1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Boliwia zerwała umowę z Niemcami. Chodzi o cenny surowiec

4 listopada 2019

Boliwia posiada największe na świecie złoża litu, niezbędnego m.in. do produkcji akumulatorów. Rząd w La Paz niespodziewanie anulował zawarty z Niemcami projekt spółki joint venture na wydobycie tego surowca.

https://p.dw.com/p/3SQpF
Kompleks wydobywczy w Salar de Uyuni
Kompleks wydobywczy w Salar de UyuniZdjęcie: Getty Images/AFP/P. Cozzaglio

Miał to być miliardowy interes przypieczętowany w grudniu 2018. Teraz gubernator departamentu Potosi zakomunikował, że rząd prezydenta Evo Moralesa zastopował dekretem projekt. Gubernator Juan Carlos Cejas ubolewa, że do tego doszło, ale „czas pokaże, kto naprawdę myślał o Potosi”.

Niemiecko-boliwijski projekt został powołany do życia rok temu w Berlinie. Spółka joint venture boliwijskiego koncernu państwowego YLB i firmy ACI Systems z Badenii-Wirtembergii miała wydobywać lit z solniska Salar de Uyuni, pozostałości po słonym jeziorze w południowo-zachodniej Boliwii. Znajdujące się tam pokłady litu są uważane za największe na świecie, a surowiec ten jest potrzebny do produkcji m.in. akumulatorów do samochodów elektrycznych i smartfonów.

Umowa przewidywała, że YLB będzie dysponował 51-procentowym udziałem w spółce. Inwestycja miała opiewać na 300 do 400 mln euro, a planowane było wydobycie od 2022 roku 30-40 tys. ton węglanu litu rocznie. Surowiec ten wystarczałby na produkcję setek tysięcy akumulatorów do samochodów elektrycznych.

Lokalna ludność staje okoniem

Rząd Boliwii nie uzasadnił swojej decyzji o anulowaniu umowy z Niemcami. Miesiąc temu doszło jednak w Potosi do protestów przeciwko temu projektowi. Zdaniem demonstrantów, Boliwia dostarcza wprawdzie surowce międzynarodowym firmom, ale lokalna ludność nie czerpie z tego korzyści w wystarczającym stopniu. Podobnie krytykowana jest obecność w Boliwii chińskiego przedsiębiorstwa Xinjian TBEA, które także wydobywa związki litu w Potosi.

Prezydent Morales już i bez tych protestów jest pod presją. Po jego czwartej już z kolei reelekcji w październiku w kraju utrzymują się burzliwe protesty. Opozycja mówi o sfałszowanych wyborach i nie chce uznać ich wyniku.

(dpa,efe,kann / stas)