1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Ekspert: Europa potrzebuje odpowiedzi na jedwabny szlak

24 sierpnia 2018

Poprzez nowy jedwabny szlak Chiny zwiększają swoje wpływy w Europie. Stary kontynent potrzebuje własnej strategii inwestycyjnej – mówi w wywiadzie dla DW Moritz Rudolf*

https://p.dw.com/p/33eA3
Historyczny szlak jedwabny w Chinach
Historyczny szlak jedwabny w ChinachZdjęcie: Imago/Xinhua/Jiang Wenyao

Deutsche Welle: Chiny od pięciu lat pracują nad nowym jedwabnym szlakiem, nazywanym teraz "Belt and Road Initiative" (BRI). Pekin chce przeznaczyć na ten cel około biliona dolarów, inwestując na całym świecie w infrastrukturę, tak aby rozbudować drogi handlowe i napędzić własną gospodarkę. Jedwabny szlak kończy się w Europie. Chiny inwestują też w takich krajach jak Węgry, Grecja oraz na peryferiach UE – w Serbii czy Czarnogórze. Czy Unia Europejska daje temu jakikolwiek odpór?

Moritz Rudolf*: Myślę, że Unia Europejska bardzo długo spała i teraz powoli się budzi. Wierzono, że można polegać na sprawdzonych metodach, ale obecnie się od tego odchodzi pracując nad konkretną odpowiedzią na inicjatywę jedwabnego szlaku, która także bazuje na inwestycjach w infrastrukturę. Ale infrastruktura to tylko część chińskiej inicjatywy. W oficjalnych dokumentach dotyczących BRI czytamy, że Chiny chciałyby wyznaczać globalne standardy, które mają być punktem odniesienia dla świata. Tu można powiedzieć, że Europę czeka spore wyzwanie.

Jak Chiny wyznaczają swoje standardy?

- Większość projektów infrastrukturalnych, realizowanych przez Chiny we współpracy z innymi krajami, opatrzona jest klauzulą zgodnie z którą w przypadku sporów zastosowanie ma prawo chińskie. W przypadku BRI mamy więc projekty gospodarcze oparte całkowicie na chińskich warunkach, w większości z chińskimi firmami, chińskimi pracownikami, chińskim prawem, a w razie sporów trafiające przed chiński arbitraż. I to wszystko dzieje się pod naszym nosem. Rozbudowa chińskich sądów arbitrażowych jest obecnie jednym z kluczowych elementów inicjatywy. Ale nie jest to niezwykłe. Robią tak kraje stające się coraz potężniejsze, a Chiny robią to z coraz większą pewnością siebie.

Pierwsze bezpośrednie połączenie kolejowe z Chin do Wiednia
Pierwsze bezpośrednie połączenie kolejowe z Chin do Wiednia Zdjęcie: ÖBB

Czy poprzez BRI Chiny próbują eksportować także swoje wartości?

- Standardy etyczne mocno wybrzmiewają przy tej inicjatywie. Częściowo są one sprzeczne z liberalnymi wartościami Zachodu. Chińska Republika Ludowa jest krajem autorytarnym, mającym inne spojrzenie na świat. Weźmy choćby relację między indywidualnym prawem człowieka a kolektywnym. Czy centralną rolę powinien odgrywać indywidualny obywatel? Czy też najważniejszym celem jest prawo do rozwoju? Chińska odpowiedź jest prosta: rozwój ma stać w centrum chińskiej wizji globalizacji – indywidualne prawa jednostki są na dalszym planie, nie wspomina się o nich w oficjalnych dokumentach. To stoi w sprzeczności do europejskiego modelu. Chiński rząd wspomina ostatnio nawet o tym, że chciałby rozpowszechnić na świecie „chińską mądrość” i doświadczenia.

Jak ważna jest Europa dla inicjatywy jedwabnego szlaku, nazywanego przez Pekin projektem stulecia?

- Chińczycy wiedzą, że potrzebują Europejczyków. Ale wciąż mają duże problemy, aby przekonać wiele europejskich krajów, a zwłaszcza UE, do tej inicjatywy.

Wydaje się jednak oczywiste, że jedwabny szlak będzie oznaczał duża konkurencję dla europejskich przedsiębiorstw?

- Ci chińscy konkurenci dla niemieckich i europejskich firm mają ogromne wsparcie ze strony państwa. Interesy państwa chińskiego i chińskich przedsiębiorstw – często są to przedsiębiorstwa państwowe – są podobne i często wspólnie realizowane. W Europie taki model nie jest tak mocno rozpowszechniony, co utrudnia stawienie im czoła. Poza tym w Europie krytykuje się, że przetargi na inwestycje związane z jedwabnym szlakiem rozpisywane są w krajach trzecich, co dyskryminuje europejskie przedsiębiorstwa i nie spełnia europejskich standardów transparentności.

Znawca Chin Moritz Rudolf
Znawca Chin Moritz RudolfZdjęcie: Mercator Institute for China Studies

W dokumencie, o którym pisał w kwietniu niemiecki dziennik Handelsblatt, 27 krajów Unii w dobitnych słowach skrytykowało Chiny. Pisano, że BRI zmierza w przeciwnym kierunku niż unijna agenda na rzecz liberalizacji handlu oraz faworyzuje dotowane, chińskie przedsiębiorstwa. Czy ta krytyka została usłyszana?

- W Chinach wiedzą, że przekonanie Europejczyków do tej strategii jest bardzo trudne. Gdyby Europa była za, dla Chin byłoby to jak kumulacja w lotku. Ale Chińczycy nie chcą iść razem z Europą w takich sprawach jak transparentność czy zrównoważony rozwój. Chwilowo nie udaje się znaleźć wspólnego fundamentu, na którym zarówno Europa jak i druga strona mogłyby współpracować w krajach trzecich.

W takim razie czy Chińczycy nie mogą powiedzieć, że zajmą się jedwabnym szlakiem sami, bez Europejczyków?

- Coraz częściej i z coraz większa pewnością siebie o tym wspominają, ale myślę, że na razie nie są w stanie tego zrobić i Pekin o tym wie. Chińska soft-power i chińskie standardy nie są jeszcze tak daleko. Myślę, że jest jeszcze za wcześnie. Patrząc z chińskiej perspektywy, byłoby lepiej mieć Europę po swojej stronie. Za kilka lat można by z kolei działać bez niej.

Czy nie obawia się pan, że poprzez inwestycje Chiny mogą próbować zyskać w Unii polityczne wpływy?

- W Czarnogórze zależność od Chin już jest bardzo duża. Także Węgry są krajem, który w wyszukany sposób wykorzystuje inicjatywę jedwabnego szlaku, aby rozgrywać przeciw sobie Chiny i Unię. W ubiegłym roku Grecja, w przeciwieństwie do innych krajów UE, nie skrytykowała Chin w Radzie Praw Człowieka ONZ. Wiemy jak duże są chińskie inwestycje w porcie w Pireusie. Kraje Europy muszą rozważać pomiędzy europejskimi wartościami a chińskimi inwestycjami, co często prowadzi do tego, że ktoś ugryzie się w język, zanim publicznie wypowie się na temat Chin.

Największy grecki port w Pireusie należy do chińskiego koncernu COSCO
Największy grecki port w Pireusie należy do chińskiego koncernu COSCOZdjęcie: picture-alliance/Xinhua

W ramach mechanizmu 16+1 Chiny prowadzą negocjacje na temat inwestycji z krajami Europy środkowej i wschodniej. Czy Chiny mogłyby w ten sposób próbować podzielić Europę?

- Nie sądze, aby Chińczycy celowo chcieli podzielić Unię, a tym samym ją osłabić. Kraje Unii robią to już same. Pekin oczywiście wykorzystuje słabość Europy, aby iść do przodu z inicjatywą. Ale moim zdaniem dla chińskich władz byłoby dużym zyskiem, gdyby udało się dojść do porozumienia z Brukselą. Ale obecnie jestem w tej sprawie bardzo sceptyczny. Europa potrzebuje jednak skoordynowanej, europejskiej odpowiedzi na jedwabny szlak, aby móc zmierzyć się z tą inicjatywą jak równy z równym. Po pięciu latach istnienia BRI jest to wielce potrzebne.

Rozmawiał Nicolas Martin

*Moritz Rudolf studiował prawo i ekonomię w Niemczech i Chinach. Po wielu latach w Mercator Institute for China Studies w Berlinie, założył firmę doradczą Eurasia Bridges.