1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Bruksela. Szanse na KPO w ciągu półtora miesiąca?

29 września 2021

Pełna likwidacja Izby Dyscyplinarnej i skutków jej decyzji oraz naprawa systemu dyscyplinarnego wedle wyroku TSUE najpóźniej do czerwca 2022 r.? W zamian KPO zostałby zatwierdzony do listopada.

https://p.dw.com/p/413Ia
Polen | Oberstes Gericht in Warschau - Banner mit Aufschrift Konsytucja» (Verfassung)
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/N. Skrzypczak

Bruksela wyczekuje decyzji polskiego Trybunału Konstytucyjnego co do nadrzędności polskiej konstytucji nad unijnymi traktatami (wyrok może, choć nie musi zapaść po czwartkowej rozprawie), ale wedle naszych rozmówców w instytucjach UE już teraz prowadzone są „bardzo zaawansowane” rokowania z rządem Mateusza Morawieckiego co do projektu polskiego Krajowego Planu Odbudowy (KPO).

Niektórzy z naszych rozmówców w Brukseli przyznają, że – skoro nie można liczyć na wycofanie wniosku Morawieckiego z TK – to teraz lepszy od tykającej miesiącami „bomby zegarowej” byłby szybki wyrok TK, ale sformułowany tak, że wprost nie blokowałby wdrożenia zmian w sądownictwie wymaganych przez TSUE. A intensywne rokowania Bruksela-Warszawa obecnie opierają się na założeniu, że wyrok TK można będzie „ominąć”.

KPO w sześć tygodni?

Polska wedle obecnych przymiarek do ugody w kwestii KPO ma zobowiązać się do wypełnienia lipcowych orzeczeń TSUE co do systemu dyscyplinarnego dla sędziów, a przede wszystkim likwidacji Izby Dyscyplinarnej (wraz z usunięciem skutków jej dotychczasowych decyzji) poprzez zmiany ustawowe, które weszłyby w życie najpóźniej do czerwca 2022 r. Taka data ma widnieć przy „kamieniu milowym” w polskim KPO, którego osiągnięcie byłoby warunkiem rozliczenia pierwszej zaliczkowej transzy z KPO (3,1 mld euro, czyli z 13 proc. z należnych 23,9 mld dotacji dla Polski) oraz do wypłaty kolejnych rat z KPO. Plany odbudowy dla wszystkich państw UE opierają się na systemie – rozpisanych na sześć lat – „kamieni milowych” m.in. w polityce klimatycznej albo cyfryzacji, czyli wskaźników sprawdzanych przez Komisję Europejską przy udziale 27 krajów UE.

Jarosław Kaczyński i premier Mateusz Morawiecki
Jarosław Kaczyński i premier Mateusz Morawiecki Zdjęcie: Hubert Mathis/ZUMA Wire/picture-alliance

Twarde, zapisane w treści KPO zobowiązania Polski co do wypełnienia lipcowych decyzji TSUE oraz jednoczesna gwarancja, że Izba Dyscyplinarna już teraz przestanie nękać sędziów (to po części wymóg z zabezpieczenia nałożonego przez TSUE, który za parę tygodniu może nałożyć karę za jego łamanie) pozwoliłoby – jak przekonuje jeden z naszych rozmówców w instytucjach UE – na zatwierdzenie KPO przez Komisję Europejską w ciągu najbliższych sześciu tygodni. Następnie swej zgody musiałaby udzielić Rada UE (ministrowie krajów Unii) zgodnie ze zwykłymi regułami Funduszu Odbudowy, a to otworzyłby drogę dla wypłaty pierwszej transzy dla Polski może nawet w grudniu.

Najpierw „pieniądze za praworządność”?

Polski rząd już w swoim sierpniowym piśmie do Komisji Europejskiej zapowiedział likwidację Izby Dyscyplinarnej, ale – wedle ocen Brukseli – było to zbyt ogólnikowe, niejasne i pozbawione harmonogramu. Dlatego Komisja wszczęła 7 września kolejne postępowanie dyscyplinarne wobec Polski oraz zdecydowała o złożeniu do TSUE wniosku o karę finansową za niezamrożenie Izby Dyscyplinarnej.

Minister Zbigniew Ziobro
Minister Zbigniew ZiobroZdjęcie: Jacek Dominski/Eastnews/imago images

Również nad obecnymi rokowaniami między Komisją Europejską oraz Warszawą wisi niepewność, czy ostatecznie w obozie rządzącym w tej kwestii „przeważy głos Morawieckiego czy Ziobry”. Gdyby górę wziął minister sprawiedliwości, Komisja nie będzie mogła zatwierdzić KPO, bo zignorowanie lipcowych orzeczeń TSUE uchodzi teraz w Brukseli – jak tłumaczy nam także dyplomata jednego z bardziej liczących się krajów Unii – za przekroczenie czerwonej linii, za którą „Polska musi się teraz wycofać, jeśli chce funduszy z KPO”.

Ursula von der Leyen, szefowa Komisji, była długo krytykowana za zbytnią ustępliwość wobec władz Polski, co tłumaczono m.in. zbytnim trzymaniem się linii niemieckiej chadecji. Jednak wymóg finalnego zatwierdzenia KPO w głosowaniu większościowym przez 27 ministrów finansów w Radzie UE uniemożliwia Komisji Europejskiej pójście na skróty w sprawie Polski czy Węgier. Jednak fundusze z KPO, które zgodnie z zaleceniami Rady UE dla Polski mają przyczynić się m.in. do „poprawy klimatu inwestycyjnego, w szczególności przez ochronę niezależności sądów”,  są wykorzystywane do odkręcania zmian w systemie dyscyplinarnym dla sędziów. A Bruksela w odrębnych, bezpośrednie niezwiązanych z KPO,  rokowaniach namawia do naprawy sytuacji z Krajową Radą Sądownictwa np. przy okazji końca kadencji jej członków z 2022 r.

Ponadto w Brukseli bardzo poważnie rozważany jest teraz pomysł, by zatwierdzenie polskiego i ewentualnie węgierskiego KPO (także Budapeszt rozmawia z Brukselą o swych ustępstwach) zostało poprzedzone uruchomieniem przepisów „pieniądze za praworządność”. Wprawdzie Komisja Europejska – zgodnie z obietnicą daną Mateuszowi Morawieckiemu i Viktorowi Orbanowi – nie zamierza wnioskować o kary, czyli zamrażanie funduszy przed wyrokiem TSUE co do zgodności reguły „pieniędzy za praworządność” z traktatami UE. Jednak już w najbliższych tygodniach zamierza do kilku krajów, w tym Węgier i być może do Polski, skierować pisma wskazujące na wady systemy sprawiedliwości grożące nadużyciami z funduszami UE.