Międzynarodowy Port Lotniczy Berlin-Brandenburgia
26 lutego 2012Dla przyszłości stołecznego Berlina i landu Brandenburgii nowy, międzynarodowy port lotniczy Berlin-Brandenburgia im. Willy`ego Brandta (BBI) ma ogromne znaczenie. BBI zastąpi dwa dotychczasowe lotniska: Tegel i Schönefeld. Jego budowa jest największą inwestycją strukturalną Niemiec. Koszt: 2,5 mld euro. Początkowa przepustowość portu: 27 mln pasażerów rocznie. Docelowa: do 50 milionów.
Wczoraj, dziś i jutro
Decyzja o budowie nowego portu lotniczego dla stolicy Niemiec zapadła w 1996 roku. Podjęły ją władze miasta, kraju związkowego Brandenburgii i spółki Berliner Flughafen zarządzającej trzema istniejącymi wtedy w Berlinie lotniskami: Tempelhof, Tegel i Schönefeld.
Chodziło o "zjednoczenie" stolicy także pod względem lotniskowym i zakończenie utrzymującego się od 1945 roku pęknięcia, które odzwierciedlało powojenny, polityczny podział miasta. Każdy z czterech sektorów okupacyjnych Berlina miał własne lotnisko.
W strefie sowieckiej działało lotnisko Schönefeld (kod IATA: SXF). Nowy port powstaje na jego bazie.
W sektorze amerykańskim - Tempelhof (THF), zamknięte w 2008 roku. Obecnie jest tam park miejski.
W sektorze brytyjskim - Gatow (GGW). Zamienione na muzeum niemieckiego lotnictwa wosjskowego.
W sektorze francuskim - Tegel (TXL). Nadal czynne, przestanie działać od trzeciego czerwca 2012 r.
Z chwilą otwarcia nowego portu Berlin-Brandenburgia, lotnisko Tegel i dotychczasowy terminal lotniska Schönefeld zostaną zamknięte, a ich wyposażenie będzie przeniesione do terminali portu BBI. Ma to nastąpić za niespełna sto dni, w nocy z 2 na 3 czerwca.
Zapraszamy na budowę!
Nowy port powstaje w oparciu o infrastrukturę lotniska Berlin-Schönefeld, poszerzonego w kierunku południowym. BBI będzie miał dwa pasy startowe. Północny, będący wydłużoną do 3.600 metrów obecną, południową drogą startową lotniska Schönefeld i nowy, południowy, o długości 4.000 metrów. Oba mogą przyjąć każdy typ samolotu. Nowy pas zdolny jest regularnie obsługiwać starty i lądowania Airbusa A380, największego odrzutowaca pasażerskiego na świecie.
Obszar nowego lotniska, z dwoma pasami, drogami kołowania i płytami postojowymi dla samolotów, obejmuje prawie półtora tysiąca hektarów. To tyle, co dwa tysiące boisk piłkarskich. Na tej powierzchni od sześciu lat pracuje kilkadziesiąt wyspecjalizowanych firm i do 5.500 robotników dziennie.
Ich pracy można przyglądać się z 32-metrowej wieży BBI-Infotauer i wiele osób z tego korzysta. Można też objechać teren budowy specjalnym autokarem. Takie zwiedzanie może zająć do kilku godzin, ale jest na co popatrzeć! Plac budowy BBI stał się jedną z największych atrakcji turystycznych Berlina.
Dlaczego tak się dzieje? Co może być ciekawego w takim projekcie? Miłośnicy lotnictwa odpowiedzą na to, że takiej budowy w Europie jeszcze nie było, choć BBI wcale nie będzie największym portem lotniczym na naszym kontynencie. Także w Niemczech większe od niego są, i będą nadal, lotniska we Frankfurcie nam Menem i w Monachium, na którym BBI w znacznym stopniu się wzoruje.
Skomplikowany organizm
Wyjątkowość tego projektu polega na jego kompleksowości i nowoczesności wielu rozwiązań. Obok samego lotniska i jego infrastruktury powstaje tu duży węzeł komunikacyjny. Obejmuje on m.in. nowy zjazd z autostrady A113, połączonej z autostradą miejską Berlina i stołeczną obwodnicą, i podziemną
linię kolejową o długości trzech kilometrów, umożliwiającą dojazd pociągiem do dworca o trzech peronach i sześciu torach ulokowanego w najniższej kondygnacji głównego terminala. W pobliżu lotniska powstaje ponadto wielkie centrum biurowe, usługowe i handlowe BBI: Business Park Berlin.
Lotniskowy dworzec będzie dostępny zarówno dla pociągów InterCity, jak i składów szybkiej kolejki miejskiej Berlina. Dojazd na nowe lotnisko z centrum miasta nie powinien zabrać więcej niż 20 minut. Przyjęto założenie, że połowa pasażerów dotrze do nowego portu lotniczego koleją. Na połączeniu ze sobą różnych środków transportu opiera się zasada komunikacji intermodalnej, której nowy dworzec jest ciekawym przykładem, przyciągającym uwagę fachowców z wielu krajów.
Pierwszy terminal dla pasażerów obejmuje sześć kondygnacji. Został obliczony na 22 do 25 mln pasażerów rocznie. Ma on charakter modułowy. Każdy moduł jest taki sam, co ułatwia orientację pasażerom. Aby osiągnąć docelową przepustowość lotniska - od 45 do 50 mln pasażerów rocznie - trzeba będzie tylko dobudować, jeden za drugiem, dwa nowe moduły głównego terminala. Będą one połączone ze sobą podziemnymi przejściami.
Pasażerowie, personel i statyści
Ich projektantom ogromnie zależało na tym, żeby pasażerowie nie musieli się "nabiegać". Zakłada się, że maksymalna odległość, którą może pokonać pasażer wysiadając z pociągu na dworcu ulokowanym na podziemnym poziomie terminalu, do chwili wejścia na pokład samolotu, nie może przekraczać 700 metrów. To bardzo mało. Na lotnisku we Frankfurcie nad Menem wynosi ona aż dwa i pół kilometra!
Główny terminal ma 21 m wysokości. Mimo to wygląda lekko, gdyż z trzech stron został przeszklony. Czwarta, o powierzchni 120.000 metrów kwadratowych wyłożona została beżowym wapieniem jurajskim z Bawariii. Wnętrze hali terminala utrzymano w ciepłych barwach. "Wyspy" do odpraw pasażerów oklejono panelami z drewna orzechowego. Wygląda to solidnie, przajaźnie i ciepło. Wszystkie tablice informacyjne oświetlone są wyraźnym światłem pomarańczowo-czerwonym.
W listopadzie ubiegłego roku rozpoczęła się tzw. podstawowa faza próbna ekskploatacji nowego dworca. Obejmuje ona sprawdzenie skuteczności działania wszystkich systemów i służb. W tej chwili rusza kilkudziesięciodniowa faza rozgrywania tzw. scenariuszy lotniskowych z udziałem statystów.
Na razie jest ich tylko około dwustu. Dwa razy w tygodniu ćwiczą to, co od 3 czerwca będzie chlebem powszednim każdego pasażera: kupują bilety, zgłaszają się do odprawy, oddają bagaż, wyszukują na tablicy "swoją" bramkę i przechodzą na niej kontrolę bezpieczeństwa. W ostatniej fazie treningu liczba statystów wzrośnie do prawie 8 tysięcy osób. Doskonali na nich swoje umiejętności załoga nowego portu lotniczego licząca około 1.800 osób. Ćwiczą pilnie: do premiery zostało niespełna 100 dni.
Kay-Alexander Scholz / Andrzej Pawlak