2021

"Mam nadzieję, że Brytyjczycy wrócą do Erasmusa. Jesteśmy gotowi do nowych negocjacji m.in. o polityce zagranicznej. Ale co z kanapkami z szynką na granicach? Takie kontrole to skutek brexitu" – mówi Michel Barnier.

https://p.dw.com/p/3nukm
Bye, bye, Britain I Erasmus
Zdjęcie: Christian Ohde/picture alliance

Po oficjalnym brexicie sprzed blisko roku Wlk. Brytania od początku stycznia znajduje się już również poza unią celną i wspólnym rynkiem UE. Ku zaskoczeniu zwłaszcza małego i średniego brytyjskiego biznesu oznacza to wiele kontroli na granicy między Wlk. Brytanią  i Unią (problemy w drugą stronę zaczną się za pół roku, gdy Londyn zacznie w pełni egzekwować te same zasady). Brytyjskie towary są objęte zerową stawką celną, ale zadeklarowaniu i ewentualnym kontrolom podlega ich pochodzenie – jeśli 40 proc. wartości (części składowych, robocizny) wytworzono poza Wlk. Brytanią, pojawia się ryzyko oclenia.

Ponadto Londyn i UE nie mają już wspólnego systemu norm i ich wdrażania m.in. co do bezpieczeństwa weterynaryjnego i fitosanitarnego. Dlatego służby graniczne w Holandii przed kamerami TV konfiskują brytyjskim kierowcom kanapki z szynką...

Brexit. Zrezygnowani kierowcy ciężarówek

Czy tak miał wyglądać brexit? - Wdrażanie brexitu ma teraz dwa aspekty. Po pierwsze, biznes, administracja, obywatele muszą się teraz dostosować, lepiej nauczyć tych wszystkich formularzy celnych, procedur. Po paru tygodniach, miesiącach, te zakłócenia wywołane brakiem dostosowania powinny być rozwiązane. Ale drugi aspekt to przyjęcie, że jest wiele nowych i dużych utrudnień nieodłącznie związanych z brexitem, które już się nie zmienią. Przykładowo produkty żywnościowe, produkty zwierzęce i roślinne, w tym nawet kanapki z szynką, muszą być sprawdzane. Te konsekwencje brexitu już pozostaną – mówi Michel Barnier, główny brexitowy negocjator UE w wywiadzie dla grupy kilku korespondentów w Brukseli.

Umowa między Londynem i Unią bardzo mocno skupia się na handlu towarami, ale „stworzyła bazę dla silnej współpracy z Wlk. Brytanią”. - Mam nadzieję, że Brytyjczycy wrócą do Erasmusa. Żałuję, że Brytyjczycy nie byli zainteresowani naszymi propozycjami co do ułatwień dla m.in. dziennikarzy czy artystów w sprawie swobody przemieszczania się między Unią i Wlk. Brytanią w celu pracy – mówi Barnier. Zastrzega, że „umowa nie będzie renegocjowana, ale możemy dodawać nowe porozumienia co do polityki zagranicznej, obronnej, rozwojowej szczególnie w Afryce”. - Pomimo swych pierwotnych zapowiedzi Brytyjczycy nie chcieli teraz o tym rozmawiać, ale pozostajemy gotowi do negocjacji o współpracy w tych dziedzinach – przekonuje Barnier.

Problemy z zaufaniem do Londynu

Kiedy były najtrudniejsze momenty rozmów, gdy wydawało się, że skończą się klapą? – Gdy brytyjski parlament nie potrafił zatwierdzić umowy brexitowej, którą wynegocjowała premier Theresa May. Ponadto ostatniego listopada były dwa, trzy momenty, kiedy ja, brytyjski negocjator David Frost, ale również Ursula von der Leyen oraz Boris Johsnosn nie widzieli warunków dla porozumienia, czyli na bardzo poważnie staliśmy wobec scenariusza „no-deal” – odpowiada Barnier.

Podkreśla, że niego osobiście najtrudniejszym zdarzeniem było przedłożenie przez rząd Wlk. Brytanii projektu „Internal Market Bill” (we wrześniu 2020 r.), w którym „wskazywano na swą gotowość do złamania umowy brexitowej w dziedzinie granicy irlandzkiej”. To uderzało w zaufanie, ale efektem było jeszcze więcej jedności 27 krajów Unii. Również prezydent elekt USA wyraził swe zaniepokojenie w tej sprawie – mówi Barnier.

- Prowadziliśmy negocjacje w Wlk. Brytanią  zawsze bez ducha rewanżu czy pragnienia kary. Już wcześniej byłem przywykły do brytyjskich mediów z czasów, gdy jako komisarz UE zajmowałem się sektorem finansowym. Ale my negocjowaliśmy bez emocji i bez angażowania się w debaty wewnątrzbrytyjskie – podkreśla Barnier. Przekonuje, że „nigdy nie miał poważnych wątpliwości co do zachowania jedności 27 krajów UE w rokowaniach z Brytyjczykami”.

- Naszą pierwszą kluczową zasadą była jedność oparta na solidarności. Kiedy w 2017 r. ustaliliśmy nasze czerwone linie i cele, postawiliśmy na metodę budującą zaufanie między 27 krajami – mówić wszystko wszystkim w tym samym czasie. I wszystkich wysłuchiwać na równi w sprawie ich szczególnych trosk – dla Hiszpanii to był Gibraltar, dla Cypru – sprawa baz brytyjskich na wyspie, dla Polski – uregulowania dla transportu drogowego, dla grupy ośmiu krajów – dostęp do łowisk. No i był szczególny przypadek Irlandii, bo w rozmowach o granicy chodziło nie tylko o handel i gospodarkę, lecz o troskę o kruchy pokój – mówi Barnier.

Brüssel | Brexit | Chefunterhändler Michel Barnier
Główny negocjator ds. brexitu Michel BarnierZdjęcie: Olivier Hoslet/AP Photo/picture alliance

Brexit osłabia Unię

- Drugą kluczową zasadą była obrona wspólnego rynku, który jest czymś znacznie więcej niż strefa wolnego handlu, bo to cały – stanowiący nasz główny atut w grze globalnej – „ekosystem” ze wspólnymi normami i jurysdykcją TSUE. Nigel Farage powiedział mi, że celem jest zniszczenie wspólnego rynku. To były pierwsze w historii rozmowy, kiedy musieliśmy tworzyć przeszkody, zamiast je znosić. Ale taka była decyzja Brytyjczyków – przypomina Barnier.

Barniera „nie przekonują opinie o pozytywach brexitu, który miałby dawać Unii więcej pola do eurointegracji”. - Tak, może bez Brytyjczyków łatwiejsze są rozmowy o budżecie, polityce obronnej, ale wyjście Wlk. Brytanii było i pozostaje czynnikiem fundamentalnie osłabiającym Unię – podkreśla Barnier. I apeluje: „Jedność UE, którą wykazaliśmy w negocjacjach z Brytyjczykami, musi nam teraz posłużyć do rozwiązywania nowych wyzwań”. - Podczas niemieckiej prezydencji to udało się z Funduszem Odbudowy, budżetem UE, mobilizacją szczepionkową… Brexit jest za nami, więc zajmijmy się przyszłością – mówi Barnier.

70-letni Francuz za kilka tygodni odchodzi z Komisji Europejskiej. - Nigdy nie byłem brukselskim supertechnokratą, choć niektóra media tak usiłowały mnie przedstawiać. Nie powinno być zatem zaskoczeniem, że teraz zamierzam wrócić do polityki we Francji – mówi Barnier.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na facebooku! >>