1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Berlin nadal na oku terroryzmu islamskiego

20 sierpnia 2020

Sprawca ataku islamskiego w Berlinie został przekazany na badania psychiatryczne. Już przed laty groził zabiciem wielu ludzi. Śledczy mówią o „osobliwym, religijnym szaleństwie”.

https://p.dw.com/p/3hG5u
Unfälle auf Berliner Stadtautobahn - Ermittlungen
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/P. Zinken

Po islamskim ataku na berlińskiej autostradzie śledczy intensywnie szukają odpowiedzi na podstawowe pytania: dlaczego sprawca koncentrował się na motocyklistach? Czy działał sam, czy miał wspólników? Czy organy ścigania popełniły błędy? Wiele z tych pytań jest jeszcze otwartych.

Sprawca ataku, 30-letni Irakijczyk, dotąd się nie wypowiedział, poinformował w czwartek (20.08.2020) rzecznik prokuratury generalnej w Berlinie Martin Steltner. Irakijczyk przebywa obecnie w szpitalu psychiatrycznym aresztu śledczego. Po ekspertyzie biegłych, w której mowa o „osobliwym, religijnym szaleństwie”, nie można wykluczyć jego niepoczytalności.

We wtorek wieczorem (18.08.2020) kierowca opla celowo staranował na miejskiej autostradzie Berlina A100 inne pojazdy, po czym – jak zaobserwowali świadkowie – rozpoczął „istne polowanie” na motocyklistów. Sześć osób zostało rannych, w tym trzy ciężko. Wśród najciężej rannych jest funkcjonariusz berlińskiej straży pożarnej, który wracał ze służby do domu. „Jego stan jest bardzo poważny, jesteśmy myślami z nim i mamy nadzieję na jego powrót do zdrowia”, powiedział rzecznik straży pożarnej.

Tragiczne żniwo: sześć osób rannych, w tym trzy ciężko
Tragiczne żniwo: sześć osób rannych, w tym trzy ciężkoZdjęcie: picture-alliance/dpa/P. Zinken

Także berliński senator ds. wewnętrznych Andreas Geisel (SPD) wyraził współczucie ofiarom ataku i ich bliskim. Jak powiedział, wtorkowe wydarzenia „boleśnie pokazują, jak podatne na zranienia jest nasze wolne społeczeństwo”. Berlin niezmienne znajduje w centrum zainteresowania terroryzmu islamskiego, zaznaczył Geisel.

Co wiadomo o sprawcy?

Po zatrzymaniu swojego opla napastnik postawił na dachu samochodu metalową skrzynkę wyglądającą jak pojemnik na amunicję i oświadczył, że znajdują się w niej niebezpieczne materiały. Miał też powiedzieć po arabsku, że „wszyscy zginą” i wołać „Allahu akbar”. Rzecznik berlińskiej prokuratury Martin Steltner podał też, że mężczyzna miał przy sobie nóż kuchenny i dywanik modlitewny. Policja go w końcu zatrzymała. Zbadanie zawartości skrzynki wykazało, że były w niej tylko narzędzia.

Sprawca ataków będzie odpowiadał za usiłowanie morderstwa co najmniej w trzech przypadkach. Ze względu na islamistyczne podłoże jego czynów, sprawę przejęła prokuratura generalna.

Irakijczyk urodzony w Bagdadzie przyjechał do Niemiec przez Finlandię w 2016 roku. Rok później jego wniosek o azyl został odrzucony, ale uzyskał on zgodę na pobyt tolerowany, tzw. Duldung. Senator Berlina do spraw wewnętrznych Andreas Geisel tłumaczył to w czwartek w berlińskim parlamencie zasadami państwa prawa. Irakijczyka nie można było wydalić z Niemiec, ponieważ Niemcy od lat nie deportują nikogo do krajów, gdzie panuje wojna domowa. Istnieją wprawdzie wyjątki, choćby w przypadkach osób, które popełniły ciężkie przestępstwa. Takich informacji nie było przed atakiem dokonanym przez 30-latka.

Był on wprawdzie znany policji, m.in. z powodu uszkodzenia ciała i stawiania oporu funkcjonariuszom policji. Incydenty te miały miejsce dwa lata temu przed domem dla azylantów. Według ówczesnych śledczych również wtedy miał wołać „Allah jest wielki” i grozić, że zabije wielu ludzi. Także wówczas był objęty leczeniem psychiatrycznym. Na problemach psychicznych mężczyzny oparł się rozpatrujący sprawę sąd rejonowy w Berlinie, wyjaśniła prokurator generalna Margarete Koopers. Ze względu na częściową niepoczytalność został on wówczas uniewinniony.

Berlińska autostrada była godzinami zamknięta dla ruchu
Berlińska autostrada była godzinami zamknięta dla ruchuZdjęcie: picture-alliance/dpa/P. Zinken

Nie zaliczany do osób niebezpiecznych

Jak powiedział szef berlińskiego MSW Geisel, sprawca ataku na A100 był wprawdzie zarejestrowany przez służby ochrony państwa jako znajomy tzw. osób niebezpiecznych (Gefährder) ze środowiska islamskiego. Ale „to już  dłuższy czas temu”, ponadto znalazł się na tej liście tylko dlatego, że mieszkał razem z nimi w schronisku dla azylantów. Prokuratura szuka teraz intensywnie ewentualnych kontaktów. Jak dotąd jednak nic nie wskazuje ani na współudział innych osób w ataku, ani na to, by mężczyzna był członkiem ugrupowania terrorystycznego. Jednak jego wypowiedzi i zachowanie wskazują na religijno-islamistyczne podłoże dokonanego czynu. Policja utworzyła grupę śledczą „motocykl”.

Przewodniczący berlińskiej CDU Kai Wegner domaga się tymczasem wyjaśnienia, czy znana policji osoba niebezpieczna zradykalizowała lub podżegała do czynu chwiejnego psychicznie sprawcę. Ochrona berlińczyków musi być priorytetowa, podkreślił chadek. W stolicy znani są niejedni niebezpieczni islamiści, a mimo to przeznaczone dla nich areszty stoją puste.

(DPA, AFP/stas)