Co tydzień pojawia się na rynku nowy dopalacz

„Lava Red” jest już na niemieckim rynku dość dobrze znaną substancją. „Czujesz się, jakbyś był wystrzelony może nie na biegun, ale co najmniej do Skandynawii”, opisuje w Internecie jeden z konsumentów błyskawiczne działanie dopalacza.

Takich „artykułów kolekcjonerskich”, w Niemczech nazywanych „Designerdrogen” jest na rynku zalew. „Atomic Bomb“ tkwi w krwistoczerwonej torebce ze zdjęciem długonogiej piękności i rysunkiem bomby. Czarno-złote opakowanie „Galaxy“ zdobi gwiaździste niebo. Na pakunku „Mind Bliss“ fioletowy mózg szybuje w kosmosie. Dopalacze obiecują wyostrzenie zmysłów, nie mówiąc o gwiazdkach z nieba, ekstazie i nieziemskich przeżyciach.

Legalne psychodelika

Mimo swego działania, wiele tych produktów zaliczanych jest do legal highs, legalnych substancji psychoaktywnych. Volker Auwärter, specjalista medycyny sądowej z Uniwersytetu we Fryburgu przeanalizował ich dziesiątki. Jego wniosek potwierdza znaną już procedurę – substancje wchodzące w skład takich produktów są od dawna zabronione. Jednak dzięki manipulacjom chemicznym i zmianie ich struktury ze starych substancji powstają nowe. Działają tylko odrobinę inaczej, ale co najważniejsze – nie figurują na liście dotychczas zakazanych substancji.

Walka z wiatrakami

Rząd Niemiec po raz kolejny zareagował na ten rozwój. Zabronionych będzie aż 26 substancji. Decyzję taką rząd już podjął, teraz czeka ona na formalne zatwierdzenie przez Bundesrat. Zakazy przypominają jednak walkę z wiatrakami. Dopiero ubiegłego lata zostało zakazanych w Niemczech 28 substancji, w których stwierdzono związki naruszające ustawę o środkach uzależniających.

Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), co tydzień do konsumentów trafiają nowe produkty, zakwalifikowane jako dopalacze.

Silniejsze i tańsze niż haszysz

Niemieccy konsumenci kupują dopalacze przede wszystkim w Internecie. Oferowane produkty działają w najróżniejszy sposób, niektóre podobnie jak marihuana, efekt innych przewyższa roślinny narkotyk o 200 razy. Dopalacze działające podobnie jak extazy sprzedawane są jako proszek lub kryształki, ich opakowania do złudzenia przypominają sól do kąpieli.

Konsumenci z reguły nie mają pojęcia, co połykają. Pytanie, dlaczego nie sięgają po bezpieczniejszy haszysz?

Decydująca jest cena – dopalacze są znacznie tańsze od haszyszu. Są też silniejsze w działaniu i – dla konsumentów ważne z punktu widzenia prawa - ich spożycia nie można tak szybko udowodnić.

Szacunkowo co najmniej 400 tys. dorosłych w Niemczech sięgnęło przynajmniej raz po syntetyczny narkotyk. Eksperci zakładają jednak, że liczba faktycznych konsumentów jest po wielokroć wyższa. 89 procent z nich stanowią młodzi mężczyźni, przeciętnie w wieku 24 lat, wykazało badanie Centre for Drug Research we Frankfurcie nad Menem. Większość z nich eksperymentowała już z haszyszem lub innymi nielegalnymi narkotykami. Dopalacze rozpowszechnione są w dużych miastach a regionalnie najbardziej dotknięte zalewem syntetycznych narkotyków jest południe Niemeic.

dpa / Elżbieta Stasik

red, odp.: Iwona D. Metzner