Dobroczynność jako biznes

Martin Possekel (48) rozpoczynał karierę w firmie konsultingowej KPMG, po czym przeszedł do Lufthansy a potem do koncernu wysyłkowego Otto. Obecnie jest właścicielem dwóch firm doradczych i odnosi sukces w tym, co robi. Ponieważ czegoś mu brakowało, cztery lata temu założył z dwoma kolegami nową, trzecią firmę o nazwie Social Pioneer .

- Stwierdziliśmy, że sama działalność gospodarcza to za mało. Postanowiliśmy wspierać miejscowe organizacje użyteczności publicznej. W tym celu uruchomiliśmy portal w internecie.

Robić coś pożytecznego

Firma Social Pioneer jest spółką z o.o.; jej siedziba mieści się w samym sercu Hamburga, przy nabrzeżu Landungsbruecken. Jej celem nie jest generowanie zysków. Social Pioneer wspiera założycieli firm, którzy chcieliby robić coś pożytecznego z pomocą sponsorów, którym leżą na sercu problemy społeczne.

Raz w roku założyciele firm mogą się starać o stypendia, uczestnicząc w tak zwanym Pitch for Social Impact Lab.

Martin Possekel wyjaśnia, co to jest:

- Jest to impreza otwarta. Kandydaci mają pięć minut na przedstawienie firmy i swoich idei. Po pięciu minutach publiczność powinna się dowiedzieć, jakie problemy dany kandydat chce rozwiązywać. Nie muszą to być wyłącznie projekty socjalne. Może to dotyczyć ochrony środowiska i przyrody, kultury czy też zdrowia. Wtedy pytamy kandydata, kto kogo opłaca, dlaczego, za co i w jaki sposób można na tym zarabiać? Jeżeli nie będzie w stanie odpowiedzieć na te pytania, oznacza to dla nas, że jako przedsiębiorca społeczny, raczej nie odniesie sukcesów.

Namiot jutra dla uchodźców

Wybrani stypendyści otrzymają w Social Impact Lab stanowisko pracy w biurze i coaching przykrojony do ich koncepcji biznesowej. Chodzi o to, by opracować na podstawie dobrej idei solidny plan biznesowy. W tej fazie kandydatom udostępnia się kontakty i szuka potencjalnych sponsorów.

Jednym ze stypendystów Social Pioneer jest hamburski artysta Daniel Kerber. Chce produkować „Domo”.

- Włożyłem w to wiele pracy. Ważne jest, żeby rozbić taki namiot, najlepiej bez środków pomocniczych, z kilkoma osobami, w każdym miejscu na świecie i w ciągu zaledwie kilku minut. Ma to być solidny dach nad głową, który jest czymś więcej niż tylko namiotem i który rzeczywiście chroni przed najgorszymi warunkami pogodowymi.

„Domo” jest namiotem jutra o powierzchni 20 metrów kwadratowych. Możliwe jest powiększenie jego powierzchni, dostosowanie go do różnych miejsc i warunków i wszechstronne wykorzystanie.

- Jeśli się jest w drodze z chorym członkiem rodziny, potrzebuje się innej powierzchni, niż gdy się ucieka z wielodzietną rodziną. Albo może potrzebne są pomieszczenia, w których kobiety i mężczyźni muszą przebywać oddzielnie. Jest to bardzo wszechstronny system - wyjaśnia pomysłodawca.

Produkt „Domo” Daniela Kerbera czeka obecnie na urynkowienie. Kerber chce go produkować wspólnie z duńskim specjalistą. Wkrótce będzie użytkowany przez organizację pomocową „Japanese Emergency”.

Uczynić świat trochę lepszym

- Z przyjemnością współpracujemy z ludźmi takimi jak Kerber – mówi szef firmy Social Pioneer Martin Possekel.

To go zachęca do dalszego rozwijania spółki. Tymczasem założył już następną, która ma przynosić zyski. Nazywa się Sonexum GmbH. Ta firma oferuje doradztwo dla NGO i różnych firm, a jej zyski wpływają do kasy spółki Social Pioneer, żeby uczynić ją bardziej niezależną od sponsoringu. Firmie Social Pioneer zależy na tym, żeby realizując projekty, uczynić świat trochę lepszym.

d.radio.de / Iwona D. Metzner