1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Bruksela ponagla Polskę w sprawie Sądu Najwyższego

12 listopada 2018

Zdaniem wiceszefa Komisji Europejskiej Fransa Timmermansa Polska powinna natychmiast zastosować się do orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości UE i wstrzymać tymczasowo reformę Sądu Najwyższego.

https://p.dw.com/p/38708
Frans Timmermans
Frans TimmermansZdjęcie: Getty Images/AFP/T. Charlier

– Niepokoi mnie, że zdaniem władz Polski do wdrożenia postanowienia Trybunału Sprawiedliwości UE co do Sądu Najwyższego trzeba zmian w ustawie – powiedział w poniedziałek Frans Timmermans unijnym ministrom w Radzie UE.

Deklaracja I wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej Fransa Timmermansa to zapowiedź kolejnej odsłony w konflikcie między Warszawą i Brukselą o praworządność. Trybunał Sprawiedliwości UE w swym postanowieniu z 19 października o środku tymczasowym (obowiązującym do wydania pełnego wyroku) zamroził czystkę emerytalną w Sądzie Najwyższym. Jednak trwa spór, czy Polska powinna od razu podporządkować się temu postanowieniu czy też – jak uważa rząd Mateusza Morawieckiego – do wdrożenia tej decyzji TSUE trzeba zmian ustawowych. Sęk w tym, że ta druga opcja może okazać się czasochłonna – zwłaszcza, że do tej pory nie zaczęły się poważne kwestie legislacyjne w tej kwestii. Ponadto krytycy władz Polski podnoszą, że rząd Morawieckiego może zechcieć wdrażać postanowienie TSUE za pomocą kolejnych procedur niezgodnych z praworządnością w rozumieniu m.in. Komisji Europejskiej.

Praworządność w Polsce była dziś już po raz siódmy jednym z tematów posiedzenia Rady UE (ministrowie krajów Unii), a w Brukseli zabrakło ministra ds. europejskich Konrada Szymańskiego (tłumaczono to chorobą). Polskę reprezentował ambasador przy UE Andrzej Sadoś. Dyskusja tym razem sprowadziła się więc do przedstawienia informacji o najnowszych wydarzeniach przez I wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej Fransa Timmermansa oraz krótkiej odpowiedzi ambasadora. Austriacki minister Gernot Blümel zapowiedział, że austriacka prezydencja chce wrócić do tematu Polski na grudniowym posiedzeniu Rady UE.

Timmermans o nękanych sędziach

Timmermans – jak relacjonuje nam świadek obrad – przypomniał ministrom, że TSUE nakazał Polsce w ramach „środka tymczasowego” natychmiastowe zawieszenie przepisów o wysyłaniu sędziów SN na emeryturę w wieku 65 lat (zamiast 70 lat), przywrócenie sędziów już wypchniętych na emerytury do pracy w SN na warunkach sprzed kwestionowanej ustawy, wstrzymanie działań w celu nominacji nowych sędziów na miejsce wysłanych na emeryturę, a także wstrzymanie działań w celu wyznaczenia nowego I prezesa SN lub kogoś pełniącego jego obowiązki. Polska ma co miesiąc przekazywać Komisji Europejskiej sprawozdania z wykonywania postanowienie o środkach tymczasowych, czyli pierwszą informację rząd Polski musi przesłać za tydzień.

Ponadto Timmermans powiedział ministrom o piśmie od Małgorzaty Gersdorf do Komisji Europejskiej, w którym jako I prezes Sądu Najwyższego poinformowała, jak ze swej strony wykonała postanowienie TSUE – czyli wezwała do podjęcia pracy wszystkich sędziów wypchniętych na emerytury na mocy ustawy o SN zaskarżonej do TSUE. Jednak zdaniem rządu czy Krajowej Rady Sądownictwa to było przekroczenie uprawnień przez Gersdorf. – Niepokoi mnie także kontynuacja postępowań dyscyplinarnych wobec niektórych polskich sędziów głośno sprzeciwiających się zmianom w sądownictwie – powiedział dzisiaj Timmermans unijnym ministrom w Radzie UE.

Odpowiedź ambasadora Andrzeja Sadosia trwała – zdaniem naszych rozmówców – tylko około dwóch minut. Sadoś powiedział ministrom, że rząd przygotowuje działania, które mają odpowiedzieć na zastrzeżenia Komisji Europejskiej i TSUE. Jakie konkretnie? – Kiedy zostaną zaakceptowane przez rząd, będziemy informować – tłumaczył Sadoś dziennikarzom po zakończeniu obrad o Polsce. Zapewniał, że Warszawa „podtrzymuje gotowość do konstruktywnego dialogu” z Komisją Europejską. – Spodziewamy się, że Polska wyjawi swoją konkretną linię w ten piątek przed TSUE w Luksemburgu – mówi nam unijny dyplomata.

Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej nałożył na Polskę tzw. środek tymczasowy i do czasu rozstrzygnięcia sporu polecił zawieszenie ustawy o SNZdjęcie: picture-alliance/imageBROKER/H.-D. Falkenstein

Białowieski precedens

Obowiązująca teraz decyzja TSUE o środku tymczasowym została podjęta w trybie doraźnym, czyli bez czekania na przekazanie przez władze Polski do Luksemburga ich racji w tym sporze. Dlatego w najbliższy piątek przedstawiciele władz Polski i Komisja Europejska przedstawią swe argumenty podczas wysłuchania przed wielką izbą TSUE (to 15 z 28 sędziów) w Luksemburgu. Niedługo po tym wysłuchaniu TSUE teoretycznie może zmodyfikować swe  postanowienie o środku tymczasowym (może zrobić z urzędu w każdym momencie przed zapadnięciem pełnego wyroku), a także jednoznacznie wypowiedzieć się, jak powinien być wdrażany środek tymczasowy w kwestii SN – bezpośrednio (jak zrobiła Gersdorf) czy za pomocą zmian ustawowych w Polsce. A ostateczny wyrok TSUE  - dzięki rozpatrywaniu skargi w trybie przyspieszonym - może zapaść już wiosną 2019 r.

Spór o sposób wdrażania środka tymczasowego TSUE może prowadzić do złożenia przez Komisję Europejską wniosku do Trybunału o kary finansowe dla Polski. Ale zdaniem naszych rozmówców w Brukseli „sprawy nie są jeszcze na tym etapie”. Gdy Polska w 2017 r. nie podporządkowywała się – nałożonemu w ramach środka tymczasowego - zakazowi wycinki w Puszczy Białowieskiej, to TSUE zagroził, że może to doprowadzić do grzywny co najmniej 100 tysięcy euro za jeden dzień łamania postanowienia Trybunału.

Rada UE krótko rozmawiała dzisiaj o postępowaniu z art. 7 Traktatu o UE, które we wrześniu wobec Węgier wszczął Parlament Europejski (a nie Komisja Europejska jak w przypadku Polski). Na razie skupiano się na kwestiach proceduralnych, ale niemiecki minister Michael Roth ostro odniósł się także do meritum. – Na Węgrzech z państwowych pieniędzy finansowano kampanię plakatową wymierzono w UE. Takie rzeczy nie powinny się zdarzać – miał powiedzieć Roth podczas posiedzenia Rady UE.

Tomasz Bielecki, Bruksela