1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Donald Tusk - dyplomata w drodze

Dagmara Jakubczak7 marca 2016

Czy pogodzenie interesów 28 państw jest możliwe? I czy przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk sobie z tym poradzi? On sam w to chyba zaczyna wątpić - pisze Anette Riedel na portalu rozgłośni Deutschlandfunk.

https://p.dw.com/p/1I8mt
EU Gipfel Brüssel Ahmet Davutoglu Donald Tusk
Czy podróże Donalda Tuska pomogą w osiągnięciu porozmienia podczas szczytu UE - Turcja?Zdjęcie: picture-alliance/dpa/C. Licoppe

W ubiegłym tygodniu, przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk zaliczył na swoim koncie prawdziwy polityczny maraton. Odbył rozmowy w siedmiu stolicach na linii wschodniobałkańskiego szlaku, który obierają uchodźcy zmierzający do Europy. Był w Wiedniu, Lublanie, Zarzebiu, Skopje, Ankarze, Stambule i Belgradzie. Po raz kolejny w ciągu 16 dni pojechał też do Aten.

W Brukseli słychać głosy, że Donald Tusk rozpoczął swoją podróż za późno. I że nie jest urodzonym dyplomatą, o czym mają świadczyć niektóre jego wypowiedzi. On jednak podjął się zadania, by pogodzić rozbieżne interesy i postawy, czym zamierza pomóc w osiągnięciu porozumienia podczas szczytu Unia Europejska-Turcja, zaznacza autorka Deutschlandfunk.

Bezpieczeństwo przede wszystkim#b#

Doprowadzić do porozumienia między 28 państwami, które domagają się odmiennych rozwiązań, mają różne polityczne nastroje - to zadanie dla mediatora i negocjatora, to właśnie rola przewodniczącego Rady Europejskiej. To zadanie dla Donalda Tuska. Krytycy zarzucają mu, że od początku kryzysu uchodźczego - w odróżnieniu od szefa Komisji Europejskiej Jeana-Claude'a Junckera - Donald Tusk skupia się z jednej strony na bezpieczeństwie, z drugiej zaś na zagrożeniach związanych ze swobodnym ruchem transgranicznym w ramach układu z Schengen: "Musimy wnieść poprawki do naszej polityki otwartych drzwi i okien. Powinniśmy skoncentrować się na kontroli naszych zewnętrznych granic, w naszym najbliższym sąsiedztwie".

Krytykowanie polityki "otwartych drzwi i okien" można zrozumieć jako wymierzone w Grecję, ale też i kanclerz Angelę Merkel. Donald Tusk wielokrotnie ganił ją bezpośrednio za to, że Niemcy nie zawracają uchodźców, którzy przybyli tam z innych krajów unijnych. Niemniej, przewodniczący zgadza się z panią kanclerz, że powodzenie może tu zapewnić jedynie koordynacja działań europejskich. Mówił o tym parę dni temu w Atenach, co z łatwością można zinterpetować jako krytykę władz Austrii: "Jednostrone decyzje, bez uprzedniego ich omówienia, powiązane z interesami narodowymi, szkodzą europejskiemu duchowi solidarności" oraz "wykluczenie Grecji z układu z Schengen nie jest ani środkiem ani celem rozwiązania kryzysu".

Jak pisze portal niemieckiej rozgłośni, Donald Tusk podkreślił jednak podczas swej wizyty w Słowenii, że granice zewnętrzne nie mogą już dłużej być problemem rozwiązywanym w białych rękawiczkach: "Czasem potrzebne są surowe rozwiązania, w tym te przewidziane w układzie z Schengen. Przykro mi, ale taka jest rzeczywistość".

"Donald Tusk najwyraźniej nie chce przejść do annałów jako przewodniczący Rady Europejskiej, za kadencji którego rozpadła się Unia. Być może na plus można mu zaliczyć to, że - jako były premier państwa Europy Wschodniej - ma więcej zrozumienia dla postawy młodych demokracji i tego, jak ich myślenie zmieniły lata po drugiej stronie żelaznej kurtyny. To właśnie może okazać się dla niego pomocne w szukaniu konsensusu", podkreśla autorka artykułu.

Czy Donald Tusk osiągnie to podczas dzisiejszego szczytu? Wydaje się, że on sam zaczyna w to wątpić. Być może również tak można odczytać jego apel wygłoszony w ubiegłym tygodniu w Atenach, a skierowany do emigrantów zarobkowych: "Nie przyjeżdżajcie do Europy. Nie ufajcie przemytnikom. Nie ryzykujcie życia i pieniędzy. To nie ma sensu".

opr. Dagmara Jakubczak