1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Chciał dokonać „czegoś wielkiego”

(dpa, reuters) / Iwona D. Metzner28 marca 2015

Według byłej dziewczyny pilota Andreas L. chciał odebrać sobie życie. Powiedział jej; „koniec z moim wielkim marzeniem o lataniu”. Już wcześniej miał mówić „dziwne rzeczy”.

https://p.dw.com/p/1EyuJ
Airbus A320 Cockpit Simulator
Piloci w kokpicie Airbusa A320Zdjęcie: picture-alliance/dpa/Jason Calston/Airbus

26-letnia stewardessa, która była w 2014 roku przez parę miesięcy blisko związana z Andreasem L., opisała swojego byłego chłopaka, jako labilnego emocjonalnie. „W trakcie rozmowy nagle wybuchał i krzyczał na mnie. Zaczęłam się go bać”, powiedziała bulwarówce BILD.

Zrywał się z łóżka, krzycząc SPADAMY!

„Czasami w nocy zrywał się z łóżka krzycząc SPADAMY! Męczyły go zmory. Potrafił jednak dobrze ukrywać stan swojego ducha przed innymi ludźmi. Raczej mało mówił o swojej chorobie. Może tylko tyle, że z tego powodu jest pod opieką lekarską”.

Tymczasem klinika uniwersytecka w Duesseldorfie potwierdziła, że Andreas L. był ich pacjentem, ale „doniesienia, jakoby leczył się u nas na depresje, są fałszywe” – sprostowała rzeczniczka kliniki.

Bał się zwolnienia z pracy

Stewardessa, która poprosiła o anonimowość, określiła Lubitza, jako „miłego i otwartego człowieka”, który jednak mocno krytykował swoją sytuację zawodową: „O pracy często rozmawialiśmy. Wtedy się zmieniał. Krytykował warunki, w jakich musiał pracować, zbyt dużą presję, że za mało zarabia. Bał się też rozwiązania z nim umowy o pracę”.

„Wszyscy będą znać moje nazwisko”

Gdy dowiedziała się o katastrofie samolotu, co rusz przychodziło jej na myśl zdanie, jakie wypowiedział Andreas: „Pewnego dnia zrobię coś, co zmieni cały system i wszyscy będą znać moje nazwisko”.

Była dziewczyna pilota jest przekonana, że L. spowodował runięcie samolotu, „bo uświadomił sobie, że z przyczyn zdrowotnych będzie musiał pogrzebać marzenia o pracy w Lufthansie, o pracy kapitana i pilota na pasażerskich rejsach długodystansowych”. Podarte zwolnienia lekarskie są dla niej „niezbitym dowodem na to, że nie chciał się z tym pogodzić”.

26-letnia dziewczyna poznała Andreasa L. w ubiegłym roku podczas wspólnego lotu. „Nigdy nie chciałam, żeby się wszyscy dowiedzieli o naszym romansie. Dlatego spotykaliśmy się tylko w hotelach".

Gdy stało się jasne, że Andreas L. ma „problemy”, rozstała się z nim.

(dpa, reuters) / Iwona D. Metzner